rozdział 8.

105 5 3
                                    

- Co za głupia lambadziara. - Burknęła poirytowana czarnowłosa, a jej twarz aż poczerwieniała z nerwów. Wymieniłam porozumiewawcze uśmiechy z Cassie, których nie mogłyśmy powstrzymać.

- Wiesz, Kim, nie żeby coś, ale jak by nie patrzeć, to nie jesteście razem, więc... - Urwał Nate, gdy dziewczyna pogromiła go morderczym spojrzeniem. Uderzyłam bruneta w ramię, a on uniósł jedynie ręce w geście obronnym i westchnął.

Był czwartek, mój trzeci dzień lekcji w nowej szkole, siedzieliśmy  właśnie na auli podczas długiej przerwy, czekając na Claire i Chrisa i słuchaliśmy żalów Kimberly, która z jakiegoś powodu była cholernie o niego zazdrosna, bo zaczęła zagadywać do niego jakaś wysoka blondynka z równoległej klasy.

- I tak jesteś ładniejsza. I w ogóle lepsza. - Odezwała się Cassie, jedząc sałatkę.

- Poza tym, typiara, którą Chris pierwszy raz widzi na oczy nie ma szans z taką laską jak ty, którą do tego zna kilka lat i ewidentnie widać, że na nią leci. - Odezwałam się, spoglądając na nią. Posłała mi słaby uśmiech.

- Wiem, przesadzam po prostu. Co nie zmienia faktu, że ta zjebka mnie wkurwia. - Powiedziała wkurzonym tonem, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

- No już, nie przejmuj się. Nawet nie zwrócił na nią szczególnej uwagi, po prostu starał się być miły. - Odezwał się Alex.

- Oho, idą. Zmiana tematu kochani. - Odezwałam się, zauważając nadchodzącą dwójkę. Gdy Chris odnalazł nas wzrokiem, wywrócił oczami.

- Pierdolona matma. - Burknął, gdy znaleźli się tuż przy nas. Claire, ubrana w czarne szorty przed kolano i tego samego koloru koszulkę z logo Nirvany, wskoczyła na ławkę, przy której siedzieliśmy i oparła się zrezygnowana o ścianę. Chris zaś stanął za Kimberly i położył głowę na jej ramieniu, wzdychając. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu i wymieniłam spojrzenia z Natem, który siedział na krzesełku obok, na którym opierałam nogi. Kimberly popatrzyła na nas i jedynie przewróciła oczami, na co zaśmiałam się.

Przez te kilka dni w szkole powoli zaczynałam się klimatyzować. Bardzo dobrze dogadywałam się z ekipą, szczególnie z Kimberly i z Natem, mieliśmy dużo wspólnego, kochaliśmy Jokera i dużo innych tych samych filmów i seriali, o których mogliśmy rozmawiać godzinami. Do innego systemu nauki również zaczynałam się przyzwyczajać. Nauczyciele byli naprawdę w porządku, dali mi czas na przestawienie się i zapoznanie z nowym materiałem, za co byłam wdzięczna. Oczywiście poza sorką Wright, przed którą ostrzegała mnie Kimberly, ale to było do przewidzenia, wystarczyło na nią tylko spojrzeć.

- Ja chyba muszę zapalić. - Odezwał się Chris po kilku chwilach rozmowy o wszystkim i niczym.

- Ja też. - Odparła Claire, podnosząc się z ławki. - Idzie ktoś jeszcze?

- Mogę się przewietrzyć. - Odpowiedziała Kim.

- Ja w sumie muszę skoczyć do biblioteki wydrukować swój esej na historię. Dołączę do was. - Odezwała się Cassie.

- Idę. - Alex zgarnął swój plecak z ławki obok.

- Skoczę do sklepiku po jakieś jedzenie i przyjdę. - Odezwałam się, wstając.

- Pójdę z tobą. - Powiedział Nate, na co przytaknęłam, po czym ruszyłam z chłopakiem w przeciwną stronę niż reszta.

- Zgubić się tu można. To mój czwarty dzień i wciąż nie wiem, gdzie iść. - Oczywiście skręciłam nie w tę stronę, co trzeba. Szatyn zaśmiał się.

- Takie szkoły to norma tu. Twoja była mniejsza?

- O wiele. Jak połowa, nawet nie, jak jedna trzecia tego gmachu. - Odparłam.

The Night We MetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz