part 1.11 marzec

162 5 0
                                    

Głos Zoli – wysoki, piskliwy, wiecznie zadyszany i świszczący w ostatnich dwóch latach jego życia z krwi i kości – mruczy przez biały szum, gdy ekran pozostaje ciemny.

"Czy to teraz działa? Nie, poczekaj chwilę - widzę problem..."

Strazds wtrąca się gdzieś poza kamerą. "Tak, doktorze Zola, osłona obiektywu nadal..."

"Rzucam"

"Czy to wystarczająco blisko stołu??"

"tak, tak" odpowiada lekko Zola. Steve słyszy ten zaciśnięty, lepki uśmiech, kiedy mówi. Musi być z siebie zadowolony. "Chyba tak."

Delikatne zgrzytanie obracającej się osłony obiektywu na chwilę tłumi ich rozmowę, aż wreszcie ponure laboratorium wyłania się jak nawiedzony księżyc wynurzający się z cienia Ziemi, wszystkie pożółkłe biele i ciemne szarości wyblakłe przez ziarnisty obiektyw Super 8 .

Bucky podnosi się, by usiąść twarzą do ekranu telewizora, a Steve wykorzystuje okazję, by zbliżyć się do niego. Kładzie rękę na ramionach Bucky'ego, mając nadzieję, że Bucky'emu to nie przeszkadza – i rzeczywiście, Bucky pochyla się tylko trochę, by oprzeć swój ciężar na boku Steve'a.

Zola odsuwa się przed kamerą, odsłaniając stół chirurgiczny i stojące obok niego puste ciało Bucky'ego. Kołysze się chwiejnie, oczy mu opadają, włosy ma proste i mokre, wciąż są znacznie krótsze niż wtedy, gdy Steve widział go po raz pierwszy w Waszyngtonie, ale dłuższe i bardziej niechlujne niż wtedy, gdy zgubił go w czterdziestym czwartym. Jest nagi, z wyjątkiem pasków taśmy medycznej, rurki kroplówki przypiętej do jego ramion i elektrody telemetryczne do klatki piersiowej.

"Dzień dobry, żołnierzu."

Bucky mamrocze coś, co według Steve'a brzmi jak: Gdzie to jest?

"Nie, słuchaj. Proszę rozmawiać ze mną po niemiecku. Zacznijmy od nowa: dzień dobry żołnierzu."

"Będę ci posłuszny."

"Dobra robota."  Zola uśmiecha się, patrząc tuż za aparat, jakby szukał aprobaty Strazdów.

„Chcesz tłumaczenie na ekranie?” pyta cicho Friday.

„Proszę”, odpowiada Steve. Bucky prawdopodobnie tego nie potrzebuje, a Steve dość dobrze rozumie niemiecki, ale szwajcarskie i łotewskie akcenty to utrudniają. Tekst pojawia się natychmiast pod obrazem.

ZOLA: Usiądź proszę na krawędzi stołu.

STRAZDS: Jest Amerykaninem? Ile języków zna?

ZOLA: Nauczyłam go sześciu, ale...

STRAZDS: Jak to zrobiłeś?

ZOLA: Daj mu opiekuna, który mówi tylko w języku, który chcesz, żeby znał. Jego jedzenie i woda muszą zależeć od jego pytania, aby przewodnik mógł to zrozumieć. Wszystko, czego potrzebuje lub chce, musi zależeć od tego, czy mówi poprawnie, a uczy się dość szybko.

STRAZDS: Niesamowite. W ten sam sposób uczy się dziecko.

ZOLA: Zachęcamy go do szybszego uczenia się, ale tak.

Mówiąc, Zola przechodzi na drugą stronę stołu i zbiera włosy Bucky'ego w czepek chirurgiczny. Steve musi na chwilę zamknąć oczy. Nawet biorąc pod uwagę, jak pusta jest mina Bucky'ego, przerażenie i rezygnacja, które go ogarniają, gdy czapka się nakłada, pozostają boleśnie widoczne.

"Nadal wszystko w porządku?" Steve szepcze.

Bucky spogląda na niego ze złamaną koncentracją, ale wydaje się być niezakłócony. "Tak. Jestem w porządku. Obejrzałem dużo materiału tuż po wyjeździe z Waszyngtonu. - Zanim wyjechałem z kraju, przez jakiś czas sam napadałem na bazy. Wziąłem wszystko, co mogłem. Te pierwsze były trudne do oglądania, ale teraz nie jest tak źle. Musieli właśnie wyciągnąć mnie z zastoju, tutaj. Nie mam włosów na ciele. I wyglądam, jakbym miał oparzenie słoneczne. To z lamp, którymi mnie ogrzewali ”.

Proste życie | TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz