rozdział 3.

91 3 0
                                    

Ciężko oddychałam. Cały świat wokół mnie wirował, a serce biło mi jak młot. Nie mogłam złapać równowagi, dlatego oparłam się leniwie o ścianę, chwiejąc się, aż w końcu powoli osunęłam się na nogach i opadłam na lodowate płytki. Skuliłam się i wbiłam oszołomiony wzrok w pustą, białą ścianę przed sobą, nie próbując już nawet zapanować nad oddechem, łzami, czy też kołatającym sercem. Po prostu wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą i z bezsilności nie byłam w stanie nawet drgnąć. Nie wiedziałam, jak długo siedziałam w takiej pozycji i chyba nawet nie chciałam wiedzieć. Mój oddech zaczął powoli się uspokajać, gdy weszła do pomieszczenia. Usiadła obok mnie na tej zimnej podłodze i przysunęła mnie bliżej siebie.

- Cichutko, już wszystko dobrze, mała - wyszeptała, a ja utonęłam w jej ramionach i powoli pozwoliłam swoim powiekom opaść.

~*~

- Myślisz, że mogę tak iść? - Spytała Mia, odwracając się w moją stronę wyrywając mnie tym samym z rozmyślań. Zerknęłam na nią i zlustrowałam ją wzrokiem.

- Wow. No jasne, wyglądasz genialnie - skomplementowałam ją, na co posłała mi dziękczynny uśmiech. Wybierała się dziś na randkę z nowopoznanym facetem przez Tindera i wcale nie byłam zadowolona z tego pomysłu, ale nie miałam nic do gadania. I tak nigdy mnie nie słuchała. Mogłam jedynie sobie ponarzekać, a jej jednym uchem to wpadało, a drugim wypadało.

Brunetka przejrzała się ponownie w lustrze, wygładzając swoją liliową, dopasowana sukienkę z krótkim rękawkiem, a ja jedynie westchnęłam.

- No co? - Spojrzała na mnie w lustrze i zmarszczyła brwi.

- Nic, Mia, nic - odparłam, kręcąc głową. - Zastanawiam się po prostu kiedy w końcu zmądrzejesz i umówisz się z Watsonem - dodałam, na co dziewczyna parsknęła śmiechem, a ja jedynie pokręciłam głową. Noah i Mię zawsze łączyło coś więcej. Niby tylko przyjaźń, a jednak na każdym spotkaniu kończyło się tak, że ze sobą flirtowali. Wiedziałam, że Mia podoba się chłopakowi i podejrzewałam, że on jej też, ale oboje nie potrafili tego przyznać. I wciąż tkwili w jakiejś chorej relacji, gdzie umawiali się z innymi osobami, a i tak byli o siebie zazdrośni. Nonsens.

- Odpowiedź brzmi: nigdy - skwitowała, na co tym razem ja parsknęłam.

- Typiaro, co z tobą nie tak? Przecież widać, że lecicie na siebie od... od zawsze? Więc nie rozumiem czemu nic z tym nie robicie - powiedziałam, podnosząc się do pozycji siedzącej, ponieważ dotychczas leżałam rozwalona na łóżku Mii.

- Co ty i Ryan macie z tym Watsonem? Dajcie nam święty spokój - odparła, przerywając na moment malowanie ust, a ja przewróciłam oczami.

- Nie damy wam świętego spokoju, dopóki nie przestaniecie się umawiać z jakimiś randomami z internetu i szczerze ze sobą nie pogadacie - powiedziałam zirytowana.

- Pierdol się, Evans - skwitowała mnie przyjaciółka, na co posłałam jej mordercze spojrzenie.

- Wow, Mia. To było mocne. Muszę się położyć - odpowiedziałam i ponownie rozłożyłam się na poduszkach, na co brunetka jedynie zachichotała pod nosem i pokręciła głową. Postanowiłam zakończyć ten temat, ponieważ nie miało to najmniejszego sensu. To było jak dyskutowanie ze ścianą, chociaż podejrzewam, że nawet z nią prędzej bym się dogadała niż z tą wariatką.

- Ty lepiej napisz do Stacy i wyjaśnij z nią to wszystko - przypomniała mi, a ja przewróciłam oczami.

- Pilnuj swoich spraw, Mia - odcięłam się.

- Ty też - dodała. Okej, jest remis. - Nie no serio, napisz do niej. Musicie o tym pogadać.

- Ona też mogłaby napisać - odparłam, na co dziewczyna westchnęła i wzniosła oczy do nieba.

The Night We MetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz