Część 1

1.4K 52 10
                                    

Kolejny dzień wysłuchiwania o problemach innych ludzi dobiegł końca. Valdis uwielbiała swoją pracę jako pani doktor Layla Peck. Pod tym nazwiskiem przyjmowała pacjentów od kilku lat. Będąc psychologiem wykorzystywała swoje umiejętności w jak najlepszy sposób.

Wcześniej również pracowała w tym zawodzie. Co jakiś czas musiała się przenosić w zupełnie inne miejsce by nie wzbudzać podejrzeń. Kiedy wszyscy jej znajomi widocznie się starzeli, ona wyglądała cały czas tak samo. Nie mogła nic poradzić na swoją Asgardzką krew.

Nikt nie wiedział kim tak naprawdę była. Nie powiedziała o tym nigdy nikomu na ziemi a prawie wszyscy mieszkańcy Złotego miasta myśleli, że kobieta nie żyje od co najmniej pięciuset lat.

Przez całe swoje życie, miała zaledwie jednego prawdziwego przyjaciela. Był od niej młodszy o jakieś dwieście lat. Dla nich było to jak mgnienie oka. Rozumieli się doskonale od momentu, w którym się spotkali. On, młodszy syn, który zawsze był w cieniu swojego brata. Ona, dziewczyna bez rodziców, oceniana przez pryzmat najmniejszych błędów. Wszyscy patrzyli na nich z góry więc dogadywali się perfekcyjnie.

Layla otworzyła drzwi od swojego mieszkania i rzuciła klucze na komodę przy wejściu. Zsunęła ze stóp szpilki i zdjęła płaszcz. Zebrała z podłogi listy wsunięte do mieszkania przez listonosza.  Przejrzała koperty. Kilka rachunków, parę ulotek i jedna wyróżniająca się na tle innych.

Znajdowało się na niej tylko jej nazwisko. Zero informacji o nadawcy czy jej adresu. Szybkim krokiem przeszła z przedpokoju do dużego jasnego salonu. Resztę kopert odłożyła na stół i zabrała się za otwieranie tej jednej.

Jak się okazało, list był od doskonale znanej jej organizacji. Zastanawiała się jakim cudem Tarcza ją znalazła. Starała się nie wychylać, nie pokazywać na żadnych przyjęciach towarzystwa lekarskiego ani w miejscach gdzie ktoś mógłby zrobić jej zdjęcie. Nie było szansy, że dowiedzieli się o jej mocach. Te były akurat nie do wykrycia. A jednak zaprosili ją do siebie.

Nie chciała wzbudzać podejrzeń. Nie chciała również pojawiać się w ich siedzibie. Wiedziała, że osoby, które mogłyby ją rozpoznać, nadal żyją. Nigdy nie planowała ujawniać swojej prawdziwej tożsamości. Na ziemi była panią doktor Laylą Peck. Szanowaną psycholog specjalizującą się w pracy z socjopatami.

Podjęła decyzję, że się tam przejedzie i jeśli ktoś ją rozpozna, zrzuci to na starcze majaczenie.

Sprawdziła w liście jeszcze raz datę spotkania i nie zastanawiając się nad tym dłużej zapisała informacje w kalendarzu. Zauważyła, że godzina była idealna. Wcześniej miała kilku pacjentów a pozostały czas wystarczył by w czasie korków dojechać do siedziby agencji. To nie mógł być przypadek. Pewnie obserwowali ją od jakiegoś czasu.

W liście napisane było tylko, że chodzi o podjęcie współpracy jednak nie było żadnych szczegółów. I podpis. Czarnowłosa kojarzyła to nazwisko. O ie dobrze pamiętała był to sam Dyrektor. Nick Fury.

Layla przebrała się z eleganckiej spódnicy i marynarki. Przywdziała wygodny czarny dres po czym złapała telefon ze słuchawkami i wyszła pobiegać.

Biegnąc dość szybko mijała na ulicach skutki niedawnej inwazji obcych. Gdzieś w pracy obiło jej się o uszy, że to Loki spowodował całą tą katastrofę. Kiedy usłyszała jego imię całą jej głowę zalały wspomnienia związane z czarnowłosym. Na początku nie mogła uwierzyć, że to właśnie on za to odpowiadał.

Ten sam Asgardczyk, który troszczył się o nią jak o siostrę. Ten sam, który płakał kiedy dowiedział się, że wzięła na siebie jego winę przez co została skazana na wygnanie z królestwa. 

Poprzez Wieki ||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz