9.

404 27 0
                                    


Nastał wieczór.
Minęło już na prawdę sporo czasu odkąd jadłem. Jednak chłopak prosił mnie bym nie wychodził, a nie chce mieć więcej problemów z tamtym staruchem dlatego postanowiłem przeczekać.

Usłyszałem jak otwierają się drzwi wejściowe do domu. Prawdopodobnie już przyszli, bo słyszałem też wiele głosów. Pomyślałem, że ci ludzie mogliby być moim ratunkiem.
Gdybym teraz wybiegł z pokoju i prosił ich o pomoc, może by mi pomogli. Jednak możliwe jest, że z nimi współpracują, więc gdybym wykonał ten plan, mógłbym dostać niezły wpierdol. Wyrzuciłem ten pomysł w niepamięć i skupiłem się myślami na mojej "rodzinie".

Słyszałem cały czas straszny hałas dochodzący zza drzwi. Śmiali się wszyscy bardzo głośno i gadali. Podszedłem do okna. Okazało się, że nie są takimi idiotami jak myślałem i zamknęli okno na kłódkę, więc nie miałem możliwości się wydostać z pokoju. Po 3/4h nagle usłyszałem kroki zbliżające się w stronę drzwi pomieszczenia, w którym aktualnie przebywałem.

Drzwi otworzyły się gwałtownie A z nich wyskoczył nieznany mi mężczyzna. Miał jasno brązowe krótkie włosy i ryj przypominający konia. Śmiał się cały czas i krecił na wszystkie strony wciąż trzymając za klamkę.
- Bhahahahahaha. Tuuu... Nie ma łasienki - powiedział wychodząc.

Gdy już miał zamknąć drzwi, zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
Siedziałem na łóżku patrząc na niego ze zdziwieniem.
- Chim ty jesteź - powiedział totalnie zchlany.
Po jego słowach, przez te same drzwi wbiegł spanikowany Armin.
- Yyyyy... to- to jest mój kuzyn. Tak, dokładnie tak. - powiedział jąkającym się głosem.
- ahA. Szemu nie siedzi z nami? - powiedział spoglądając na niebieskookiego.
- Eeeeeee.. - powiedziałem nie wiedząc co odpowiedzieć.
Armin patrzył na mnie z miną mówiącą: "No wymyśl coś szybko!"
- Jaa.. Po prostu źle się czuje.
Chłopak odetchnął z ulgą słysząc moją wymówke.
- No.. Nie wyglądasz. Chodź. - powiedział łapiąc mnie za rękę i wyciągnął z pokoju.
Armin próbował go zatrzymać mówiąc, że na prawdę nie czuje się dobrze i nie powinienem iść z nimi, jednak mężczyzna go nie słuchał.

Wepchnął mnie do salonu, w którym były dwie kanapy, fotel i kilka puf, które były zajęte przez ludzi.
- Paczsie hogo znalasłem! - krzyknął pokazując ręką na mnie.
Wszyscy skierowali wzrok w moją stronę.
Automatycznie wstało kilka dziewczyn, które ewidentnie zaczęły ze mną flirtować. Jednak nie zwracałem na nie uwagi.

Moje skupienie zabrał Levi, który siedział na kanapie obok jakiejś dziewczyny, która coś do niego mówiła z nadzieją, że jej słucha. Chłopak patrzył na mnie cały czas z wielkim wkurzeniem. Jego wzrok był zimny i wprowadzający mnie w niepokój. Jedyne co miałem teraz w głowie to: "Mam przejebane".

Patrzył na mnie w ten sam sposób około minuty, gdy nagle po wypowiedzianym zdaniu przez dziewczynę obok niego, pokiwał głową potwierdzająco jakby jej na coś odpowiedział.
Złapała go za rękę, wstali z kanapy i skierowali się do wyjścia. Przechodząc przez pokój, patrzył na mnie a po chwili położył luźno rękę na dziewczynie obejmując jej ramiona. Włożył rękę do kieszeni i skierował wzrok przed siebie. Czułem się dziwnie. Nie tylko dlatego, że patrzył na mnie jakby planował ukatrupienie mnie, ale też dlatego, że od kilku minut obmacywały mnie najebane kobiety.

Po jakimś czasie usiłowania nawiązania ze mną kontaktu, jedna z nich, złapała mnie za rękę ciągnąc w nieznanym mi kierunku.
Podeszła ze mną do stołu i nalała jakiegoś płynu do kieliszka.
- Masz - powiedziała podając mi picie.
- Co to jest? - spytałem patrząc na dziwnego koloru ciecz.
- Nie gadaj tylko pij - Powiedziała znudzonym głosem.
Wypiłem shota szybkim ruchem po czym się skrzywiłem.
Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła nalewać mi więcej. Kazała mi pić cały czas.

Po jakichś dziesięciu kieliszkach, zacząłem czuć zawroty w głowie. Wszystko widziałem w jakby "przerywającym się ekranie" i wszystko było rozmazane. Zaczęło mi powoli piszczeć w uszach i było mi nie dobrze, kiedy nagle poczułem delikatne ręce na moim karku. Dziewczyna zbliżyła się w moją stronę z zamiarem pocałowania mnie, kiedy w ostatniej chwili odepchnąłem ją na bok łapiąc się ręką za buzię i wybiegłem z chatki.
Szybkim krokiem poszedłem za dom i przy pierwszych krzakach jakie zauważyłem, zwróciłem wszystko co wypiłem. Poczułem się niebo lepiej. Siedziałem tam chwilę dysząc ze zmęczenia.

Gdy nagle usłyszałem jakiś dziwny cichy dźwięk. W pobliżu mnie znajdowało się jeszcze kilku ludzi siedzących na jakimś murku a niektórzy leżeli na trawie. Popatrzyłem na nich, ale od nikogo nie dochodził dźwięk ani nikt tak jakby go nie słyszał lub nie zwracał na niego uwagi. Rozmawiali ze sobą co chwilę popijając piwem. Podszedłem do jednej ze ścian domku i wychyliłem się zza rogu tak aby nikt mnie nie zauważył.

Rozejrzałem się powoli i zauważyłem nagle coś co mnie zamurowało.
Ten sam mężczyzna, który jeszcze jakiś czas temu całował się ze mną w szafie tak czule, robił to samo z tą dziewczyną.
Patrzyłem na nich z lekko otworzonymi ustami i oczami, w których wyraźnie widać było smutek.

Chłopak ostrożnie otworzył oko kierując je w moją stronę. Zrobił to dyskretnie, jednak nie na tyle, abym tego nie zauważył. Mimo, że wiedział już o mojej obecności, dalej kontynuował zajęcie z partnerką. Opierała się o ścianę za rogiem, a ciemnowłosy trzymał ją za biodra. Nie mogłem już tego oglądać. Lekko uderzyłem plecami w ścianę i opadłem na ziemię. Oparłem się o kolana, mocno łapiąc za włosy. Patrzyłem w ziemię cały czas w ten sam punkt, aż poczułem jak do oczu napływają mi łzy.
Zaczęły spływać mi po policzkach strumieniami, a niektóre bezpośrednio spadały na ziemię. Nie dochodziło do mnie to co właśnie zobaczyłem.
Jak można być tak bezdusznym. Najpierw mnie porywa, później daje mi wpierdol, potem się ze mną liże A teraz mnie zdradza? Nie chciałem go znać.

Siedziałem tam dłuższy czas, aż zaczęło się robić jasno. Na powietrzu nie było już nikogo poza mną. Przez całą noc patrzyłem dosłownie w jeden punkt. Łzy zaschły mi na polikach.
Nagle zza rogu wybiegł Armin jakby w biegu.
- Eren! Tu jesteś... Już myślałem, że zwiałeś - powiedział opierając się o kolana cały zdyszany.
Popatrzył na mnie a ja się nie odzywałem.
- Ej.. wszystko gra? - podszedł do mnie i kucając złapał mnie za ramię.
Popatrzył mi w twarz, na której nie wyrażałem żadnych emocji A po polikach spływały mi pojedyncze łzy.
- O co chodzi? Boli Cię coś? Ktoś Cię skrzywdził? - powiedział lekko zmartwionym głosem.
Na ostatnie pytanie zasłoniłem twarz rękami i zacząłem cicho płakać.
Blondynowi chodziło o krzywdę fizyczną, jednak ja zostałem skrzywdzony psychicznie.
- Ej spokojnie. O co chodzi? Powiedz mi, proszę cię - powiedział łapiąc mnie za dłoń po czym mocno ją zcisnął, ponieważ poczuł jak bardzo była ona lodowata.

Złapał mnie pod ramię i podniósł.
Zdjął z siebie grubą kurtkę i założył na mnie po czym szybkim ruchem poszedł ze mną do środka domu. Od razu kiedy wszedłem zauważyłem osobę, której bardzo w tym momencie nie chciałem widzieć. Miał założoną nogę na nogę i skrzyżowanie ręce na klatce piersiowej, prawdopodobnie czekając na Armina. Patrzył na mnie z drażniącym uśmiechem. Ja popatrzyłem na niego wciąż bez żadnych emocji gdy nagle, bez większego powodu, osunąłem się na ziemię.

Nie zdziwiło mnie to, ponieważ nie jadłem nic od bardzo dawna, nie spałem normalnie również od dawna, siedziałem całą noc z wytrzeszczonymi oczami i byłem odwodniony.
W tym momencie z Twarzy Levi'a automatycznie zszedł uśmieszek i zawitało jakby lekkie zdenerwowanie i przerażenie.
Jednak do mnie nie podszedł ani nic. Natomiast Armin po sekundzie rzucił się za mną na ziemię i próbował mnie obudzić jak tylko mógł.

i'll miss you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz