XX

1K 69 29
                                    

Jeszcze chwilę rozciągając się, spoglądaliśmy w stronę Zuri i Shane'a. W którymś momencie, dziewczyna podeszła do ciemnoskórego.

— Wiem, co może cię porządnie rozgrzać — powiedziała, poruszając brwiami. Ja i Luke spojrzeliśmy po sobie wymownie, podsłuchując dalej. — Porządny masaż stóp — dokończyła radośnie. Shane spojrzał na nią, jak na wariatkę.

— Wolałbym nie. Nie zmieniałem skarpetek od tygodnia — stwierdził. Prychnęłam cicho śmiechem. Szczerość się ceni, nie?

— Mój brat też nie zmienia — wzruszyła ramionami Zuri. Zerknęłam zawiedzionym wzrokiem na Luke'a, a ten tylko zacisnął usta i wzruszył ramionami.

— Tam jest prawdziwe bagno, dziewczyno — pokiwał głową Shane, wskazując palcami na swoje buty.

— Zatem ja będę Shrekiem i będę kochać to bagno i nie dopuszczać do niego nikogo — uśmiechnęła się niezrażona obrzydlistwem Zuri. Shane spojrzał na nią z obrzydzeniem, po czym odwrócił głowę w stronę, gdzie stałam ja j Luke. Posłał nam zdziwiony i błagający o pomoc wzrok.

— Idź z nią pogadaj — szepnęłam, pchnąwszy Luke'a kawałek do przodu. Chłopak złapał Zuri za ramię, mamrocząc do Shane'a wybacz nam na sekundę i odszedł z dziewczyną za filar.

Zaśmiałam się cicho, po czym podeszłam do reszty grupy i powoli zaczęliśmy ćwiczyć ruchy. Po chwili Luke wrócił do nas i zaczęliśmy trening. Zuri nadal patrzyła na Shane'a spod jednego z filarów, dezorientując go przy tym, przez co nie wychodził mu jeden z ruchów.

— Patrz — podeszłam do niego, po czym złapałam go za kolano i ustawiłam pod odpowiednim kątem. — Po tym dajesz nogę w lewo, prosto — pociągnęłam go lekko za kostkę, przez co wyprostował nogę w kolanie. — No i na nią stajesz.

— Dobra, ogarnę to — mruknął Shane, a następnie wykonał poprawnie ruch.

— Super, udało ci się — Brent klepnął ciemnoskórego po ramieniu.

— Ta, wyszłoby za pierwszym razem, gdyby ona się tak na nas nie gapiła — stwierdził Shane, wskazując głową na Zuri. Spojrzałam w jej stronę. Dziewczyna teraz wierciła we mnie dziurę swoim jadowitym wzrokiem, na co przewróciłam oczami.

Powróciliśmy do treningu. Stanęłam obok Lizzie, żeby tylko nie być w zasięgu palącego wzroku Zuri.

Ogarnęliśmy kolejne fragmenty układu, gdy odezwał się Luke:

— O, Shane, masz rozwiązaną sznurówkę — wskazał na jego prawy but.

— A, tak. Dzięki stary — rzekł szybko Shane. — Niedługo to mój breakdance zamienił by się w brokendance — zaśmiał się chłopak. Zuri odepchnęła Luke'a na bok, przez co wpadł na Caleba i zaczęła się histerycznie śmiać. Spojrzałam na nią z przymrużonymi oczami.

— Brokendance! Jaki ty zabawny, Shane! Skąd bierzesz te wszystkie żarty! — zawołała, pomiędzy salwami sztucznego śmiechu. Luke spojrzał na nią zażenowany, po czym kazał jej odejść od chłopaka.

Po skończonym treningu, Luke zaprosił Shane do siebie do domu. Wracaliśmy razem, oczywiście śledzeni przez Zuri.

— Co jej strzeliło do głowy? — zapytał cicho Luke, gdy wyszliśmy już z parku, zerknąwszy przelotnie za Zuri. Westchnęłam przeciągle, po czym założyłam ręce na piersi.

— Możliwe, że posłuchała mojej rady — wymamrotałam pod nosem. Shane spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami.

— Kazałaś jej mnie stalkować? — zapytał zdziwionym tonem. Przygryzłam lekko wargę (przez co niechcąco zmusiłam Luke'a do spojrzenia na moje usta).

Uroki wielkiego miasta • Luke RossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz