Podczas wystawnej uczty rozpoczynającej następny rok panował niezwykły gwar. Rozmowy wszystkich mieszały się ze sobą, tworząc jeden, ogromny hałas na całą Wielką Salę.
Severus przyłożył palce do skroni z nadzieją, że to uśmierzy ból jego głowy. Podniósł wzrok tylko po to, aby po raz kolejny obdarzyć Pottera nienawistnym spojrzeniem.
-Jest dokładnie taki jak ojciec.
Oderwał wzrok od trzynastolatka i skierował go na Dumbledora. Starzec zastukał w swój puchar, a wszystkie rozmowy i śmiechy ucichły. Dyrektor rozejrzał się po sali, obdarzając wszystkich ciepłym uśmiechem. Zatrzymał wzrok na drzwiach i wpatrywał się w nie wyczekująco. Dopiero po dłuższej chwili przemówił.
-Chciałbym powitać nowych, jak i tych starszych uczniów na kolejnym roku nauki w Hogwarcie. -rozniosły się głośne brawa i wiwaty, uczniowie bowiem darzyli mężczyznę ogromną sympatią. -Pragnę przedstawić wam profesora Remusa Lupina, który zgodził się nauczać obrony przed czarną magią.
Z miejsca znajdującego się obok Severusa wstał wysoki jasnowłosy mężczyzna posiadający na twarzy liczne blizny. Uśmiechnął się do młodzieży i podziękował skinieniem głowy za ich oklaski w ramach powitania.
-Stanowisko nauczyciela opieki nad magicznymi stworzeniami przejmie w tym roku nie kto inny jak nasz gajowy Rubeus Hagrid. -półolbrzym podniósł się, strącając przy tym kilka pucharów ze stołu.
Ponownie rozniosły się wiwaty, które były szczególnie głośne wśród młodzieży siedzących przy stole Gryffindoru.
Severus ponownie poczuł, jak atakuje go migrena.
-Oraz... -Profesor Dumbledore spojrzał na drzwi, a następnie na puste miejsce obok Remusa Lupina. -Mam obowiązek was powiadomić, że do odwołania będziemy gościć w Hogwarcie Dementorów z Azkabanu. -rozniosły się zaniepokojone szepty wśród uczniów. -To wszystkie informacje jak na razie. Życzę wam smacznego! -uśmiechnął się i powrócił na swoje miejsce.
Uczniowie, choć przerażeni wizją strażników z więzienia dla groźnych czarodziei w ich szkole, zaczęli pałaszować, a ze stołów ubywało coraz więcej jedzenia. Kiedy jednak przybyła pora na deser, drzwi do sali otworzyły się gwałtownie, a do środka weszła postać w przemokniętej pelerynie. Ciągnęła za sobą ciężki materiał, pozostawiają mokre smugi na podłodze.
Wszyscy okazywali zdziwienie, a niektórzy nawet zaniepokojenie spowodowany przybyciem tajemniczej osoby. Uczniowie zaczęli jak najdalej odsuwać się, gdy gość przechodził pomiędzy stołami. Nie wiedzieli, czego można było się po nim spodziewać.
Z obecnych jedynie dyrektor uśmiechał się z zadowoleniem. Wstał ponownie ze swojego miejsca i z rozłożonymi ramionami podszedł, aby powitać tę osobę.
-Witaj moja droga. Cieszę się, że zaszczyciłaś nas swoją obecnością.
-To ja dziękuję i chciałam również przeprosić za spóźnienie. -przemówił delikatny damski głos. -Miałam mały problem z dostaniem się tutaj.
-Dementorzy już przybyli. -zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie, a powaga w jego głosie wzrosła.
-Tak, niestety...
Wszyscy przysłuchiwali się ich wymianie zdań w ciszy, nadstawiając uszy. Również Snape, który pod maską obojętności ukrywał swoje zdziwienie.
Nie mógł przyjąć od wiadomości, że Dumbledore zatrudnił jeszcze kogoś bez powiadomienia go o tym. Albus zawsze informował go o zmianach zachodzących w Hogwarcie i to był pierwszy raz, gdy postąpił inaczej. W gotowała się w nim złość na myśl tego, że nowo przybyła może zająć jego miejsce w oczach dyrektora.
-Moi mili. Jak już pewnie zauważyliście, nie ma z nami pani Pomfrey. -niektórzy wyciągnęli szyje, jakby chcieli sprawdzić czy słowa dyrektora są prawdą. -Nie mogła pojawić się ona w tym roku w Hogwarcie z przyczyn osobistych. Wszyscy życzymy jej szybkiego powrotu i mamy nadzieję, że miewa się dobrze. Niemniej jednak, szybko znalazłem zastępstwo na jej miejsce. Chciałbym wam przedstawić osobę, która przejmie jej obowiązki od dzisiejszego dnia. -gestem ręki wskazał na kobietę. -Alice Granger.
W momencie, gdy dyrektor kobietę przedstawił, ta spostrzegła, że ciężki kaptur nadal spoczywa na jej głowie. Zsunęła go sprawnie, przez co burza brązowych włosów spłynęła po jej plecach. Posłała uczniom miły uśmiech, odsłaniając przy tym lekko wystające zęby.
Granger
Na pierwszy rzut oka była zaskakująco podobna do Gryfonki, z którą dzieliła nazwisko. Nastolatka posyłała kobiecie podejrzliwie spojrzenie, lecz była również w lekkim szoku, widząc swoją starszą kopię. Nie można było jednak stwierdzić, że były identyczne, ponieważ różniły je rysy twarzy oraz oczy, które u Alice wydawały się większe i nieco jaśniejsze, lecz nadal brązowe jak u Hermiony.
Uczniowie dopiero po chwili zaczęli klaskać, a objęta przez ramię Albusa kobieta oblała się bladym rumieńcem, gdyż nie była przyzwyczajona do bycia w centrum uwagi. Zajęła miejsce obok Lupina, którego również wydawała się dobrze znać, ku zdziwieniu Severusa.
Kątem oka próbował przyjrzeć się kobiecie tak, aby nikt tego nie zauważył. Wydawała mu się dziwnie znajoma, więc pomyślał od razu, że przez podobieństwo do jednej z uczennic. Nie pałał szczególną sympatią do Hermiony i w związku z czym od razu nie polubił samej Alice.

CZYTASZ
Śmierciożerca |Severus Snape
FanficŻycie bez miłości wydaje się niezwykle puste. Pozbawione jakiegokolwiek sensu. Dlatego ludzie robią różne rzeczy, aby zachować to uczucie przy sobie. To z jej przyczyny mogą podejmować z pozoru dobre decyzje. Decyzje, które po czasie okazują się zup...