Rozdział 2

10.5K 436 40
                                    

Przeszłość...

Ava...

Nie zmrużyłam oka przez całą noc. O wszelkiego rodzaju efekty dźwiękowe odbiegające do mnie zza ściany, zadbał mój dziwkarski mąż i równie puszczalska kuzynka. To, że w ogóle śmiała pojawić się na ślubie, było pogwałceniem tradycji. Jakby nie było, zaledwie dwa miesiące wcześniej pochowała swojego męża i jako wdowa powinna żyć z dala od świata uciech, zarówno tych duchowych, jak i cielesnych. Nieszczęsny rogacz, którego zdradziła w dniu swojego ślubu dokładnie z tym samym mężczyzną, z którym pieprzyła się całą ubiegłą noc, zapewne przewraca się teraz w grobie. 

Nazwę go po imieniu... Nie nieszczęsnego rogacza, ma się rozumieć, a Demona... 

Santino Brassi, przyszły capo rodziny Mancuso i Brassi. Mąż, którego sobie nie wybrałam, a któremu zostałam sprzedana, jak rzecz.

Jak do tego doszło? 

Rok temu, gdy w zamachu zginęli moi rodzice, a kilka tygodni później jedyny brat i spadkobierca rodzinnego nazwiska, rozpoczęła się wojna. Kto silniejszy i sprytniejszy dostanie w swoje łapska jedyną pozostającą przy życiu dziedziczkę zarówno majątku rodziny, jak i jego przeklętego nazwiska. Przez wiele tygodni czułam się jak wystawiona na strzelnicy przynęta, choć bardziej adekwatnym będzie, jak nazwę się mafijną suką z cieczką, którą wyczuwał każdy samiec.

Byłam nagabywana we własnym domu, niepokojona telefonami nawet w środku nocy, trzy razy dzięki ochronie uniknęłam porwania. Doszło do tego, że miałam szczery zamiar poprosić bossa amerykańskiej Cosa Nostra o zgodę na wstąpienie do klasztoru. Może za jego murami, miałabym chociaż chwilę spokoju. Nie czułam powołania, ja i Bóg jakoś niespecjalnie się lubimy, ale w tamtym czasie zaczynały zawodzić wszelkie środki bezpieczeństwa.

Po czasie żałuję, że jednak się na to nie zdecydowałam.

Sam boss bowiem miał wobec mnie zupełnie inne plany. Spotkanie z Danielo Rivas nie należało do najmilszych. Zjawił się pewnego popołudnia, bez zapowiedzi. Na dzień dobry oświadczył mi, że w dniu osiemnastych urodzin wyjdę za mąż za mężczyznę, którego on wybierze. Do tego czasu miałam pozostawać pod jego opieką, ale z jego rozkazu miał pojawić się jakiś mój daleki krewny, wuj Stefano Ferro, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy.

Zjawił się po kilku dniach. Stary pryk, z twarzą zniszczoną przez hulaszczy tryb życia. Życie w wielkiej posiadłości, na koszt rodziny Mancuso było dla niego Rajem. Zaczęły się imprezy, które śmiało mogę nazwać orgiami. Po korytarzach i pokojach biegały nagie dziwki, które pieprzyły się z każdym i wszędzie, gdzie tylko zostały złapane. Musiałam barykadować się we własnej sypialni, po tym jak w czasie jednej z tych wesołych zabaw, do mojego pokoju wtargnęło trzech pijanych mężczyzn. Tylko opatrzności zawdzięczam, że nie zgwałcili mnie tamtej nocy.

Opatrzność nazywała się Aurelia Ferro. Przyjechała wraz ze swoim ojcem, od razu przejmując rolę pani domu. Jakby nie docierał do niej fakt, że to ja nią byłam. Z dnia na dzień, stawałam się bardziej pracownicą niż właścicielką domu. To jej szukała służba, gdy pojawiał się jakiś problem. To do niej zwracano się per panienko Mancuso.

Ja byłam dla wszystkich tylko Avą. Zahukaną, zaniedbaną, wiecznie rozczochraną dziewuchą.

Uzurpatorka, zwana kuzynką, sprowadziła swojego narzeczonego. Chłoptaś miał niewiele do powiedzenia w tym związku, a jego wstrętne czarne ślepia ścigały mnie na każdym kroku. Z dala od wiecznie obrażonej Aurelii, jej narzeczony robił się nad wyraz odważny. Unikanie go stało się dla mnie bez mała sportem olimpijskim, w którym zdobywałam najwyższe lokaty, a nawet pobiłam kilka rekordów świata w biegach krótko- i długodystansowych. 

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz