Nieszczęśliwa historia szczęśliwej kobiety

186 2 0
                                    

Legenda:

W tym rozdziale masz ok. 16 lat (możesz mieć więcej).

16 listopada. Dzień kolejnej rocznicy śmierci mamy. Weszłam na strych by zobaczyć gdzie są schowane świece i albumy rodzinne. Świece znalazłam dość szybko. Wyciągnęłam duże, zakurzone pudło z górnej półki. Starłam kurz i wyciągnęłam ze środka jego zawartość. Były to albumy ze starymi zdjęciami. Otworzyłam pierwszy z brzegu. Na pierwszej fotografii była malutka, nowo narodzona mama w ramionach babci Lydii. Uśmiechnęłam się. Przerzuciłam o kilka kartek do przodu. Na kolejnym ujęciu znajdowała się 4- letnia mama w białej sukience i buzią umazaną czekoladą. Uśmiechała się do aparatu. Pod zdjęciem był podpis: "Najsłodsza czekoladka na świecie". Przerzuciłam znów o kilka kartek. Kolejna fotografia. Kobieta w długich włosach spiętych w kucyka, stała na na molo, przodem do morza. Ubrana w błękitną sukienkę, którą rozwiewał wiatr. Otworzyłam kolejny album. Uśmiechnięta mama z tatą pod drzewem kwitnącej wiśni. Młodzi, radośni. Na kolejnej fotce był przejęty tata ubrany w garnitur i mama w sukni ślubnej. Wyglądali jak książę z księżniczką. Na kolejnych zdjęciach była mama z malutką mną. Uśmiechnięta, szczęśliwa. Pod obrazami znajdował się napis. "Moja malutka perełka". Po moich policzkach zaczęły spływać słone, ciepłe łzy. Wytarłam je rękawem swetra. Już odkładałam albumy na miejsce, kiedy ze środka jednego z nich wypadła koperta. Napisane było na niej: "Dla mojej malutkiej gwiazdeczki". Od razu po charakterze pisma rozpoznałam, że ten lis pisała mama, a odbiorcą jestem ja. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.

"Kochana Perełko!

Skoro czytasz ten list, to z pewnością nie żyję. Tata powiedział ci, że zginęłam w wypadku samochodowym? Wiedz, że tak nie było. Od kilku lat chorowałam na czerniaka. Nie mniej jednak żalu do taty. Sama go o to prosiłam. Nie chciałam byś patrzyła jak cierpię i umieram. Oprócz tego pragnę ujawnić ci moją historię. Pomyślisz z pewnością: "Przecież znam twoja historię". Otóż nie koniecznie. Pozwól, że opowiem ci pewną historię rodziną, ale proszę cię byś nikomu o niej ie mówiła, oprócz taty. Pamiętasz jak mówiłam ci, że jestem jedynaczką? Kiedyś tak nie było. Miałam dwóch braci - starszego ode mnie o 6 lat i młodszego o 10 - oraz siostrę młodszą ode mnie o 5 lat. Najmłodszy brat zmarł w wieku 6 miesięcy w wyniku pęknięcia czaszki. Twoja ciocia - ciotka Melania - w wieku 7 lat zmarła z wyziębienia. Natomiast mój najstarszy brat nie wytrzymał psychicznie i powiesił się. Osobą odpowiednią za to wszystko był twój dziadek. 6 miesięczne dziecko zabił waląc jego głową o ścianę, sądząc, że żona go zdradza i nie jest jego synem. Melanie wyrzucił na ciężki mróz, nocą w cienkiej koszuli nocnej, chuście i na bosaka. Dlaczego? Bo stanęła w obronie matki. Nie pozwolił nam do niej iść, grożąc nam nożem, że jak to zrobimy to poderżnie nam gardło. W końcu kiedy twój wujek popełnił samobójstwo, w mojej mamie coś pękło. Kiedy ten drań spał w swoich własnych wymiocinach, po libacji alkoholowej jaką nam urządził, mama wyszła z domu i złożyła zeznania obciążające mojego ojca. Następnego dnia policja zgarnęła ojca. To był ostatni raz kiedy go widziałam. Przeprowadziliśmy się do innego miasta. Tam poznałam twojego ojca, wzięłam ślub, urodziłam cię... To były piękne czasy.

Teraz znasz historię swojej rodziny. Jakbyś chciała poznać swojego dziadka, to nie trudź się zbytnio. Dwa lata po twoich narodzinach zmarł w więzieniu. Jeśli chcesz jakąś radę na przyszłość to proszę. Choćby nie wiem co się działo, idź prosto przez życie i nie patrz nigdy wstecz. Rób tak, a zawsze będziesz szczęśliwa. Pamiętaj mama cię kocha i czuwa nad tobą.

Twoja kochana, Mama"

Rozpłakałam się. Mimo iż tyle przeszła, mama miała tyle siły by iść dalej i nie załamać się. Cieszyłam się, że znalazłam ten list. Ten niewidzialny kamień, który gdzieś tam we mnie tkwił, kamień tajemnicy, niewiedzy, w końcu został skruszony. Zeszłam po schodach do salonu. W fotelu siedział tata i czytał gazetę.

- Tato?

- Tak córciu? - podniósł wzrok znad czasopisma.

- Przeglądałam stare fotografie mamy...Ze środka jednego z albumów wypadła koperta - podałam tacie list. Wziął do ręki i przeczytał. Kiedy skończył, oddał mi go ze załzawionymi oczami.

- Teraz wiesz jak było. Mama nie powiedziała ci jednak wszystkiego. P tym wszystkim bała się mężczyzn. Kiedy mnie poznała, trzymała mnie na dystans. Sporo czasu zajęło by się do mnie przekonała. Mimo wszystko nasze małżeństwo było szczęśliwe. A kiedy na świecie pojawiłaś się ty, mama robiła wszystko byś miała szczęśliwe dzieciństwo. Dlatego nie powiedziała ci o swojej chorobie. Jednak mama z pewnością była by z ciebie dumna. Jej mała gwiazdeczka.

Przez resztę dnia słuchałam opowieści o mamie. Wieczorem poszliśmy na cmentarz. Spojrzałam na jej zdjęcie.

"Dziękuję ci za wszystko, mamo..."





Ktoś ma jeszcze psychikę po tym? Dla sprostowania. Niektóre fragmenty historii mamy (T/i) są oparte na faktach. Reszta jest wymyślona. Początkowo matka głównej bohaterki miała być molestowana w dzieciństwie, a o jej traumie miała opowiedzieć ciotka (T/i). Jednak zmieniłam zdanie, bo nie wiedziałam jak to napisać. A według was, która historia była by lepsza?

\______/ <------------------------------- kosz na skargi odnoście głupiego rozdziału

Miłość nie jest idealna. Xavier Foster x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz