/9/

241 10 0
                                    

O: Dopiero na miejscu okazało się że to nie nasz dom i no.

E: Aha ale co wy tam właściwie robiliście u Maxa?

L: O to to się lepiej nie pytaj Emi.

O: No Lou dobrze mówi, idę się myć jak coś.

E: Spoko.

Olivia Poszła się myć a ja rozmawiałam z Louisem

-Ej a ty kiedyś miałaś chłopaka?

-No miałam trzech... ale.-kiedy to mówiłam trochę zmieniłam wyraz twarzy.- ale każdy jak z mną zrywał to mówił że był z mną tylko dla no wiesz..

-O kurde..-powiedział Louie zszokowany.

-no jeden to z mną nawet przez SMS-y.

-Ale dojrzały.- kiedy to mówił zaczęliśmy się śmiać.

-A ty?

-Miałem dwie dziewczyny ale pierwsza kiedy z mną zrywała powiedziała że była z mną dla sławy itp. a druga powiedziała że jestem totalnym dupkiem, prostakiem, idiotą i tego typu.

-Trochę grubo..

Louisowi musiało się zrobić przykro bo jego wyraz twarzy się automatycznie się zmienił, chwyciłam go za rękę i spojrzałam mu głęboko w oczy i powiedziałam.

-Hej Louis popatrz na mnie, jesteś najlepszym chłopakiem jakiego poznałam, jesteś troskliwy, miły, kochany, na prawdę uważam że zasługujesz na kogoś lepszego od mnie bo jesteś wyjątkowy.

-A weź przestań.- powiedział zawstydzony Lou

-Nie nie przestanę do póki w
siebie nie uwierzysz.

-No dobra.

potem rozmawialiśmy dalej i dalej. Na kanapie wisieliśmy  głową do dołu i w pewnym momencie zaczęło się nam kręcić w głowach.

-Ej.

-Co?

-A ty wiesz że jutro jest pierwszy dzień szkoły?

-Serio?!

-No dzisiaj jest niedziela.

-O kurde.

Gadaliśmy jeszcze trochę ale potem Lou wrócił do domu bo apel zaczyna się o 8:00. Była 21:00 kiedy poszłam się ogarnąć do spania.

Wstałam o 7:00, poszłam zrobić sobie naleśniki, zobaczyłam Olivię schodzącą po schodach do kuchni.

-Tylko się nie zabij o te schody.

-Nie zabiję się możesz być pewna.- powiedziała Olivia zaspanym głosem

-Chcesz naleśniki? Bo robię.

-Jasne, czekaj wyjmę tylko nutellę.

-Okej, możesz pokroić banana i truskawki?

-No dobra.

Kiedy zjadłyśmy była 7:20 poszłam umyć zęby i twarz, uczesałam włosy i ubrałam się, kiedy byłam w szkole Dyrektorka dała mi dwa mundurki z czego jeden był zapasowy.
Mundurek składał się z białej koszuli, krawatu w czarno, zielono, białe paski i tak samo wyglądała spódniczka do kolan, chłopcy mieli czarne spodnie i wszyscy dostali białe bluzy z logiem szkoły. Była 7:40 kiedy wychodziłyśmy z domu do szkoły jednak jest kawałek więc musiałyśmy podjechać autem.

Olivia jeździ strasznie agresywnie, kiedy wsiadałyśmy do auta to się  przeżegnałam .

-Tylko nas nie zabij proszę bo nie chcę żeby mój pierwszy dzień w nowej szkole był moim ostatnim.

-Postaram się, ale musisz zapiąć pasy.

Droga trwała 15 minut więc była 7:55 kiedy stałyśmy przed szkołą, część uczniów była w szkole część przed szkołą podeszłyśmy do Maxa a kiedy Olivia z nim rozmawiała wyciągnęłam telefon i napisałam do Louisa.

            Lou❤😝

              Gdzie ty jesteś?

Sorry dopiero siostry
ubierają buty już wycho-
dzimy.

    Dobra tylko się nie spóźnij.

Postaram się słońce
bajo jajo❤💐

                    No papa❤


Znowu to zrobił o co mu chodzi? Może robi jakiś żart?

M: No, a co robiłaś z Louisem Emi? Halo ziemia?

O: Emme oderwało od rzeczywistości.

E: Nie ja jestem co tam?

M: Co robiłaś z Louisem?

E: No gadaliśmy generalnie.

M: Aha na pewno?

E: Taaak.

Kiedy to mówiłam zobaczyłam Louisa z jednym butem w ręce a jednym na nodze za nim stała Mills i Issie.

E: Louieeeee.

Pobiegłam się przytulić do mojego przyjaciela

L: HEEEEJ

Mil: No siemkaaa.

Is: Hejo.

E: Cześć dziewczyny co tam u was?

Mil: Nawet okej a u ciebie?

E: Spoko Issie do której klasy chodzisz?

Is: 3 c a ty?

E: 2 a.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę ale trzeba było iść na salę gimnastyczną bo zaczynał się apel. Dyrektorka mówiła coś o zasadach ale mi i reszcie strasznie się nudziło więc gadaliśmy tylko że co 5 minut musieli uciszać nas nauczyciele.

Możesz na mnie liczyć - Louis PartridgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz