Rozdział 3 (HELL YEAH)

70 6 10
                                    


Pov. Clay (Hardened Clay ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Minęła jakaś godzina, a brunet dalej nie wracał. (zmieniły się trochę moje plany, bo chciałam napisać że porwali Georga, ale i tak go skrzywdzę. Niestety kogoś jeszcze skrzywdzę , alee dowiecie się kogo już czytając :>) Zacząłem się martwić. Postanowiłem że go poszukam, mimo że ledwo co stałem (he he) . To prze zemnie tu przyjechał. Jestem za niego odpowiedzialny (I DALEJ JEST "PRZYJACIELEM" GEORGA :,>) . Ubrałem się (tym razem cieplej) i wyszedłem z domu. O mało nie zapomniałem zamknąć drzwi od domu. Po zamknięciu ich zastanawiałem się, co z moim kotem (jeśli się nie mylę kot Dream'a ma na imię Patches) . 

-A tak! Śpi w kuchni- pomyślałem i poszedłem na poszukiwania.

Kiedy wyszedłem aż mnie przeszły ciarki. Było zimno, ciemno i padał dalej deszcz. Nienawidzę chodzić w taką porę, a co dopiero o jakiejś 3 w nocy. A co by się mogło stać brunetowi? Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl. Ruszyłem w stronę okolicy, w której miałem nadzieję, że George nie utknął. Tam się dzieją dziwne rzeczy. Raz tam nie wiem kurwa co to miało być, ale jacyś ludzie w cosplay'u drzewa spiewali jakieś "Bara Bara". (XDDDD RYCZE) Na każdej ulicy, jak to zwyczaj nakazuję, był jakiś ciemny zaułek, a tam... yhhh... wole nie mówić. Skierowałem się w stronę zaułka, a tam na ziemi leżał brunet na ziemi i był no... ummm... pobity. Nad nim tańczyli, chociaż trudno to było nazwać tańcem, Sapnap i Karl i spiewali "Heatwaves" (i tu wcalee nie nawiąże do książki którą piszę z jedną osobą, tylko jest jeszcze nie publiczna, wcale) 

-Co wy tu kurwa DO JASNEJ CHOLERY ROBICIE?-

-Eee... Co ty tu robisz Dream?- 

-No ja nie wytrzymam. No ja rozumiem że ktoś jest szefem mafii, albo mordercą, a-

-CO- brunet wrzasnął

-TAK. Ale żeby własnego przyjaciela "UPROWADZAĆ", dręczyć i roić na nim jakieś rytuały?-

-Sam kiedyś nie byłeś lepszy-

-Karl. Nawet nie próbuj-

-Byłeś narkomanem w wieku od 13 PODKREŚLAM 13 PIEPRZONYCH LAT, DO LAT 16-

-Oj mylisz się-

-Widzę że się tu świetnie bawicie, alee-

-Zamknij się Sapnap-

W ty momencie mój przyjaciel się popłakał i myślę że się załamał. Aaa tam. Walić to.

-Narkomanem to ja jestem do teraz- i uśmiechnąłem się jak debil.

Co mnie zdziwiło Sapnap przestał mieć traumę, a nigdy nie udało nam się jej przerwać więc no.

-C-co...?- 

-Eee... ha ha... tak. Do teraz jestem debilem, który nie może zerwać z nałogiem. Bo to jest fajne. Bo to jest przyjemne. I takie tam- (Oczywiście pamiętajcie w prawdziwym życiu nigdy nie bierzcie narkotyków! To co piszę jest tylko na potrzeby książki!)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I'm evil and i know it. Tak skrzywdziłam Patches. Niestety. A tu mamy taki cliffhanger, ponieważ mam trochę weny na kolejny rozdział, a chcę żeby był on wyczekiwany. Więc to na tyle

Słowa (bez mojej wypowiedzi na koniec) : 421

"...Dream...?..."/DreamNotFoundWhere stories live. Discover now