„Cześć kochanie?"
18+
Nathaniel unikał mnie od tygodnia. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Widywałam go na posiłkach, na korytarzu ale nie w dormitorium. Nie przychodził nawet na noc do siebie. Siedziałam sama w jego dormitorium i porządkowałam po raz piąty jego pokój. Nie miałam co ze sobą zrobić. Przychodziła do mnie Hermiona i robiliśmy babski wieczór bo wiedziałam, że Nathaniela nie będzie. To bolało jak nie wiem. Podeszłam do jego kufra i zaczęłam szukać czegoś ciekawego ale nic nie znalazłam poza paczką prezerwatyw i książek. Na prawdę? Jęknęłam i opadłam z powrotem na łóżko. Nagle zaczął mnie boleć brzuch. Od tego tygodnia bolał mnie jak nie wiem. Ignorowałam to i brałam jedynie tabletki przeciwbólowe.Nie rozumiem jego zachowania. Zachowuje się jak dziecko. Zaczęłam malować sobie paznokcie u nóg gdy nagle do pokoju wszedł Nathaniel. Dumny jak paw. Zmarszczyłam brwi i wstałam.
- Cześć kochanie. - podszedł do mnie i chciał mnie pocałować ale się odsunęłam.
- Cześć kochanie? - warknelam - Teraz kurwa się odzywasz?! Miałeś na mnie wyjebane przez tydzień! A teraz masz czelność do mnie podchodzić i mnie całować?
- Piękna no nie przesadzaj. - uśmiechnął się.
- Nie przesadzaj? Nie przesadzaj?! - podeszłam bliżej niego i go popchnęłam lekko. - Jak mogłeś? Czemu się nie odzywales? Gdzieś ty się podziewał?
Chłopak patrzył na mnie z lekkim strachem. Wiedział jak jest ze mną gdy emocje biorą górę. Wiedział, że tracę kontrole nad sobą. Jest takim idiota. Kretyn. Chciałam coś powiedzieć ale przyciągnął mnie do siebie i pocałował czule w usta. Nie mogłam się odsunąć. Było to za ciężkie. Jedynie westchnęłam i dałam się ponieść chwili. Zaczęłam się cofać i wyszło na to, że upadłam na łóżko, a chłopak na mnie. Jęknęłam cicho gdy zaczął całować mnie po szyji. Nagle się opamiętałam i go odepchnelam od siebie.
- Co znowu? - westchnął.
- Po co przyszedłeś? - spojrzałam mu w oczy. - Na cholerę teraz przyszedłeś?!
- Chciałem cię ostatni raz zobaczyć i ostatni raz poczuć, gdybym nie przeżył, okej?! - krzyknął.
- Co? - sapnęłam. - Jak to ostatni raz?
- Dzisiaj wpuszczamy Śmierciożerców. Dlatego mnie nie było tydzień czasu.
Chłopak usiadł załamany i złapał się za głowę. Zaczął mi opowiadać co robił przez tydzień. Siedział u Draco w Skrzydle Szpitalnym i rozmawiali o naprawie Szafki która jest jux naprawiona. Siedział całymi dniami w Pokoju Życzeń i naprawiam szafkę. Patrzyłam na niego w szoku i przytuliłam się do niego.
- Przepraszam. - szepnęłam.
- Nie przepraszaj. - pocałował mnie w czubek głowy. - Należało mi się. Jestem idiota wiem ale kocham ciebie nad życie.
- Kocham ciebie też.
Złączyłam nasze usta w czułym pocałunku i popchnęłam go na łóżko. Upadł a ja usiadłam okrakiem na nim. Chciał mnie poczuć to poczuje. Odpiełam mu szybko spodnie i mu je zdjęłam. Chłopak zdjął mi spodnie i bieliznę i wszedł we mnie bez ostrzeżenia. Jęknęłam i zaczęłam się unosić i opadać aby dać mu przyjemność. Chłopak sapał i trzymał mocno mnie za talie i unosił swoje biodra aby być bardziej we mnie. Pochyliłam się do przodu i całowałam go po szczęce i szyji. Zrobiłam mu malinke na szyji i uśmiechnęłam się zadowolona.
- Jesteś nieziemska. - wysapał i poczułam, że zaczął szczytować.
Ja sama opadłam na niego i głośno jęknęłam. Było mi cudownie. Tak bardzo go kocham i nie mogę go starcic. Za chwile wpuszczają Śmierciożerców. Zacznie się wojna. Muszę wytrwać dla niego.
CZYTASZ
Pokochać syna wroga
FantasyCzy kochanie kogoś złego jest grzechem? Jeśli tak, to zgrzeszyłam. Cholernie zgrzeszyłam! Pokochałam osobę której nie miałam pokochać. Pokochałam kogoś złego. Pokochałam syna wroga.