Po apelu weszliśmy do klasy 120 tam przedstawili nam nową wychowawczynię bo tamta ponoć odeszła.
Usiadłam z Olivią a za nami Max z Louisem.
-Dobrze teraz wam przedstawię nową uczennicę to jest Emma, możesz się przedstawić?
-Dobrze.- wstałam i się przedstawiłam.- Jestem Emma Hamilton mam 17 lat i przeprowadziłam się z Nowego Yorku.
Usiadłam i zaczęliśmy omawiać plan lekcji itp. okazało się że codziennie mamy od 8:00 do 14:00 ale tylko w piątek mamy od 9:00 do 15:00 więc chociaż w piątek jesteśmy uratowani.
kiedy wyszliśmy z szkoły była 14:20 i poszliśmy do pobliskiej kawiarni usiedliśmy przy stoliku i dalej rozmawiałyśmy, Issie i Millie poszły do domu.
E: Olivia to się chyba z łóżka nie wygrzebie na 8:00.
M: A bardzo możliwe hah.
O: Ej no co po prostu chce się wyspać
E: Do Louisa to będę musiała przychodzić i go budzić siłą bo się ledwo do szkoły wygrzebał dzisiaj.
L: Okej dla mnie to sama przyjemność.
E: Ah tak?
L: Tak.
Kurde ja się chyba rumienię. O nie nie nie nie.
OiM: UUUUU.
Podeszła do nas pani, podała nam kawę i ciastka
L: Ooo ciasteczka.
Louis wziął cały talerz i przesunął do siebie.
M: Ej no oddaj nie żryj wszystkiego.
E: No właśnie!
L: Ty się Emma nie odzywaj bo i tak musisz schudnąć.
E: Ale z ciebie cham.
O: Oj trochę przegiąłeś.
Próbowałam udawać obrażoną i chyba mi się udało bo Louisowi zrobiło się smutno, nawet miał łzy w oczach.
L: Przepraszam proszę wybacz miii!
Zaczęłam się śmiać a z czasem dusić.
L: Co?
E: Może powinnam zostać aktorką?
L: O co ci chodzi? Ty sobie żartowałaś?
E: Oczywiście że tak! W życiu bym się na ciebie nie obraziłam.- zaśmiałam się.
L: No kiedyś cię zabiję.
E: Nie dziękuje.
Zjedliśmy i zapłaciliśmy za zamówienie. Odwiozłyśmy Maxa i Louisa do domów a następnie pojechałyśmy na zakupy bo w lodówce świeciło pustkami, kupiłyśmy zeszyty bo żadna z nas nie miała. Pojechałyśmy do maka przy okazji bo nie chciało nam się robić obiadu.
Wróciłyśmy do domu.
Zjadłyśmy i puściłyśmy wiadomości było coś o wojnach i coś o polityce i tak dalej i tak dalej...-Ej patrz to nie jest James?- powiedziałam zaskoczona.
-No faktycznie o co chodzi? Weź pod głoś.
Pod głosiłam i mówili że na jakąś dziewczynę napadł z nożem bo myślał że to ja podobno coś jej się stało, wylądował w areszcie na miesiąc.
- To nieźle.
-Przynajmniej mamy spokój na miesiąc.- zaśmiała się Olivia.
-No w sumie. Czekaj Louie dzwoni.
-Uuu co tam chce?
Nie wiem czekaj.
-Hej słyszałaś że James siedzi w więzieniu?
-Tak słyszałam.
-Nie źle
-No nawet ciekawie jest w tym Londynie.
-A słuchaj może pójdziemy jutro na skatepark po szkole co?
-W sumie mogę tylko że trochę amatorsko jeżdżę na desce.
-Ja cię nauczę.
-No dobra.
-Dobra kończę bo muszę sobie kolację zrobić bajo.
-Paaa.
Louis
Emma zapomniała się rozłączyć ej dobra może być ciekawie.
-I co no chciał?- zapytała Olivia.
-No mówił że czy tam widziałam że James jest w kiciu i że umówiliśmy się po szkole na skatepark.
-UUUU.
-Przestań.
-Ej ale ty nie umiesz jeździć na desce.
-No właśnie! Ale powiedział że mnie nauczy.
-Od teraz was shipuję.
-Przestań!!
-ja i tak was shipuję!
-Ehh ty się nigdy nie zmienisz.
Kurde posłuchałbym sobie jeszcze trochę dobra wyciszę się.
Wyciszyłem się i poszedłem z telefonem do kuchni robić tosty.
-Ej a tobie się ten Max podoba czy nie?- powiedziała Emma.
-Em, no, w sensie, jakby, kurde nie wiem może tak nie wiem kurde!
-Ej ej spokojnie dobra robimy kolację?
-No dobra.
-To chodź.
Rozłączyłem się,
CZYTASZ
Możesz na mnie liczyć - Louis Partridge
FanfictionEmma ma 17 lat i niedawno przeprowadziła się z Nowego Yorku do Londynu do swojej przyjaciółki Olivii, kiedy Olivia odbierała ją z lotniska przypadkowo wpadła na wysokiego bruneta...