10.

1K 29 2
                                    

Jesteś moim szczęściem."

- Jakim cudem udało ci się zrobić pierwszorzędny? - zagadał mnie Draco, gdy szliśmy do biblioteki.

- W sumie to nie wiem. - wzruszyłam ramionami.

- Kłamiesz. Znam cię nie od dziś. - otwarł drzwi od biblioteki i mnie w nich przepuścił.

- Szczerze? - spojrzałam na niego - Severus mnie nauczył. Chodziłam do niego na dodatkowe zajęcia z eliksirów.

- Jest Mistrzem Eliksirów. - zaczął odkładać ze mną książki - Nie dziwie się, że cię wyszkolił.

- Wiesz. - odłożyłam książkę i westchnęłam - Czuje się jakby mnie i Snape'a łączyła jakaś więź. Nie wiem czemu ale...

- Ale? - złapał mnie za rękę i uśmiechnął się delikatnie aby dodać mi otuchy.

- Dobrze mi się z nim rozmawia. Podejrzewam, że moja mama może go o coś prosiła. O moje bezpieczeństwo albo coś.

- Może i tak. A tak zmieniając temat.

Spojrzałam pytająco na niego i usiedliśmy przy jednym wolnym stoliku. Rozłożyłam książkę od Historii Magii i zaczęłam robić zadanie.

- Co jest między tobą a Riddlem?

- A co ma być? - zmarszczyłam brwi.

- Widziałem was na wieży astronomicznej. - zaczął wyliczać na palcach - Wasze niby ukradkowe spojrzenia oraz masz na sobie jego sygnet.

Tego się nie spodziewałam. Między mną i Nathanielem nic nie ma. Tylko jednorazowa akcja w łazience była. Nie wiem co odpowiedzieć na słowa Malfoy'a. Jedynie pokręciłam ze zrezygnuj a głowa i wróciłam do zadania.

- Kochanie. - spojrzałam na niego. - Moje skarbie.

- Co brałeś? - westchnęłam.

- Jesteś moim szczęściem. - kontynuował.

- Co znowu?

- Zrobisz mi zadanie z Historii Magii?

- Nie.

- Pierdol się... - oburzył się.

- Skończyła się twoja „słodkość"? - zatrzepotałam rzęsami.

Pokazał mi środkowy palec i sam zaczął robić zadanie. Znaczy spisywał ode mnie jak zawsze. Cały Draco. Zamiast sam coś zrobić to spisuje. Gdy skończyliśmy robić zadanie to zostaliśmy w bibliotece i rozmawialiśmy o wszystkim. Draco jest cudownym przyjacielem. Nagle zaczął bawić się moimi włosami i dalej opowiadał zawzięcie o Quddichu.

- Nie wiem co wy widzicie w tym Quiddichu. - odparłam.

- To najlepsza gra. - zaczął robić mi warkocza.

- Ja nie przepadam zbytnio za nią.

Gdy skończył robić mi warkocza to wyszliśmy z biblioteki i ruszyliśmy w swoje strony. Każdy na swoją lekcje.

Po wszystkich lekcjach szła korytarzem do dormitorium. Nagle usłyszałam jakiś jęk. Zmarszczyłam brwi i poszłam za tym odgłosem. Gdy zobaczyłam kto wydaje te jęki i co się dzieje to czułam, że robi mi się niedobrze. Do ściany była przyparta jakaś dziewczyna. Była całowana i dotykana przez Nathaniela. Pokręciłam głowa z rozczarowaniem i przeszłam obojętnie koło nich.

- Meggy. - usłyszałam.

Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu wkurzone spojrzenie. Chciał do mnie podejść ale jedynie się odwróciłam i ruszyłam przed siebie. Nie chce z nim rozmawiać. Skręciłam w lewo i zostałam przyparta do ściany. Poczułam od razu ten zapach tytoniu i mięty. Idealne połączenie. Warknęłam gdy oparł ręce po obu stronach mojej głowy.

- Nie ignoruj mnie. - syknął.

- Ale się boje. - parsknęłam - Nie pogrążają się. Idź do tej lafiryndy i ją przeleć na tym korytarzu.

- Jesteś zazdrosna. - uśmiechnął się.

- Chyba w twoich snach. Odwal się ode mnie. - popchnęłam go delikatnie.

On jedynie się zaśmiał i chwycił mnie za szyje. Niewzruszonym wzrokiem spojrzałam mu w oczy. Myśli że to na mnie zadziała. Myli się grubo. Ale gdy widziałam w jego oczach wielkie pożądanie to czułam, że miękną mi kolana. Sapnęłam gdy zbliżył się do mojego ucha.

- Jesteś taka seksowna jak jesteś wkurzona. - wychrypiał. - Ta laska nic do mnie nie znaczyła. Tylko jedna mi zakręciła w głowie.

- To idz do niej. - szepnęłam.

- Nie muszę. Jest właśnie przy mnie.

Pokochać syna wroga Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz