rozdział I: 5godzin

74 5 0
                                    

"Czy powinniśmy po prostu iść?"

"Nie."

"Buck, wyglądasz na zakłopotanego."

„Czuje się nieswojo".

"Cóż, możemy zwolnić..."

"W porządku." W głosie Bucky'ego pojawia się nagły ukłucie zniecierpliwienia. "Zawsze czuję się nieswojo."

Steve uśmiecha się i kręci głową. Nie może się nim nacieszyć; jakoś najbardziej uwielbia Bucky'ego, kiedy jest w złym humorze. Bucky czuje się najlepiej, gdy jest przyodziany i zmęczony światem, kiedy setka małych stresorów dokucza mu; potem wychodzi ten krzywy półuśmiech i te oschłe, suche narzekania mamrotane pod nosem.

Steve wie, że to źle z jego strony, że cieszy się jakąkolwiek częścią dyskomfortu Bucky'ego, ale jest coś tak zabawnego, tak słodkiego i znajomego w zmęczonym grymasie na jego twarzy i jego kwaśnym tonie. Przypomina Steve'owi o setkach miękkich, porannych diatryb, które słyszał od niego przed wojną, gdy ubierał się do pracy po ciemku i przygotowywał się na kolejny dzień biedy i złej nowojorskiej pogody. Z pewnością chciałby, żeby Bucky nie miał teraz powodu do narzekania, ale Bucky zawsze narzekał, odkąd byli dziećmi. Zrobił z tego sztukę. On i jego skargi są nierozłączne.

A Steveowi niechętnie się to podoba, bo nawet przez te nieustanne narzekania Bucky nigdy, przenigdy nie zrezygnował. Jest przeklęty, podobnie jak Steve, z uporem i lekkomyślną wytrwałością, ale nie ma śladu bezdennego entuzjazmu Steve'a. Bucky głośno, otwarcie nienawidzi wszystkiego, co nieprzyjemne i trudne, a i tak to robi. Steve to uwielbia.

"Kurwa... spodnie." syczy cicho Bucky, podciągając je w biegu, a uśmiech Steve'a się poszerza.

Gdyby Steve miał to wszystko od nowa, nauczyłby się szyć, krawiec lub szyć wszystkie ubrania Bucky'ego. Stroje ciążowe są za drogie, zbyt kobiece, jak na wygodę Bucky'ego, za duże na jego stosunkowo wąskie biodra i za krótkie na muskularne nogi. Od trzech miesięcy nie nosił nic poza źle dopasowanymi sportowymi ubraniami, a nawet te już dawno wyrosły. Przez ostatnie dwa tygodnie tkwił w największych rozmiarach spodni i bluz od Stark Industries, jakie Tony mógł dla niego znaleźć.

Bucky przestał działać na terenie Zakładu sześć tygodni temu; gdy zbliżał się maj, Banner zalecił mniej forsowną aktywność fizyczną, aby uniknąć przedwczesnego porodu. Wczesnym rankiem 25 maja, w dniu ich porodu, Bucky zadzwonił do Cho i Bannera i obudził ich, prosząc o pozwolenie na powrót do regularnych ćwiczeń. Powiedzieli mu, że nie wolno mu podnosić ciężarów, nie uprawiać sportów kontaktowych, ani broni, noży, strzał ani materiałów wybuchowych. Mruknął coś w stylu: „Myślą, że jestem cholernie głupi? Co ja mam - jebane rugby ? Zastrzelę kilka glinianych gołębi? Jezu", gdy przeraźliwie zmagał się z parą butów do biegania, a potem wyszedł za drzwi. . Zanim Steve wstał z łóżka, ubrał się, założył własne buty do biegania bez skarpetek i zjechał windą sześć pięter niżej,

To było trzy dni temu. Steve uważa, że ​​od tego czasu byli już na dziesięciu biegach. To, czego Bucky nie ma w szybkości, wydaje się nadrabiać czystą wytrwałością.

Steve zaczyna się zastanawiać, czy powinien delikatnie zasugerować skrót przez główny budynek Zakładu. Jeśli utrzymają obecny kurs, biegnąc wzdłuż obwodu kampusu, wciąż znajdują się pół mili od wejścia do skrzydła mieszkalnego. A Bucky nie porusza się zbyt szybko: musi niebezpiecznie kołysać brzuch za każdym razem, gdy są zmuszeni biegać po trawniku zamiast po gładkim betonie; jego szara koszula jest przesiąknięta potem i oddycha ciężej niż zwykle, nawet w tym łagodnym tempie. Steve jest niecierpliwy w stosunku do swoich partnerów do biegania i niespokojny, że Bucky przepracowuje się, ale podziwia go za to, że tak dzielnie walczy.

Proste życie | TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz