Część 5

731 46 24
                                    

-Skąd pewność, że cię nie okłamał? Mógł sobie wymyślić ckliwą historyjkę tylko po to żeby zdobyć twoje zaufanie.-Zauważył Fury po przeczytaniu raportu Layli na temat Lokiego.

-Wiem kiedy człowiek kłamie. Jeśli mi nie wierzysz mogę ci do udowodnić. Jeszcze nigdy się nie pomyliłam.- Odpowiedziała pewnie.

-Doprawdy?

-Tak. Wiem, że kłamałeś na temat braku cel. Wiem, że chciałeś żeby Stark zaoferował przeniesienie Lokiego do wieży. Wiem, że chciałeś żebym miała na niego oko po tym co się stało. To, że o czymś nie mówię na głos nie oznacza, że o tym nie wiem.- Mówiła wpatrując się w Fury'ego.- Wezmę za niego odpowiedzialność.- Dodała licząc, że to go przekona.

-Nie mogę od tak wypuścić go i pozwolić chodzić po ulicy.- Zaoponował dyrektor.

-To niech zamieszka u mnie.- Rzuciła jakby od niechcenia.

-Nie nie nie. I jeszcze raz nie.- Od razu wyraził swoje zdanie Fury.

-Dlaczego nie? Przecież i tak rozmawia tylko ze mną.

-Ale jest nieobliczalny. Może cię zabić w ciągu dziesięciu sekund i nawet nie zdążysz mrugnąć.

-Nie jestem tak bezbronna jak ci się wydaje. Poza tym tak jak mówiłam, biorę za niego odpowiedzialność. On nie może siedzieć w celi za zrobienie czegoś do czego został zmuszony. To tak jak byś teraz zamknął w celach Natashę i mnie.

-To coś zupełnie innego. Wy chcecie wynagrodzić wszystkim to co robiłyście.

-A on nie dostał na to nawet szansy.

Wbijała wzrok w dyrektora. Gdyby Loki mógł się normalnie poruszać, a co więcej mieszkać u niej, byłoby zdecydowanie łatwiej. W swoim mieszkaniu nie miała kamer na każdym korytarzu, nie obawiała się, że zaraz spotka ponownie kogoś z kim miała do czynienia w przeszłości. Dlatego pogrzebała mu delikatnie w głowie. Na tyle by się zgodził ale nie zorientował, że ktoś wpłynął na jego decyzję.

-Proszę, obiecuje, że jak tylko coś będzie nie tak to będziesz pierwszą osobą, która się dowie.

-Niech ci będzie. Ale będzie miał założony lokalizator i coś co ograniczy jego moce. Ponad to nie będziesz mieszkać u siebie tylko w wieży Starka.

-A co na to Tony?

-Sprawdźmy. Zadzwoń do niego i włącz tryb głośnomówiący.

-Dlaczego ja?

-Bo ode mnie nie odbierze.

Layla zmarszczyła brwi ale wyciągnęła swoją komórkę i odszukała w kontaktach miliardera. Mężczyzna odebrał po kilku sygnałach.

-Jeśli nie jesteś seksowną młodą blondynką to się rozłączę.

-Blondynką nie jestem ale jak się rozłączysz to się obrażę.- Powiedziała słysząc głos Tony'ego.

-Layla! Miło cię słyszeć. Wszystko w porządku?

-Tak, nasz wspólny znajomy chciał z tobą porozmawiać.

Po tym Fury bez żadnego przywitania przedstawił brunetowi ich plan. Geniusz nie był zbytnio zadowolony z wizji Lokiego chodzącego sobie po wieży. Po zapewnieniach psycholog, która obiecała go pilnować, niechętnie się zgodził. Postawił jednak warunek, że zawsze będzie z nimi ktoś z Avengers. Na koniec rozmowy, Tony zapowiedział, że ktoś będzie na nią czekał w wieży żeby pomóc jej się wprowadzić.

Wychodząc z siedziby Tarczy, Peck uśmiechnęła się sama do siebie i pojechała do swojego mieszkania aby spakować trochę swoich rzeczy.

Na miejscu po raz pierwszy od kilku dni, spokojnie weszła do domu. Przeszła do sypialni i wyciągnęła z pod łóżka największą walizkę jaką miała i rzuciła ją na środek pokoju. Wsadziła do niej ubrania i inne najpotrzebniejsze rzeczy.

Poprzez Wieki ||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz