36.2. Napraw to.

3.2K 132 190
                                    

Witam was w drugiej części 36. rozdziału. Jest tu jedna z moich ulubionych scen w całym pierwszym tomie, także mam nadzieję, że się spodoba x

Dziękuję za aktywność i oczywiście zachęcam was do utrzymania formy.

Piosenkę z mediów polecam włączyć w momencie, gdy przy akapicie zobaczycie "*".

W podziękowaniu za aktywność rozdział dedykuję suavityx_ <3

Przechyliłam głowę i z uśmiechem przyjrzałam się moim przyjaciółkom. Melissa robiła zdjęcie blondynce, która ustawiła się pod ścianą i pozowała przed obiektywem telefonu, wyginając się tak, by podkreślić swoje największe walory. Uwagi wypadały z ust Whimsy średnio częściej, niż brała oddech, więc przekomarzanki tej dwójki słychać było w całym pomieszczeniu, o ile nie w całym domu. Pokręciłam głową z politowaniem, gdy nasza modelka skierowała w kierunku pani fotograf kolejne wyzwisko.

Zgrabne ciało Crystal opinała bardzo obcisła, czarna sukienka z materiału, który był tak długi, że ciągnął się po podłodze. Koronkowe rękawy dodawały stylizacji lekkości i gracji, czyli nieodłącznej cechy blondynki. Włosy upięła w kok u dołu głowy i wypuściła z niego krótkie kosmyki ładnie okalające twarz. Makijaż w odcieniach złota wyglądał niesamowicie i pasował do szpilek w tym samym kolorze. Komplet diamentowej biżuterii rzucał się w oczy i sprawiał, że dziewczyna wyglądała bogato i wyniośle.

Jeśli między nią, a Masonem rzeczywiście coś się działo, to facet powinien żałować, że tej nocy jej nie zobaczy. Była ucieleśnieniem gwiazdy. Daję słowo, sprawiała wrażenie, jakby właśnie uciekła z czerwonego dywanu.

Zerknąwszy na zegarek, podniosłam się z fotela, bo przyszedł czas na wyjście z domu. Zgarnęłam z biurka złotą kopertówkę i wsadziłam do niej komórkę, klucze do domu i jakieś drobne na ewentualną taksówkę. Nagle pojawiła się przy mnie Melissa z pędzlem do makijażu w ręce.

— Poczekaj, za bardzo się błyszczysz. Nie ruszaj się, dodam więcej pudru. — Z tymi słowami zaczęła przejeżdżać po mojej twarzy pędzelkiem, robiąc to z ogromną precyzją.

Whimsy miała na sobie zdobioną sukienkę w odcieniu butelkowej zieleni. Kreacja nie była tak obcisła jak ta Crystal, sięgała mniej więcej do połowy łydki, a delikatny materiał ładnie spływał po jej ciele. Kasztanowe włosy otulały ramiona i plecy, a srebrne szpilki robiły z siedemnastolatki wyższą niż zwykle. Długie sztuczne rzęsy ładnie podkreślały jej zielonkawe oczy i błyszczący cień do powiek.

— Skończyłaś już? — spytałam, a ona skinęła głową. — Świetnie, mój tata czeka przed bramą — oznajmiłam zgodnie z treścią wiadomości, jaką chwilę temu wysłał mi rodzic.

Dziewczyny spojrzały po sobie, wzięły wszystkie potrzebne rzeczy i skierowały się do wyjścia z pokoju. Mimo wysokich obcasów bez problemu pokonałyśmy schody prowadzące na parter. Na dole czekał na nas pan Torres z szerokim uśmiechem i aparatem w ręce.

— Coś mi się wydaje, że złamiecie dziś wiele serc — zażartował, robiąc nam całe mnóstwo zdjęć. — Uśmiech!

Zrobiłyśmy tak, jak kazał. Ustawiłyśmy się obok siebie i obejmując się ramionami, uniosłyśmy kąciki ust, czekając na błysk w lampie obiektywu. Następnie weszłam w głąb przedpokoju, pozwalając panu Torresowi przeprowadzić rozmowę z córką. Uśmiechnęłam się na widok sposobu, w jaki patrzył na moją przyjaciółkę. Ojcowska miłość biła od niego na kilometr. Prawdę mówiąc, była wszystkim, co mu zostało po odejściu żony. To działało w dwie strony. Dla Crystal tata był równie ważny. Mieli tylko siebie.

TWO SHINING HEARTS | RISK #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz