~Rozdział 7~

28 2 4
                                    

Dream pov.
Siedzieliśmy Tak chwilę pod tą ścianą i zastanawialiśmy się właśnie stało.
-TO TEN WALDEMAR JEST BEZROBOTNY?!- wrzasnąłem tak samo, jak brunet Wrzeszczy na mnie.
-W ogóle kim jest ta baba z pod 6? I czy to jest jej mąż?- spytał się, po czym ja zacząłem mówić.
-Po pierwsze tak to jej mąż a po 2 po drugie jak już sam słyszałeś ta babka ma na imię Kate. To jest ta natrętna sąsiadka której nikt nienawidzi. Według mnie jest chyba po siedemdziesiątce i jest straszną zżędą i marudą. Niektórzy mówią że jest prawdopodobnie dinozaurem bo mieszka tu podobno od swojego urodzenia. Za każdym razem choćby nie wiem co się działo jak nawet są tylko lekkie piski przychodzi do mieszkania wali w te drzwi i zawsze będzie ci wymieniała twoje wszystkie grzechy. Niektórzy nawet mówią ponieważ ja to dawno nie mieszkam wprowadziłem się to dopiero jakiś rok temu a niektórzy mówią że nawet jak raz był remont całego naszego budynku to ona i tak stąd nie wyszła tylko siedziała w tym swoim mieszkaniu więc nie mogli przeprowadzić remontu do końca- skończyłem gadać po czym do głowy wpadł mi jeden pomysł.
-Jedziemy nad jezioro- powiedziałem, po czym żuciłem się na drzwi od mojego pokoju, robiąc przy okazji w nich dziurę.
-AAAAAAAAAAA-Tym razem ją wrzasnąłem a brunet pojawił się na demną i znowu zaczął wrzeszczeć.
-MATKO BOSKA CZĘSTOCHOWSKA! CO SIĘ STAŁO?!-
-JAKBYŚ NIE WIDZIAŁ ROZWALIŁEM SOBIE DRZWI U RĘKE PRZY OKAZJI- po czym padłem na ziemię a ten wybiegł na korytarz i zapukał do tej babki z pod 6.
-WALDEMARZE TWÓJ SĄSIAD UMIERA- powiedział, po czym Waldemar wyskoczył z mieszkania jak kangur i przybył z odsieczą Clay'owi.
-Ciesz się że tu jestem. Inaczej byś rękę stracił. - powiedział, po czym obandażował mi ją całą, czymś tam popsikał i oblał ją wodą.
-Mam do ciebie jedną prośbę- zaczął szeptać i spojżał sie na mnie jak na jakiegoś Boga - jak pojedziesz nad te jezioro pozbądź się mojej Kate-
-Ummm- nie wiedziałem o co mu chodzi z pozbyciem się swojej żony, ale mi tam pasowało. Nikt jej tu nie chciał
~pół godziny później~

Wychodziliśmy już domu i mieliśmy wsiadać do auta, kiedy ten zaczął się drzeć.
-A SKĄD TY MASZ AUTO!? JAK TY BĘDZIESZ JE PROWADZIŁ Z TĄ RĘKĄ?!- żeczywiście moja ręka była w nie najlepszym stanie bo cała była we krwi i drżała jakbym nie wiem co brał. A samochód miałem od dawna. Ale nie przyszło mi jakoś się tym chwalić.
-Nie gadaj tylko wsiadaj i jedziemy- powiedziałem po czym ruszyliśmy na nasze wakacje.

~time skip jak dojechali bo każdy (chyba) wie co się robi jak się jedzie autem~

George pov.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, byłem zdziwiony że ten idiota zna jakieś ładne i porządne miejsca oprócz swojego domu.
-Jak tu ładnie -
-Ta, ta wysiądzmy już z tego auta zanim nas 🐻 zjedzą - powiedział blondyn, po czym zadrżałem że strachu.
-J-jak to 🐻 ?-
-BIEGNIJ :) - dream powiedział to w stylu jakbyśmy byli w jakimś horrorze. Obruciłem się, a tam szarżowała na nas banda 🐻.
-AAAAAAAAAAAA DREAM HYEUUUH- darłem się w niebo głosy, a blondyn biegł przed siebie jak jakiś sportowiec. Widział że zaraz zostanę połknięty, ponieważ nie mam kondycji, więc wziął mnie na barana i tak że mną biegł. Na nasze nieszczęście ziemia była śliska i wpierdzieliliśmy się do jeziora. Ale na szczęście 🐻 pobiegły dalej i nas nie zobaczyły. Ja starałem się pozbierać i się zastanowić     ''Ci się właśnie stało''. Po chwili jednak zauważyłem, że blondyn gdzieś zniknął. Rozejrzałem się w około i zobaczyłem go, jak bawi się z Jezusa i unosi się na wodzie.
-U jak tam ucieczka przed 🐻?- spytał
-W COŚ TY MNIE WPAKOWAŁ DO JASNEJ CIASNEJ CLAY- wydarłem się na niego, a on sobie dalej leżał na wodzie i nie zwracał na mnie uwagi. Myślałem źe mu nogi z dupy powyrywam za to, że teraz muszę się topić w jeziorze, przez jego głupotę. Sam siebie skrzywdził a teraz ma to w dupie. Mimo że starał się to ukrywać, to widziałem to cierpienie w jego oczach. Ale to nie było spowodowane tą ręką, czy tymi wypadkami w ciągu ostatnich paru dni. To było coś innego. Coś czego nie umiałem po nim poznać. Nigdy się tak nie zachowywał. Coś było z nim nie tak, a ja zamierzałem odkryć co

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I tutaj mamy koniec rozdziału 7. Zaczęłam go pisać rano, a skończyłam wieczorem, ponieważ w dzień nie miałam czasu na wattpada. I takie info, że niedługo pojawi się rozdział z dedykacją. Ponieważ jedna osoba dała mi pomysł na jeden z najbliższych rozdziałów. Na pewno będzie tego wyczekiwać.

Słowa - 757

"...Dream...?..."/DreamNotFoundWhere stories live. Discover now