/ 4 /

386 13 0
                                    

-Dobra muszę się ogarnąć idziemy na zakupy?

-Czytasz mi w myślach!

-Ok tylko musimy być w domu przed 17:00

Poszłam się myć, kiedy się umyłam i wysuszyłam włosy, przebrałam się  i pomalowałam. Zeszłam na dół na śniadanie, pachniało tym co lubię, Oli robi najlepszą jajecznicę z boczkiem i grzankami. Zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy do galerii, zaparkowałyśmy na parkingu na drugim piętrze na miejscu B40.

-Olivia tylko nie zapomnij gdzie zaparkowałyśmy proszę.

-Postaram się, idziemy?

-Jasne.

Najpierw poszłyśmy do bershki a następnie do H&M'u kupiłyśmy masę rzeczy, na koniec poszłyśmy do Starbucksa.

-Ej Emi widzisz tego przy kasie?-powiedziała Oliwia kiedy czekałyśmy na swoje zamówienie.

-Ten brunet?

-Taaak.- W tym momencie Oli się zaczerwieniła.

-Ktoś tu się zakochał.- Kiedy to mówiłam uśmiechnęłam się. -Podejdź do niego.

-Oszalałaś?! W życiu.

-Dobra to ja podejdę do tego chłopaka.

-Nie nie idź do niego.

-Dobra to pójdziemy razem chodź.

Chwyciłam Oli za rękę i podeszłyśmy do chłopaka.

-Hej.- Powiedziałam do nie znajomego.

-Sorki znamy się?

-W sumie nie ale możemy się poznać. Jestem Emma a to jest Olivia.

-Miło mi jestem Max.- Chłopak podał rękę mi i Oliwii a chwilę później odebrałyśmy zamówienie i dalej rozmawialiśmy.

-A więc mówisz że masz 17 lat i pochodzisz z Sidneyu?- Powiedziała Olivia.

-Dokładnie tak, a do jakiej szkoły chodzicie?- Zapytał Max

-Bridget Collage ja tam chodzę a Emma będzie chodzić bo jak już mówiła przeprowadziła się z Nowego Yorku.

-Ciekawie. Do jakiej klasy idziecie?- Powiedział chłopak.

-1 a.- Odpowiedziałam.

-Ja też ale fajnie!

Spojrzałam na telefon była 15:30 powiedziałam że musimy iść. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy na parking, oczywiście Olivia nie zapamiętała miejsca parkingowego i następne 30 minut szukałyśmy auta. Kiedy znalazłyśmy auto i przyjechałyśmy do domu była 16:00.

Ogarnęłam się, poprawiłam makijaż i ruszyłam w miejsce spotkania, Louisa jeszcze nie było usiadłam na dworze i czekałam, po 5 minutach przyszedł przeprosił mnie za spóźnienie i zaczęliśmy rozmawiać.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

-A więc mówisz że kiedy mieszkałaś w NYC było Ci naprawdę ciężko, tak?

-Nie było łatwo i nie chcę o tym pamiętać a w ogóle to masz jeszcze jakieś rodzeństwo?

-Tak mam jeszcze jedną siostrę ona jest gorsza niż Issie ma na imię Millie jest od mnie młodsza i strasznie upierdliwa. A ty?

-Ja jestem jedynaczką i chciałabym mieć  rodzeństwo.

Rozmawialiśmy do momentu aż zamknęli kawiarnię potem poszliśmy do pobliskiego parku i dalej rozmawialiśmy z 17:00 zrobiła się 20:00 a potem 22:00 z Louisem czuję się bardzo dobrze wiem że mogę mu ufać i czuję jakby był moim starszym bratem.

-Strasznie cię przepraszam ale będę musiała już iść do domu, pewnie Olivia zaczęła się martwić jest w końcu 23:00 a jutro muszę załatwić parę formalnych i szkolnych rzeczy.

-Nie ma sprawy! Odprowadzić cię?

-Jeśli chcesz to możesz.

Louis mnie odprowadził pod same drzwi domu Olivii.

-Naprawdę dziękuje ci za dzisiaj musimy to koniecznie powtórzyć może jutro?

-Całkiem dobry pomysł jutro o 13 w parku?- Zapytał Lou 

-Tak! jasne. To do zobaczenia!

-Do jutra!- Mówiąc to Louis dał mi buziaka w policzek i mnie przytulił, w tym momencie nogi mi się ugięły, poczułam ciepło jakiego jeszcze nie czułam, czułam wewnętrzny spokój i to że jestem bezpieczna.

Przytulas trwał chwilę ale miałam wrażenie że ta chwila trwa wiecznie mogłabym tak zostać na zawsze. ALE OCZYWIŚCIE tą romantyczną chwilę musiała zepsuć Olivia.

-O w końcu wróci.. uuuu co tu się dzieje..






Hej! chciałabym was przeprosić że nie było rozdziałów ale nie miałam czasu ich pisać, dzisiaj 544 słowa więc całkiem dużo,  jutro myślę że pojawi się rozdział albo nawet jeszcze dziś wieczorem jeśli się bardzo rozpiszę. Miłego dnia! xxx

Możesz na mnie liczyć - Louis PartridgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz