rozdział 16.

70 4 1
                                    

Moje życie dalekie było od idealnego. Wiele rzeczy mi się w nim nie udało. Czasem sama je sobie utrudniałam. Ale jedna rzecz zdecydowanie mi wyszła. Rodzina.

Chyba od zawsze podświadomie wiedziałam, że to na dziewczyny patrzę w ten sposób, w który większość moich koleżanek patrzy na chłopców. Pamiętam, gdy jeszcze w przedszkolu bawiliśmy się w dom. Zawsze zależało mi na tym, żeby odgrywać rolę ojca. Ta dziecinna niewinność sprawiała, że nie dostrzegałam w tym nic nadzwyczajnego. Logiczne, byłam na to za mała. Dopiero po kilku latach zrozumiałam, że te sytuacje miały drugie dno.

W podstawówce pierwszy raz się zauroczyłam. Przez długi czas uważałam, że darzę tę dziewczynę wyłącznie platonicznym uczuciem. Chodziłyśmy do jednej klasy od samego początku, jednak dopiero, gdy miałyśmy po trzynaście lat, zwróciłam na nią uwagę. Była średniego wzrostu blondynką, miała krótkie włosy i na prosto obciętą grzywkę. Miała przerwę między jedynkami, pamiętam, że dużo osób nabijało się z niej z tego powodu. Ja nie widziałam w tym defektu, uważałam, że to całkiem urocze. Miała na imię Emily. Często nosiła czerwone ogrodniczki, które bardzo mi się podobały. To były pierwsze słowa, jakie do niej wypowiedziałam, bo nie miałam żadnego innego pomysłu, jak nawiązać z nią jakiś kontakt. Siedzieliśmy na szkolnym podwórku, gdy odważyłam się do niej podejść i skomplementowałam jej strój. Wyszczerzyła zęby, podziękowała, a ja tak się zestresowałam, że uciekłam. Nie miałam wtedy pojęcia, dlaczego tak zareagowałam. Pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w kabinie na kolejne dziesięć minut.

Minęły dwa lata, a ja zaczęłam powoli rozumieć. Zaczęło do mnie docierać, że jestem inna niż moje koleżanki. Zmarnowałam mnóstwo wieczorów na płacz, ponieważ nie potrafiłam tego zaakceptować. Nie wiedziałam, jak mam się zachowywać, gdy inne dziewczyny rozmawiały o chłopakach. Zazwyczaj wtedy wyłączałam się i nie uczestniczyłam w tych rozmowach. Dodatkowo panicznie bałam się tego, że moi rodzice tego nie zaakceptują. Naczytałam się w internecie o przypadkach, gdzie młodzi ludzie byli dosłownie wyrzucani z domu po tym, jak przyznawali się rodzinie do swojej orientacji. Ja nigdy nie rozmawiałam na taki temat ze swoimi bliskimi, nie miałam pojęcia, jaki mieli do tego stosunek. Dopiero gdy poszłam do liceum, postanowiłam i o tym powiedzieć. Stałam się bardziej świadoma, trochę dojrzałam i uznałam, że to najwyższa pora.

Pamiętam tamten dzień. Myślałam, że zwymiotuję ze stresu. Był piątkowy wieczór, jedliśmy wspólnie kolację, po której miałam jechać do Kimberly na noc i jej również o tym powiedzieć. Wolałabym nie przypominać sobie tego, więc nie przytoczę tu dokładnych słów, których użyłam tamtego dnia. Reakcja była bardzo dobra. Nie miałam pojęcia, dlaczego myślałam, że może być zupełnie inaczej. Moi rodzice od zawsze mieli liberalne poglądy, więc w tej kwestii powinnam była spodziewać się tego samego. Wiem, że bardzo mi ulżyło. Czułam się, jakbym zrzuciła z ramion jakiś ogromny ciężar, który dźwigałam przez długi czas. Przyjemne uczucie.

Moja mama nie wyglądała na zaskoczoną. Powiedziała, że jedyne na czym jej zależy, to na moim szczęściu w każdym możliwym znaczeniu tego słowa, co mnie wzruszyło, choć nie dałam tego po sobie poznać. Mój tata zgodził się z jej słowami i dodał, że cieszy się, że zdecydowałam się im o tym powiedzieć. Alex z Cailtyn skomentowali to jedynie tak, że to żadne zaskoczenie. Okazało się, że wszyscy w domu od dawna się domyślali.

- To się po prostu czuje, Claire. Jesteś moim dzieckiem - Odparła moja matka z lekkim uśmiechem na ustach.

Tego samego wieczoru powiedziałam o tym również Kimberly, a potem dowiedziała się o tym reszta, aż w końcu zupełnie przestałam się z tym kryć. Znacząco przyczyniło się to do mojej zmiany, zaczęłam ubierać się tak, by czuć się jak najbardziej komfortowo. Przestałam zwracać uwagę na stereotypy, zaczęłam w końcu wyglądać tak, jak zawsze chciałam, ale wcześniej nie miałam na to odwagi. Wszyscy moi znajomi to zaakceptowali. Z resztą gdyby tego nie zrobili, nie byliby moimi znajomymi. Chyba każdy powiedział mi, że się domyślał. Najwidoczniej byłam bardziej transparentna, niż mi się wydawało.

The Night We MetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz