/16/

202 11 1
                                    

Podeszła do mnie Issie pewnie coś chce..

Is: Czy ty jesteś ku*wa nie normalny?! Wszystko widziałam straciłeś taką osobę! Ona cię kochała.

L: Skąd to wiesz?- powiedziałem z łzami w oczach.

Is: Bo mi Olivia mówiła i mówiła co się stało po tym jak powiedziałeś Emmie że ci się Emily podoba..

L: Ja nie wiedziałem...

Is: Ty nic nie wiedziałeś! Lepiej ją przeproś.

L: Chciałbym w poniedziałek ją przeprosić..

Is: Słuchaj młody.- Issie usiadła na kanapie a ja z nią.- dlaczego ty zrobiłeś coś takiego?

L: Ja nie wiem tylko Emily była taka miła i w-

Is: Słuchaj sory ale Emily mówiłam ci że ona jest dziwna.

Mi: ZARAZ CI KU*WA TAK WPIER*OLE ŻE CIĘ MATKA NIE POZNA!

Mama Louisa: Millie nie zabijaj brata!

Mi: Sory. W każdym razie kurde ty myślisz że dlaczego ona tak płakała i była na ciebie zła?

L: Noo nie wiem?

Mi: Ty się naprawdę okropnie zachowywałeś w stosunku do niej..

L: Ja wiem przepraszam..

Mi: Nie nas przepraszaj tylko ją.

Weekend minął szybko. Bałem się rozmawiać z Emmą.


Emma


Opowiedziałam Olivii wszystko pocieszała mnie ale jakoś czułam się źle przez weekend. Nie mogłam zapomnieć o tej kłótni i o nim..


Weszłam wcześniej do szkoły i do klasy siedziałam sama z Olivią, kiedy wszyscy weszli i upłynęło 5 minut lekcji wszedł spóźniony Partridge.. Wyglądał strasznie i był ubrany dziwnie grubo nie wiem co to miało znaczyć ale trochę to było dziwne.. twarz miał strasznie bladą i oczy miał czerwone strasznie czerwone a głos miał ochrypnięty i przygnębiony w sumie to był mój identyczny wygląd dzisiaj.

-Przepraszam za spóźnienie..

-Siadaj, koło Emily jest wolne miejsce i koło Maxa.

Poszedł i usiadł koło Maxa było to dziwne.. Na przerwie podeszła do mnie Millie i usiadła koło mnie.

-Hej Emma jak się czujesz?

-Słabo..

-Słyszałam o tym tak opieprzyłam Louisa że aż się mnie bał.

-Trochę słabo.- patrzyłam w podłogę.

-Hej popatrz na mnie słuchaj nie przejmuj się nim naprawdę on jak się zakocha to potrafi robić naprawdę dziwne rzeczy.

-Serio?

-Tak kiedyś miał taką dziewczynę Lulu i ona mu powiedziała że była z nim dla sławy itp. kiedyś zapomniał o sesji do Enoli a potem o nagrywkach bo pojechał na weekend do Paryża z Lulu.

-No nieźle.- zaśmiałam się.

-Idę mam zaraz lekcje i pamiętaj nie przejmuj się.

Minęły dwie lekcje była długa przerwa wyciągałam z szafki książki do matmy podszedł do mnie jakiś koleś.

-Hej maleńka.

-Emma i możesz mnie zostawić?

-Nie, słuchaj może dałabyś się zaprosić na kawę a potem do mnie do domu? A tak w ogóle jestem Olivier.

-Nie jestem jakąś puszczalską i zostaw mnie.

-Czemu? no muszę powiedzieć że jesteś nawet ładna..

-Nie dotykaj mnie.

L: Ej sory ty czegoś nie rozumiesz? Ona mówi żebyś ją zostawił.

Oli: Kim ty niby jesteś?

L: A co ci do tego? Mam gówno zrobić z twojego ryja?

Oli: O tak poproszę, słuchaj nie wtrącaj się w nie swoje sprawy a my idziemy Emma prawda?

E: Nie.

Oli: Nie?

E: Nie.

Oli: Słuchaj dzi*ko.-Podniósł na mnie rękę wystraszyłam się.

L: O nie to ty słuchaj gnoju jak się zaraz od niej nie odwalisz i jej nie przeprosisz zrobię co mówiłem.

Oli: A sobie ku*wa rób co chcesz.

Louis uderzył Oliviera zaczęli się bić a ja tylko krzyczałam żeby jeden drugiego zostawił. Millie pobiegła do nauczyciela rozdzielił oby dwóch Louisowi leciała krew z nosa a ten drugi miał podbite oko obaj dostali obniżone zachowanie.

Było już po lekcjach byłam trochę roztrzęsiona poszłam na wzgórze potem przyszedł Partridge wiedziałam że w końcu zostaniemy sami.. Siedzieliśmy chwilę w ciszy ona była potrzebna.. ale potem się odezwałam.

-Słuchaj ja cię przepraszam za wszystko nie powinnam tak mówić.- powiedziałam z łzami w oczach.

-Ja też cię przepraszam byłem ślepo wpatrzony w Emily i nie widziałem że robię coś źle.

-Czemu się tak ciepło ubrałeś?

-Zimno mi było..

-Pokaż ręce.

-Nie wolałbym nie.

- A ja nalegam.

-A ja nie.

Odsłoniłam szybko ręce. Wiedziałam, nie było to bezpieczne nie w każdym razie dlaczego.

-Proszę nie rób tego więcej..

-Dobra ale ty też masz tego nie robić.

-Ale no to jest takie uspokajające..

- Proszę Ciebie. Obiecaj mi że tego już nigdy nie zrobisz..

-Obiecuję.

Przytuliłam mojego przyjaciela. Tego potrzebowałam tego spokoju że wszystko jest już dobrze.

Możesz na mnie liczyć - Louis PartridgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz