1.

3.4K 47 1
                                    

To prawda, że rude to wredne."

„Drogi Pamiętniku,
Dzisiaj jest mój szósty dzień w Hogwarcie. Czekam właśnie za bratem, który jest w łazience. Czekam za nim bo mamy jechać na stacje Kings Cross. Bardzo stęskniłam się za moimi przyjaciółmi. Za Hermiona i Ronem oraz Blaise'm Zabinim. Tak przyjaźnie się z tym wrednym ślizgonem i o dziwo mam dobry kontakt z Draconem Malfoy'em. Na pierwszym roku nie podpadłam mu tak jak mój kochany braciszek. Gdy zaczął mówić o przyjaźni z nim to ja się zgodziłam. Tak jakoś wyszło, że do dziś mamy kontakt. Muszę kończyć pamiętniczka, bo książę Harry Potter wyszedł z łazienki."

Odłożyłam pamiętnik do kufra i podeszłam do brata, który zaczął brać nasze kufry. Zamówiliśmy taksówkę i czekaliśmy na nią przed domem. Po dziesięciu minutach przyjechała. Wpakowaliśmy swoje kufry do bagażnika., klatkę z sowa i kotem posadziłam sobie na kolanach. Harry dalej miał Hedwige, a ja miałam białego kota perskiego, a wabi się Puszek.

- Mogłaś zostawić tego sierściucha. - zaśmiał się Harry.

- Zamieniasz się w Rona braciszku. - spojrzałam na niego - Jeśli jeszcze raz obrazisz mojego kota, to obiecuje ci że obudzisz się bez włosów.

- To prawda, że rude to wredne. - westchnął. - Że ty nie jesteś w Slytherinie.

- Tiara się zastanawiała nad tym, ale jednak przydzieliła mnie tam gdzie ciebie.

Cała podróż przegadaliśmy. Nawet do naszej rozmowy przyłączył się miły staruszek co woził nas taksówka. Miły starzec. Gdy wyszliśmy z taksówki to się z nim pożegnaliśmy. Wbiegaliśmy w ścianę i pojawiliśmy się na peronie. Od razu zaczęłam szukać wzrokiem moich znajomych ze Slytherinu i Gryffindoru. Zobaczyłam blond czuprynę i chciałam już ruszyć biegiem do Dracona i Blaisa ale poczułam jak ktoś rzuca mi się na szyje.

- Tęskniłam. - pisnęła Hermiona.

- Ja również Mionka. - uścisnęłam przyjaciółkę. - Gdzie Ron?

- Zajął już nam przedział. Chodźcie.

Brunetka złapała mnie za rękę i zaczęła kierować się w stronę naszego przedziału. Ominęłam Blaisa i Dracona i od razu mi się smutno zrobiło, że nie mogłam do nich podejść. Ponieważ mój kochany braciszek ich nie lubi i od pierwszej klasy ukrywam znajomość z blondynem. Jakoś Blaisa szanuje ale nie Malfoy'a. Spojrzałam przez ramie na nich i dałam im bezgłośnie znak, że później się spotkamy. Pokiwali głowa na zgodę i wrócili do rozmowy.

- Witaj Ronaldzie. - uśmiechnęłam się do Rona i go przytuliłam.

- Witaj Meggy.

- Jak minęły wam wakacje? - spytałam i wygodnie się ułożyłam na kanapie.

- Było ciekawie nawet. - zaczęła Hermiona.

I tak oto połowa podróży minęła nam na opowiadaniu co się działo u naszych przyjaciół na wakacjach, co działo się u nas w domu. Powiedziałam im, że tak pokłóciłam się z Harrym, że skończyło się na tym, że chłopak spał na podłodze z jedna poduszka i kocem, a ja spałam na całym łóżku. Tak śpię z bratem. A pokłóciliśmy się o to kto sprząta w pokoju. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Nagle przypomniałam sobie o tym, że miałam przywitać się ze Ślizgonami.

- Idę do łazienki. - spojrzałam na nich i wstałam.

- Wiem, że idziesz do nich. - odparł ponuro brat. - Nie musisz kłamać.

Ach ta bliźniacza intuicja. Posłałam mu przepraszające spojrzenie i wyszłam z przedziału. Nie lubię tego jak on mi wszystkiego zabrania. Mam już szesnaście lat i mogę spotykać się z kim chce. Tak narzekałam na swojego brata w myślach, że nie patrzyłam gdzie idę. Nagle wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i na Merlina. Zatopiłam się w pięknych ciemnych tęczówkach.

Pokochać syna wroga Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz