#3

57 4 0
                                    

Spojrzałem się na Dastina wzrokiem proszącym o pomoc.

-K-kai ale ja nie wiem co mogę zrobić, przepraszam, ale nie umiem ci pomóc.

Poczułem się jeszcze gorzej. Zacząłem niekontrolowanie się trząść.

-PROSZE PANI! MA PANI LEKI NA USPOKOJENIE?-krzyknal Dastin do higienistki. A kiedy się zorientował że wyszła szybko przytulił mnie, i sam próbował uspokoić.

-Kai, wszystko dobrze, nic ci już nie zrobią obiecuję.
-j-ja s-s-się b-boje.
- mówię ci, nie masz się czego bać.
-A-ale j-j-ja s-s-się b-boje n-nie i-ich, ale siebie!- krzyknąłem ostatkiem sił Dastinowi. I po raz kolejny zemdlałem,ale tym razem szczęśliwy, że nie będę musiał tego przeżywać.

*DASTIN POV*

Nie wiedziałem że ma aż takie problemy. Ja, jego własny brat- nie wiedziałem tego. Czułem się z tym okropnie. Ale trzeba było się teraz zająć Kaiem. Zabrałem go na "barana" i postanowiłem zanieść do domu.

*W domu*

Ściągnąłem mu bluzę, żeby nie było mu za gorąco i położyłem go na łóżku. miałem nadzieję że nie będzie mi miał tego za złe. Poszedłem do kuchni zrobić mu jedzonko :3. Byłem dobrym kucharzem, a przynajmniej w moim mniemaniu XD. Zrobiłem mu naleśniki i ubilem bitą śmietanę.

*Kai pov*

Obudziłem się w moim pokoju na łóżku. Przeciągnąłem się i po chwili dotarło do mnie co się stało. Było mi strasznie głupio, pewnie myśli że jestem psychopatą. Nagle poczułem zimno, i spostrzegłem, ZE JESTEM BEZ BLUZY. Ehh, dobra, wybaczę mu. Ubrałem pierwszą lepszą koszulkę i poszedłem do kuchni. Zobaczyłem Dastina robiącego naleśniki.

-To dla ciebie Kai.

-Heh, dziękuję.

- jak się czujesz? Wgl przepraszam za tą bluzę, nie chciałem żeby się zagrzał.

-lepiej... I nie ma problemu.

-to dobrze, no, a teraz wcinaj. :3

___________________________________________
Kurde, że o tej godzinie mi się chciało pisać :0

"I Want To Help You, Brother" gay love storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz