Pov. Clay
Była około 1 w nocy, kiedy skończyłem robić stream'a. Postanowiłem, że zrobię sobie coś do jedzenia. Wstałem i poszedłem do kuchni.
-W lodówce jak zwykle nic nie ma- pomyślałem.
Do głowy wpadł wpadł mi debilny pomysł, żeby o 1 w nocy wyjść na spacer. W tym momencie zadzwonił do mnie George, że już jest na ulicy na której mieszkam. Postanowiłem zrealizować mój zjebany pomysł i zrobić mu niespodziankę. Ubrałem buty i wyszedłem tak jak stałem. Padał deszcz, było zimno, ale ja miałem to w dupie. Zobaczyłem, że po drugiej stronie ulicy idzie George i wygląda jakby był taki no nie wiem, zabłąkany. Wołałem do chłopaka, ale ten mnie nie słyszał. I jak na idiotę numer 1 przystało, przebiegłem przez ulicę, o mało nie wpadając pod samochód. Za to wpadłem na bruneta, który natychmiast się obrócił w moją stronę.
-Dream?!-wrzasnął mi do ucha. Cud że nie ogłuchłem.
-Co ty tu robisz? W samej bluzie?!-
Nie chciało mi się odpowiadać na tę pytania, ale wzrok mojego przyjaciela mówił coś w tym stylu "Gadaj bo..bo inaczej będę ee.. płakać!" (xd).
-Noo chciałem ci zrobić niespodziankę i wyjść po ciebie, a nie chciało mi się ubierać, więc wyszedłem tak jak stałem-
George patrzał się na mnie jak na kretyna (którym w sumie jestem). Wziął mnie za rękę i powiedział:
-Prowadź-
Co oznaczało, że mam go zaprowadzić do mojego domu (nie kurna do domu sąsiadów xd) W połowie drogi (się zesrałem XDDDD M U S I A Ł A M) brunetowi za chciało się spać więc kazał, żebym wziął go na ręce, i zaniósł do domu. Tymczasem taki ja, który ledwo stał miał go nieść? No to już przesada.
Time skip bo jestem leniem xd
Kiedy weszliśmy do mojego mieszkania zdjęliśmy mokre ubrania i weszliśmy do mojego pokoju po suche.
-Albo to ty jesteś taki mały, albo te bluzy takie duże-
Wydałem swoje dobrze znane "czajnik noises" i patrzyłem się na chłopaka, na którym każda moja bluza wisiała, jak worek ziemniaków.
-Podobają mi się te bluzy- mówił George
Zastanawiałem się, czy wszystko z nim okej, ponieważ leżał na łóżku pomiędzy moimi bluzami i je przytulał i miział (XDD)
-Dobrze się czujesz? - spytałem
-nie-
-Tak myślałem. Idę do łazienki, a potem na balkon, jak coś-
-Okej <3-
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę łazienki. Kiedy byłem w łazience zamknąłem drzwi (to nie jest to, na co to wygląda okej? xd) . Popatrzałem się w lustro. Brunet rzeczywiście miał powód żeby się rozpłakać, bo wyglądałem jak istna tragedia. Dobrze że nie zrobiłem jeszcze face reveal, bo bym się musiał tłumaczyć przez dłuuugi czas. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie (i nie nie zemdlał w zamkniętej łazience i nie nie pojechał do szpitala xd) . Zignorowałem to, ponieważ już kiedyś miałem tak z milion razy. Wyszedłem z łazienki i skierowałem się w stronę balkonu. Otworzyłem drzwi i wszedłem. Znowu zakręciło mi się w głowie, ale tym razem mocniej. Jak powiada piosenka "Didn't take my fucking meds". Ten fragment opisywał moją obecną sytuację. Wszedłem do kuchni w poszukiwaniu moich "leków" (no musiałam skrzywdzić dream'a, alee teraz skrzywdze jeszcze Georga >:) )
Niestety ich tam nie było, więc trzeba było iść do "apteki". Ponieważ nie miałem ani chęci ani sił, postanowiłem, że wyślę Georga.
-Hej Gogy...-
-Coś ci jest? Źle wyglądasz-
-Po 1 ja zawsze źle wyglądam. Po 2 (kaszlu kaszlu) biorę tam takie jedne leki, aaa się skończyły. A jak ich nie wezmę too... to dupa- (xd)
-Mogę po nie pójść-
I'm lazy and i know it sooo yeah
Time skip jak już wychodził
Chłopak z adresem w ręku wyszedł z domu. Zamknąłem drzwi i się obruciłem.
-O...KURWA...- zatkało mnie.
-DOM MI KURWA ZALAŁO-
Zapomniałem zamknąć drzwi od balkonu iii dom się zalał. Zamknąłem te drzwi i wziąłem ręczniki i starałem się zatrzymać powódź.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oooookej. A więc. Miałam rozdział zapisany (a mam nawet jeszcze jeden) ale jako iż jestem leniem i nie było chęci, nie chiało mi się ich przepisać z kartki na komputer. Także no to na tyle w tym rozdziale.
słowa (bez mojej wypowiedzi na końcu) : 633
chociarz na wtt pokazuje 500 ileś xd
YOU ARE READING
"...Dream...?..."/DreamNotFound
Fanfiction𝐃𝐫𝐞𝐚𝐦 𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐞 𝐝𝐞𝐩𝐫𝐞𝐬𝐲𝐣𝐧𝐞 𝐢 𝐝𝐨 𝐛𝐨́𝐥𝐮 𝐧𝐮𝐝𝐧𝐞 𝐳̇𝐲𝐜𝐢𝐞, 𝐚𝐳̇ 𝐧𝐚𝐝𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐥𝐨𝐦. 𝐉𝐞𝐠𝐨 "𝐩𝐫𝐳𝐲𝐣𝐚𝐜𝐢𝐞𝐥" 𝐩𝐨𝐬𝐭𝐚𝐧𝐚𝐰𝐢𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐣𝐞𝐜𝐡𝐚𝐜́ 𝐝𝐨 𝐧𝐢𝐞𝐠𝐨 𝐣𝐮𝐳...