32. Mama nie byłaby dumna.

166 11 40
                                    

Obserwowałam niebieskie, czyste niebo, które ponownie tętniło życiem po ostatnim, trochę zimniejszym i deszczowym tygodniu. Pożółkłe liście na drzewach również wydawały się czuć przypływ energii, szczęśliwie odbijając od siebie światło. Ten widok sprawił, iż uniosłam lekko kąciki ust do góry, delektując się delikatnym, porannym wiatrem, który rozwiewał moje włosy na boki. Mimo, że wątpiłam w to, iż będzie to dobry dzień, na dnie mojej duszy pojawiła się taka nadzieja. W końcu dopiłam do końca szklankę soku, postanawiając wrócić z balkonu do środka.

Mój wzrok od razu powędrował na leżącą na łóżku rudowłosą, na co przełknęłam ciężej ślinę. Od ostatnich, chaotycznych wydarzeń nocnych, kiedy to ja wracałam z mojego rodzinnego domu, a Peggy zerwała ze swoim chłopakiem, minął ponad tydzień. Do tej pory nie znam dokładnych szczegółów, dlaczego ta dwójka się rozstała, jednak pewne jest to, iż Serge zdradził Clark.

Chciałabym powiedzieć, że piwnooka dobrze sobie z tym poradziła, jednak wtedy bym skłamała. Mamy dziś wtorek, co oznacza, iż moja przyjaciółka nie opuszczała naszego pokoju od pełnych ośmiu dni, zapowiadając się przy tym na dziewięć. Nie rozmawiałam za dużo z nią przez ten okres, ponieważ przez większość czasu zajmowała miejsce na swoim łóżku, zazwyczaj śpiąc lub po cichu pociągając nosem. Ten widok mnie naprawdę bolał, zważając na to, że trwało to już kilka dni, a Peggy jest ważną dla mnie osobą. Mogłabym starać się jej wmawiać, iż pozna kogoś lepszego, ale nic by to nie dało, zapewne pogarszając sprawę. Tak samo mógłbym mówić, iż ją rozumiem, starając się podtrzymać na duchu, jednak czy tak faktycznie było? Miałam kiedyś chłopaka, to prawda, ale nie brałam tego typowo na poważnie, czego nie mogę powiedzieć o mojej przyjaciółce. Od początku, kiedy widziałam ten błysk w jej oku, gdy widziała Wilsona, czy zarumienione policzki z błąkającym się uśmiechem na ustach, nie byłam w stanie, a może nie chciałam, powiedzieć jej, iż jej historia z tym chłopakiem prawdopodobnie skończy się tak, jak końcowo się zakończyła. W momencie, kiedy zaczęli się do siebie zbliżać, przeczuwałam to, ale nie miało to teraz żadnego znaczenia. Serge jest typem chłopaka, który był i jest uważany za łamacza serc, co cóż, nie jest przypadkowym, mijającym się z prawdą określeniem.

- Idę do szkoły, przyniosę ci później obiad ze stołówki. - nachyliłam się nad Peggy, uśmiechając się niemrawo, po czym sięgnęłam po swój plecak, wkrótce potem wychodząc z pokoju.

Podczas swojej kilkominutowej drogi napotkałam Bridget, która od razu do mnie podeszła, przytulając na powitanie. Bez zastanowienia oddałam uścisk, napawając się zapachem jej perfum.

- Jak z nią? - po dłuższej chwili oderwała się ode mnie, patrząc na mnie z nadzieją w oczach. Ja jedynie pokręciłam głową, wzdychając.

- Nie za dużo się poprawiło, dalej nawet nie wyszła na korytarz.

Szarowłosa zagryzła wargę, kiwając smutno głową. Razem zaczęłyśmy kierować się pod nasza klasę, ponieważ dzisiaj obie zaczynałyśmy geografią. Nie musiałyśmy czekać długo, aby zadzwonił dzwonek, dlatego już za chwilę wchodziłyśmy do klasy. Pierwsze lekcje dosyć szybko mi minęły, nic zbyt ciekawego się nie działo, do czasu końca przerwy obiadowej. Akurat szłam do mojej szafki razem z Joem, w celu wypakowania książek, kiedy coś nagle mnie zatrzymało. A tym czymś, a raczej kimś, był nie kto inny jak Serge Wilson we właśnie osobie. Na sam jego widok ledwo powstrzymałam się od chamskiego, złowrogiego spoglądania w jego stronę, co nie uszło uwadze mojego przyjaciela obok.

- Sukinsyn. - wymamrotał pod nosem Murphy, na co od razu przyznałam mu rację, kiwając głową.

- A już się tak cieszyłam, że akurat nie widywałam go często, ale oczywiście nagle się tu musiał pojawić. - przewróciłam oczami, odkładając kolejne dwa zeszyty na półkę.

DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz