2.

1.6K 37 6
                                    

„Panie Miły"

Patrzyłam ze zdziwieniem na te ciemne tęczówki. Było w nich tyle mroku ile jeszcze nie widziałam w innych oczach. Przyjrzałam się uważnie chłopakowi. Bardzo przystojny. To mogę potwierdzić. Ma bladą cerę, ciemne włosy i piękne ciemnobrązowe oczy. Pomrugałam pare razy oczami i szybko wstałam z zimnej podłogi.

- Bardzo cię przepraszam. - zaczęłam i otrzepałam się. - Nie patrzyłam na to gdzie idę.

- Właśnie zauważyłem. - jego głos był taki wyrazisty. Taki mocny, że aż mnie przeszły ciarki. - Uważaj najlepiej jak chodzisz, bo następnym razem nie będę taki miły.

- Słucham? - zaśmiałam się. - Nawet nie pomogłeś mi wstać, Panie Miły.

- Jeszcze pobrudził bym się szlamem. - położył ręce na biodrach.

- A no tak. - zarzuciłam ręką swoje włosy do tyłu - Osoby z wysokiego rodu gardzą takimi jak ja, czyli osobami pół krwi oraz jak inni nieczystej krwi. Dla mnie to nie ma różnicy. Ale uważaj pięknisiu. - podeszłam do niego - Ze mną się nie zadziera. Obstawiam, że będziesz w Slytherinie. Przyjmą cię z otwartymi ramionami.

- Ty jesteś z Gryffindoru. - odparł i spojrzał mi głęboko w oczy - Stąd to ocenianie.

- Dobre spostrzeżenie Panie Miły.

Poprawiłam mu krawat, na co stanął w osłupieniu i patrzył na mnie z szerokootwartymi oczami. Uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam przed siebie. Nagle zobaczyłam moich przyjaciół. Weszłam do ich przedziału i rzuciłam się w ramiona blondyna.

- Hejka. - pisnęłam - Nawet nie wiecie jak się stęskniłam za wami.

- Złaź ze mnie grubasie. - jęknął blondyn.

- Milutki jak zawsze. - westchnęłam zrezygnowana i podeszłam do ciemnoskórego. - Ty będziesz milszy?

- Jak zawsze rudzielcu.

Blaise wziął mnie w ramiona i wyściskał jak zawsze. Uwielbiałam go. Blondyn jedynie prychnął i pociągnął mnie z powrotem do siebie. Takim oto sposobem wylądowałam mu na kolanach. Zaśmiałam się i wtuliłam się w niego. Ciemnoskóry nie raz mówił, że zachowujemy się jak para, ale my jedynie się przyjaźnimy. Pamietam jak na balu bożonarodzeniowym byłam partnerką Dracona. Harry był tak na mnie wkurzony, że po balu „zerwałam" znajomość z blondynem. No i od tego czasu praktycznie ukrywam znajomość z nim. Chociaż Harry podejrzewa, że dalej mam z nim kontakt. Ale to nie jego sprawka.

- Wiecie jakiego pajaca spotkałam przed chwila. - westchnęłam i rozsiadłam się wygodnie na kolanach blondyna. - Kolejny do kolekcji Slytherinu. Nie zrobił dobrego wrażenie na mnie.

- Co zrobił? - zmarszczył brwi Blaise.

- Wpadłam na niego. - zaczęłam opowiadać - A ten nawet nie pomógł mi wstać. Rozumiecie to.

- Narzekasz. Tez bym ci nie pomógł. - zaśmiał się Dracon.

- Później zaczął mówić, że nie pomógł mi wstać, bo ubrudziłby się szlamem. Wredny pajac. Powiedziałam, że ma ze mną nie zadzierać i przyszłam do was.

- Interesujące. - ziewnął Malfoy i zaczął robić mi warkocza na włosach.

- Już go nie lubię. - nadąsałam się.

Blaise zaczął się śmiać i położył się wygodnie na kanapie. Resztę podróży przegadałam z blondynem. Opowiedział mi o swoich wakacjach, a ja o swoich. W trakcie opowiadanie graliśmy w łapki, co było nawet śmieszną grą. Po grze blondyn poprawił mi warkocza i spiął mi go gumka, która miałam na ręce i zaczęliśmy się kłócić kto wygra tym razem puchar domu. Nagle gdy zobaczyłam, że za niedługo będziemy w Hogwarcie to wstałam z miejsca, dałam Malfoy'owi buziaka w policzek i wróciłam do swojego przedziału.

- Długo cię nie było. - na samym wejściu przywitał mnie Harry.

- Wiesz jak to jest z nami. Zacznę z nimi gadać i temat nam się nie kończy. - odparłam i wyciągnęłam z kufra swoją szatę.

- Nie podoba mi się, że z nimi się zadajesz. - westchnął.

- Wiem Harry. - spojrzałam na niego, gdy wiązałam krawat - Ale wiesz, że mnie od nich nie odciągniesz. Na prawdę oni są inni dla mnie. Są kochani. Bronią mnie przed innymi Ślizgonami. Nawet Draco.

- Znowu się z nim zadajesz? - warknął - Wiesz, że ci zabroniłem!

- Nie krzycz na mnie! - również uniosłam głos - Posłuchaj mnie ty tępy bałwanie! - położyłam mu palec na klatce piersiowej i z każdym słowem uderzałam go nim w pierś - Nie jestem małym dzieckiem! Mogę zadawać się z kim chce! Mam już szesnaście lat, a nie jedenaście! Jeśli mnie zranią to zranią! Ale jak narazie cieszę się życiem i proszę cię do cholery abyś się nie wpieprzał w moje przyjaźnie!

No i wybuchłam. Zawsze tak jest gdy próbuje mnie odciągnąć od Ślizgonów. Ciekawe czy by tak tez robił jakbyśmy byli w Slytherinie. Odciągał by mnie od Gryffonów? Jestem neutralna i dla mnie dom i czystość krwi nie ma znaczenia.
Wkurzona wyszłam z pociągu i ruszyłam w stronę Hogwartu.

Pokochać syna wroga Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz