10. Winni się tłumaczą.

4K 131 42
                                    

Mogą pojawić się błędy, bo sprawdzałam go po trzygodzinnym pisaniu i mózg już mi trochę parował. Anyways, miłego czytania!

            Wywróciłam oczami, gdy miękka poduszka odbiła się o moje ramię. Złapałam ją i położyłam na swoich kolanach, przyglądając się osobie, która nią we mnie rzuciła. Blondynka wygodniej rozłożyła się na sofie i pociągnęła nosem. Nie tylko mnie dręczyło typowe, jesienne przeziębienie.

      — To wcale nie tak, że wybrałaś jakiegoś faceta zamiast nas. — Skrzyżowała ręce na biuście, spoglądając na mnie spod byka. Nie bardzo się tym przejęłam, więc jeszcze bardziej się podirytowała. Klasyk. — Oczekujemy, że opowiesz nam wszystko ze szczegółami. Jesteś nam to winna!

     Parsknęłam pod nosem i przeniosłam wzrok na znudzoną Melissę, która zawzięcie konwersowała z kimś poprzez swój telefon. Była jakaś nieobecna i kompletnie nas nie słuchała, co tylko utwierdziło mnie, że jej rozmówcą był chłopak. Odetchnęłam z bezsilności i ułożyłam palce na skroniach, odprężająco je masując. Te dwie zdecydowanie dawały mi popalić. I pomyśleć, że powodem tej całej koperkowej afery był paintball z przyjaciółmi Ethana. Rzeczywiście niewybaczalne wydarzenie. Powinnam spalić się za nie w piekle.

      Przymknęłam powieki, chcąc uzyskać chwilę spokoju, ale najwidoczniej nie była mi ona dana, gdyż głos Crystal podrażnił moje uszy szybciej, niż się tego spodziewałam. Daj żyć, dziewczyno.

      — Des, nie daj się prosić — niemal załkała i chwyciła moją dłoń, robiąc smutną minkę. Niestety, na mnie ona nie działała. — Powiedz nam chociaż, jaki on jest. No halo, nie trzymaj nas w takiej niewiedzy!

      — Kogo mam nie trzymać w niewiedzy? Was czy ciebie? Melissa nie wygląda, jakby chciała poznać szczegóły — zauważyłam, uśmiechając się podle.

      Ewidentnie sprowokowałam Torres, bo po moich słowach nachyliła się nad Melissą i bez skrupułów wyrwała jej z dłoni smartfon. Szatynka popatrzyła na nią ze złością, lecz ochłonęła, gdy tylko usłyszała, co tak bardzo nurtowało Crystal. Przetarła dłońmi podłokietniki fotela i utkwiła we mnie wzrok.

      — Obie chcemy wiedzieć, prawda, Mel? — Whimsy kiwnęła głową w potwierdzeniu słów blondynki i pozwoliła jej kontynuować. — Nie bądź taka, zdradź nam czy przynajmniej jest przystojny.

      Westchnęłam, bo dotarło do mnie, że uczepiły się jak rzep psiego ogona. Od dobrych dwudziestu minut wałkowałyśmy temat ostatniego wypadu, na który zaprosił mnie Ethan, bo obie nie potrafiły przetrawić faktu, że nie chciałam za dużo o nim mówić. A nie chciałam, bo wolałam uniknąć dziecinnych komentarzy na temat tego, że coś rzekomo mogło nas łączyć. Były na tym punkcie przewrażliwione. Każdy chłopak, z którym utrzymywałam jakikolwiek kontakt, według nich był materiałem na mego przyszłego partnera. Na siłę próbowały mi udowodnić, że i ja potrzebowałam związku, co oczywiście było bzdurą. Jasne, byłam otwarta na relacje z płcią przeciwną, ale preferowałam naturalność, aniżeli te ich głupie szukanie mi kogoś, kim bym się zainteresowała. Ich paranoja już nieraz zepsuła mi nić porozumienia z chłopakiem. Były zbyt wścibskie, nawet jak na to, że się przyjaźniłyśmy.

      Kolejna poduszka wylądowała na moim ramieniu. Wystawiłam Crystal środkowy palec i podrapałam się po policzku, uważnie analizując w głowie ich pytanie. Musiałam odpowiedzieć krótko, ale też tak, aby dały mi spokój. Westchnęłam ze znudzeniem.

      — Jeśli powiem wam, że jest przystojny, dacie mi spokój? — spytałam ostrożnie, unosząc powątpiewająco lewą brew. Dostrzegłam dziecięce uśmiechy na ich twarzach, co potraktowałam jako potwierdzenie. — W takim razie tak, Ethan jest przystojny. Zadowolone?

TWO SHINING HEARTS | RISK #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz