25. Puste słowa.

2.9K 107 177
                                    

Dodaję go dzisiaj, zgodnie z umową na twitterze, a w zamian liczę na obiecaną aktywność. W tym rozdziale nie ma motylków, serduszek ani fajerwerków, ale mimo to go lubię. Jest taki... prawdziwy.

Rozdział dedykuję helloluvvx  w podziękowaniu za cudowną aktywność zarówno tutaj, jak i pod #shiningheartsIMB na Twitterze! Dziękuję <3

      Nie mam pojęcia, jakim cudem udało mi się odnaleźć w sobie pokłady siły wystarczające do podniesienia się z wygodnego hotelowego łóżka, ale wiem, że było to cholernie głupie. Dlaczego nie mogłam zostać w tym miejscu dobę dłużej i przespać najbliższe dwadzieścia cztery godziny? Przecież po takim wysiłku raczej mi się to należało. Padałam na twarz. 

       Cóż, ostatni wieczór też nie był najspokojniejszy, biorąc pod uwagę fakt, że rzeczywiście trochę świętowaliśmy. Po ogłoszeniu wyników, które na szczęście okazały się pozytywne, całą paczką udaliśmy się do pobliskiego baru, gdzie trochę mi się wypiło. I to nawet nie dlatego, że miałam jakąś wielką ochotę na pijaństwo, a po prostu potrzebowałam zapić czymś niechęć do tego spotkania. Nie oceniajcie mnie, zwyczajnie byłam wykończona, a ekipa z Lizzie na czele nie dała mi możliwości wykręcenia się. Niemniej jednak gdy tylko usłyszałam, że około dwudziestej pierwszej do Trenton przyjechał Ethan i zamierzał pojawić się w tym samym lokalu, szybko zmyśliłam coś o złym samopoczuciu i opuściłam bar, jeszcze zanim chłopak zdążył się w nim stawić. Wiązało się to z milionem nieodebranych połączeń od właściciela tych pieprzonych lodowatych tęczówek, ale sam sobie na to zasłużył. 

      Tu już nawet nie chodziło o to, że nie byłam jego pierwszym wyborem. Nie mogłam wymagać od niego, by tak było, skoro dopiero wchodziliśmy na etap początkującej przyjaźni, a tak przynajmniej mi się wcześniej wydawało. Szybko zmieniłam swoje poglądy. Rzecz w tym, że mnie okłamywał. Rzucał słowami, które nijak pokrywały się z rzeczywistością. Nie mam pojęcia, jaki miał w tym cel, ale przedwcześnie stracił szansę, by go osiągnąć. Uwierzcie mi, o wiele lepiej czułabym się ze świadomością, że jesteśmy zwykłymi znajomymi ze szkoły, którzy lubią spędzać czas w swoim towarzystwie i robią to bez żadnych zobowiązań. Po co określać to zobowiązującymi słowami, które koniec końców i tak są nic nie warte. 

      Klęczałam przed dużą, fioletową walizką, wpakowując do niej wszystkie swoje rzeczy. Gdy skończyłam, pożałowałam, że zawsze przywoziłam nawet te niepotrzebne pierdoły. Zdecydowanie zabrałam za sobą za dużo i nie miałam pojęcia, jak ja to wyniosę. 

      Zerknęłam na zegarek i spięłam się, widząc, że już musiałam wychodzić. Z wielkim trudem zapięłam walizkę i podbiegłam do wieszaka, narzucając na swoje ciało ubrane w czarne jeansy i kremową bluzę, beżowy płaszcz. Wsadziłam stopy w Nike za kostkę i czym prędzej przechwyciłam walizkę, kierując się z nią do wyjścia. Ostatni raz omiotłam cały pokój wzrokiem, a po upewnieniu się, że wszystko spakowałam, opuściłam moje chwilowe lokum. 

      Z trudem udało mi się przejść schody, bo już w połowie drogi byłam zdyszana i spocona jak świnia. Pora zainwestować czas w ćwiczenia siłowe, a nie tylko w kondycję. Naprawdę żałowałam, że nie zgodziłam się na powrót do Atlantic City z resztą paczki, ich samochodami. Nie musiałabym tak się męczyć i tułać z walizką ważącą tonę po dworcach i peronach. Stanęłam w holu i zaczęłam rozglądać się za moim transportem. Oparłam dłoń na rączce walizki i nadal dysząc, obserwowałam, co się działo. 

      Po jakimś kwadransie stwierdziłam, że w płaszczu w budynku jest mi zdecydowanie za gorąco i postanowiłam wyjść na zewnątrz. Razem ze swoim bagażem przeszłam przez obrotowe drzwi i skierowałam się w stronę jednej z ławek. Potrząsnęło mną na chłód i nieprzyjemne, mroźne powietrze. Mimo że mieliśmy luty, a termometry wskazywały już nie zero, a kilka stopni powyżej niego, nadal było to dla mnie zbyt zimno. Całe szczęście, że najmroźniejszy miesiąc, jakim był styczeń, mieliśmy już za sobą. 

TWO SHINING HEARTS | RISK #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz