2.

715 36 0
                                    


Przede mną stał niski mężczyzna, który zdejmując z siebie czarny kaptur od bluzy i maskę, rzekł dość niskim głosem:
- Chcemy okupu.
Ubrany był w czarną bluzę, na której nosił luźną kurtkę, a do tego także luźne czarne dresy i zwykłe nie wyróżniające się buty.

- Ha.. Haha. Za mnie? - prychnąłem z lekkim uśmiechem.
- Napiszesz teraz list do rodziców na temat okupu 10 tysięcy złotych - powiedział ciemnowłosy opierając się o parapet.
- Nie chce was martwić panowie, ale obawiam się, że wybraliście sobie złego dzieciaka.
- Co masz na myśli? - wtrącił się blondyn.
- Grosza za mnie nie dostaniecie. Prędzej by zapłacili żebyście mnie nie oddawali. - śmiałem się patrząc im prosto w twarze.
- Czyli... nic z tego nie będzie mam rozumieć? - spytał poddenerwowany ciemnowłosy.
Pokręciłem głową przecząco.

Niski mężczyzna podszedł do chłopaka i lekko szturchnął go w ramię.
- Kurwa, Armin. Mówiłeś, że ten się nada.
- Uspokój się Levi. Nie mamy pewności, że mówi prawdę.
- Patrz na jego ryj. Widać, że jest kompletnie wyluzowany. Na chuj nam on teraz.
- Eejjjjjj, proszem panaaaaa... - powiedziałem z lekką pogardą przerywając im szepczącą rozmowę - no bo tak jakby tooo... Co zamierzacie ze mną zrobić?
- Zamknij się do cholery! - odpowiedział głośno, nie słuchając mnie Ciemnowłosy.

Nastała chwila ciszy. Nie mogłem wytrzymać. Cholernie bawiła mnie ta sytuacja chociaż raczej nie powinna.
- Mogę tu zostać? - powiedziałem rozglądając się po pomieszczeniu
- Pojebało Cię?! - odpowiedział niższy
- To po jaką cholerę żeście mnie Tu przytaszczyli. Jezu noo.... To mnie wypuście - zacząłem marudzić, lekko już znudzony.
Wyraźnie było widać, że oboje mężczyźni nie byli już zadowoleni z mojej obecności, więc kompletnie zaczęli ignorować moje gadanie.
- Poważnie, nie wiem co możemy z nim teraz zrobić. Nie wypuścimy go przecież, bo zaraz spierdoli na policję. Ale trzymać go tu też nie mamy co - powiedział lekko zdenerwowany Levi.
- Myślałeś kiedyś jak to by było ciąć ludzkie ciało? - pomyślał na głos niebieskooki.

Niższy spojrzał na niego delikatnie się uśmiechając. W tym momencie wyjął z paska nóż, którego wcześniej nie zauważyłem i podchodząc do mnie, wciąż się uśmiechając i patrząc prosto w moje lekko zdenerwowane oczy odpowiedział:
- Nie... może chcesz spróbować?
W ułamku sekundy kucał przede mną opierając się o kolano i patrząc w moje już znudzone oczy, zaczął przejeżdżać wzrokiem po moim ciele.
Naprawdę już mi się nie chciało tam siedzieć. Przez ich reakcję na moją obojętność zdążyłem stwierdzić, że są oni totalnymi ciotami, więc nic mi nie zrobią. Otaczałem się w tych myślach, gdy automatycznie poczułem nie do opisania cholerny ból na moim obojczyku.

Gdy się ocknąłem z myśli, zobaczyłem czarnowłosego śmiejącego się, który ciął moją skórę, jakby miał z tego ubaw jak nigdy dotąd.
Za nim stał jasnowłosy, na którym wyraźnie widać było udawane zadowolenie z sytuacji. Mimo, że to był jego pomysł, to widać było, że w rzeczywistości przerażał go widok mojego pociętego ciała, które było zalane w ciemnej krwi. Natomiast kobaltooki chwilę się jeszcze cieszył przecinaniem skóry, gdy nagle przestał się denerwująco śmiać i wstał patrząc na mnie z góry.

Nie było mi już do śmiechu. W życiu się tak nie czułem. Byłem cały obolały. Czułem jak powoli do oczu napływały mi łzy, jednak z drugiej strony byłem wkurwiony. Nie chciałem dać mu za wygraną. Więc jak to ja, postanowiłem popełnić największy błąd w moim życiu.

i'll miss you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz