Obóz

298 6 6
                                    

Siedziałam w szkole i słuchałam kolejnej nudnej lekcji. Na ogół lubię się uczyć i jestem skupiona, ale tym razem było inaczej. Byłam strasznie rozkojarzona, to cud, że żaden z nauczycieli tego nawet nie zauważył. Cały czas rozmyślałam nad sytuacją, która miała miejsce miesiąc temu.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Trening się skończył. Podeszłam do Xeena pogadać z nim. Nie zauważyłam, że ktoś podstawił mi nogę, przez co wylądowałam na Xavierze. Dotykaliśmy się ustami. Byłam MEGA czerwona, on też. Po chwili zeszłam z niego. Przeprosiłam i uciekłam z płaczem. Usiadłam na końcu ciemnego korytarza. Zalewałam się łzami. Nagle poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia. Spojrzałam na nią.To był Gran.

- (T/i)? Nie płacz....

- Jakby to było takie proste. To nie ci podłożyli nogę, przez co wylądowałeś na kapitanie drużyny i nie ty ośmieszyłeś się na oczach wszystkich. Wiesz jak to wyglądało? Jakbym się rzuciła na ciebie z ustami!

- Chodź do mnie. Przytul - wykonałam polecenie - Wiesz muszę ci coś powiedzieć...

- Ja też.

- Chodzi o to, że zakochałem się, ale nie wiem, czy ona odwzajemnia moje uczucia...

Szczerze? Zabolało. Moje serce rozrywał ból.

- Na pewno odwzajemnia - powiedziałam, z trudem kryjąc ból. - Jaka ona jest?

- To najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Jest (niska/średnia/wysoka), (szczupła/chuda/przy sobie), mądra, zabawna, pracowita, pomocna - spojrzał na mnie swoimi dwoma, zielonymi oceanami - ma śliczne włosy i oczy.

- To fajnie...- teraz już nie kryłam uczuć. Rozpłakałam się na dobre.

- Nie płacz, słońce. Wiesz, tą dziewczyną... jesteś ty....

Spojrzałam zaszklonymi oczami na niego.Był cały zarumieniony.Mój słodki słodziaczek.Miał spuszczoną głowę.

- Wiesz Gran...Ja ciebie też kocham

...............................................................................

Od tamtej pory tworzymy szczęśliwą parę. Przez pewien czas się ukrywaliśmy. Baliśmy się jak inni zareagują na nas związek. Pewnie dalej by tak było, gdyby nie przypadek. Akurat miałam wytłumaczyć Xavierowi jeden z tematów z chemii.

- No, kapitanie. Wymień wszystkie pierwiastki chemiczne podstawowe.

- H - wodór, C- węgiel, N- azot, O - tlen (...).

- A Pb? Co to jest?

- Yyy.... jod?

- Ołów! I to jod. Skup się Xavier. Wkuwamy to od 30 minut. - zrezygnowana usiadłam na krześle i położyłam ręce na biurku. Foster podszedł do mnie i kucnął obok mnie.

- Nie moja wina, że nie mogę się skupić. - szepnął.

- Bo? Co cię tak rozprasza, co? - zapytałam zirytowana. - Muzyka nie gra, jakieś tajemnicze, dziwne dźwięki nie dobiegają zza ściany, nie ma tu żadnych głupich zdjęć, więc co cię rozprasza?

Czerwonowłosy złapał mnie za ręce i spojrzał mi głęboko w oczy, delikatnie wstał, przysuwając swoją twarz do mojej.

- Bo mnie rozpraszasz, kochanie.

Miłość nie jest idealna. Xavier Foster x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz