Rozdział 21

14.5K 552 193
                                    

📣 Wróciłam, dziewczyny! Uknułam dla was kolejne intrygi, żeby nie było za miło i za słodko. Przy okazji. Wiem, że jesteście bardzo ciekawe, jaka naprawdę jest Ava, ponieważ do tej pory, poza tym, że stała się niszczycielką męskich marzeń 🤣🏆🏎 mało o niej wiecie. Wiadomo, że nie jest ani nieśmiała, ani uległa, jak z początku sądził nasz grzeszący mafioso.  Jaka jest naprawdę? Myślę, że potrzebuje jakiejś dobrej duszy, przy której będzie mogła się otworzyć i coś czuję, że niedługo ją spotka 🤭😉

Ten rozdział chciałabym zadedykować wszystkim fajterkom. Jesteście naprawdę wyjątkowe, Gwiazdeczki. Nie dajcie wmówić sobie czegoś innego 💖💖💖💖

Jak zwykle, niby sprawdziłam, ale w razie draki, dajcie znać w komentarzu, to poprawię  błędy🙏🏻🤷🏻‍♀️

***

Santino...

- Brassi, chłopie! – wzdrygnąłem się słysząc pijacki bełkot Thora, a na widok jego uchachanej i zarośniętej gęby, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ale go, kurwa, schlałem.– Musimy to powtórzyć, stary!

- Jasne, już pędzę – mruknąłem, ale tak, aby mnie usłyszał.

- Lubię cię, sukinsynu – huknął waląc mnie w plecy. Nie byłem mu dłużny i po moim czułym klepnięciu, zabrakło mu na chwilę tchu w tym wielkim cielsku. – Ja pieprzę, chłopie. Masz ty parę!

- Dawaj, Thor! – dotarł do nas krzyk Glooma. – Bo będziesz się czołgał, pijany gnoju.

Resztką sił utrzymywałem pionową pozycję. Przecież nie zbłaźnię się przed tym wikingiem, na Boga! Jeszcze przyjdzie mu do tej pustej łepetyny myśl, że dał mi radę. No nie ma takiej cholernej możliwości, aby pokonał mnie jakiś tam biker!

- Kurwa! Dzięki Bogu – sapnąłem, gdy trzech pijaków władowało się do naszego auta.

Nasi odwiozą ich pijackie tyłki do ich siedziby, niech tam zajmą się nimi klubowe panienki. Odetchnąłem z ulgą, gdy auto zniknęło z zasięgu wzroku i w końcu mogłem dać wsparcie własnym nogom.

- Ja pierdolę – sapnąłem opierając się o najbliższą ścianę. Zwiesiłem głowę oddychając głęboko chłodnym powietrzem. Wciąż była noc, ale już na niebie rozjaśniało się, zapowiadając kolejny w cholerę fantastyczny dzień i nieoczekiwane wyzwania, którym będę musiał sprostać. – Nigdy więcej, stary.

- Słabniesz, bracie.

Uniosłem wzrok, pokonując silniejszą niż zazwyczaj grawitację i spojrzałem ze złością na stojącego obok mnie Riinę. Gdy przyjrzałem mu się bliżej, stwierdziłem, że to raczej zbyt dużo powiedziane, bo bez wsparcia w postaci muru, nasz boss leżałby na parkingu i dogorywał.

Rozgonienie pijanego towarzystwa to coś, co na zawsze pozostaje w męskiej pamięci. Te uściski, te wylewne pożegnania... Zawsze mi się wydawało, że to domena kobiet, ale jak się właśnie przekonałem, i nam facetom to się zdarza. Nigdy wcześniej nie doszło do takiej sytuacji, ale i nigdy wcześniej nie było takiej imprezy. Potrząsnąłem głową, śmiejąc się cicho pod nosem. Dalej wkurwia mnie ten blondas, ale już nie mam takiej ochoty rozwalić go moją giwerą. To znaczy, ochotę to mam i to wielką, gorzej niestety z samym wykonaniem. Teraz za każdym razem będę musiał sobie przypominać, że to nasz sojusznik i jakoś niepolitycznie będzie to wyglądało, gdy zbryzgam krwią Thora nasz braterski pakt z bikerami.

Dla wyjaśnienie, to są słowa Riiny, nie moje. Jestem cholernie pewien, że inaczej by śpiewał te swoje mądrości, gdyby to na jego laleczkę ten przeklęty Thor zawiesiłby oko.

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz