„Witam państwo Riddle"
Mruknęłam sennie i przekręciłam się na drugi bok. Poczułam na sobie czyjeś dłonie i od razu podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na osobę która mnie obejmuje i okazało się że to Nathaniel. Uśmiechnęłam się na wspomnienie poprzedniej nocy. Było cudownie. Patrzyłam z zachwytem na jego spokojna twarz. Włosy ułożone w nieładzie, lekko uchylone usta, mocny zarys szczęki. Normalnie ideał.
- Gapisz się. - mruknął sennie.
- Nie narzekaj. - prychnęłam i uśmiechnęłam się szerzej.
- Mmm takie widoki mogę mieć codziennie. - mruknął i jego spojrzenie przeniosło się na moje piersi.
Od razu się zarumieniłam i złapałam jego bluzkę, która leżała na łóżku i na siebie ją nałożyłam. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam śpiących chłopaków na łóżkach obok. Wstałam i założyłam swoje majtki i pozbierałam moje i Riddle'a ubrania. Podałam mu bokserki i spodnie, a sama się położyłam koło niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Chłopak gdy założył bokserki to od razu zaczął gładzić mnie po głowie. Westchnęłam zadowolona i jeździłam palcem bo jego torsie. Rysowałam jakieś niewidzialne wzorki.
- Witam państwo Riddle. - usłyszałam głos Blaisa.
- Cześć Blaise. - mruknęłam i spojrzałam na niego.
- Widzę, że ci się w końcu udało ją zdobyć.
- W sensie? - zmartwiłam się, że mogę być jakimś zakładem.
- W sensie, że w końcu ten pajac odważył się ciebie spytać o chodzenie.
- Zamknij jadaczkę Zabini! - warknął Riddle i spojrzał na niego wkurzony.
- Nie denerwuj się tak. - podszedł do szafy i sięgnął czyste ubrania - Złość piękności szkodzi.
Ze śmiechem zamknął się w łazience, a Nathaniel rzucił poduszką w drzwi łazienki. Zachichotałam i usiadłam okrakiem na chłopaku. Ciemnowłosy złapał mnie za biodra i przyciągnął mnie do siebie. Złączył nasze usta w namiętnym ale delikatnym pocałunku. Po paru sekundach odsunęłam się od niego z uśmiechem.
- Nie żałujesz? - spytał się i założył mi włosy za ucho.
- Nie. - wyszczerzyłam się.
- Idziemy na śniadanie.
Wstał i wszedł po Zabinim do łazienki. Ja się ubrałam w moją sukienkę i czekałam za chłopakiem. Po dziesięciu minutach chłopak wyszedł w czarnych dopasowanych spodniach i białej koszuli, która miała rozpięte dwa guziki na górze. Normalnie istny Bóg. Poczułam przyjemne uczycie w dole podbrzusza na jego widok.
- No już się tak na mnie nie patrz. - złapał mnie za rękę na co się zarumieniłam.
- Normalnie pożerasz go wzrokiem. - zaśmiał się Blaise i zaczął budzić chłopaków.
- Chciałby. - zaśmiałam się.
Zeszliśmy po schodach i zaklęciem posprzątaliśmy w Pokoju Wspólnym. Na dole dostrzegła nas Pansy i posłała mi mordercze spojrzenie. Ja jedynie wywróciłam oczami i ruszyliśmy do Wieży Gryffonów. Gdy tam dotarliśmy to chłopak poczekał przed portretem, a ja pobiegłam do góry się uszykować. Wzięłam skórzane spodnie i czerwoną krótką bluzkę z długimi rękawami. Szybko się umyłam i zaklęciem wysuszyłam włosy. Nałożyłam na siebie jeszcze tusz do rzęs i usta zrobiłam czerwone. W sumie jak zawsze. Gotowa założyłam jeszcze buty na grubym obcasie i wyszłam z dormitorium. Na szczęście nikogo nie spotkałam po drodze. Złapałam Nathaniela za rękę i spokojnym krokiem ruszyliśmy na śniadanie.
- Jesteś piękna. - odparł.
- Nie przesadzaj. - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie przesadzam. Taka jest prawda.
Westchnęłam zadowolona i z uśmiechem na twarzy weszłam do wielkiej sali. Pansy od razu posłała mi wredne i za razem zadowolone spojrzenie. Riddle na oczach wszystkich pocałował mnie w usta. Wszyscy Ślizgoni zaczęli bić brawo i krzyczeć z zadowoleniem. Zaśmiałam się i gdy się oderwaliśmy od siebie to podeszłam zadowolona do swojego stolika.
- Co to było? - spytał wkurzony Harry.
- To co widziałeś. - uśmiechnęłam się i wzięłam łyka soku dyniowego. Jakoś inaczej smakował.
- Od kiedy jesteś z Riddlem? - spytała Hermiona.
- Od wczoraj. - wzruszyłam ramionami i wróciłam do jedzenia.
CZYTASZ
Pokochać syna wroga
FantasyCzy kochanie kogoś złego jest grzechem? Jeśli tak, to zgrzeszyłam. Cholernie zgrzeszyłam! Pokochałam osobę której nie miałam pokochać. Pokochałam kogoś złego. Pokochałam syna wroga.