rozdział 6/ Urokodaki ✔️

512 39 0
                                    

Pytanie króla demonów, było odpowiednie, kim jesteśmy? Wielu odpowiedziałoby, że ludźmi, pracownikami, rodzicami itp

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pytanie króla demonów, było odpowiednie, kim jesteśmy? Wielu odpowiedziałoby, że ludźmi, pracownikami, rodzicami itp., ale czy aby na pewno tak sądzimy?

- kim jestem? - zapytała samą siebie Atarisa. - prawdopodobnie upadłym aniołem, Muzanie, ale co zrobisz z tą wiedzą? Nie dasz rady mnie zabić nawet przy moim obecnym osłabieniu..

- Nie zamierzałem Cię zabijać, masz inną aurę niż wszyscy. Nie byłem w stanie określić czym jesteś, a nie lubię nie wiedzieć o czymś.

- Mam pytanie, czy gdyby była możliwość, żebyś na powrót stał się człowiekiem, zgodziłbyś się?

- Absolutnie nie.

- Dlaczego?

- Życie ludzkie jest kruche, może nadejść byle choroba, a człowiek potrafi zniknąć, jednak gdyby już coś takiego musiało się wydarzyć, chciałbym napierw wybić całą rodzinę Ubuyashiki byłoby to dopełnienie moich obecnych czynów.

- Czyli pragniesz... zemsty?

- Każdy silny demon jej pragnie. Tylko tak byli w stanie iść dalej pragnąc siły.

- Aa to wiele wyjaśnia. Mam prośbę, mogłabym się wtopić jako jeden z "twoich" demonów? Na czas gdy wszystko do mnie nie wróci. Gdy przyjdzie odpowiedni czas odpłacę się.

- Dobrze, niech będzie, dam ci również możliwość otwierania i zamykania wejścia do tego miejsca.

- Dziekuję

Atarisa zniknęła zza drzwiami pokoju. Znalazła się w całkowicie innym miejscu. Pokój Dōmy. Forteca Nieskończoności była innym wymiarem rozciągającym się pod powierzchnią ziemi. Jednakże teraz wydostanie się z niej było pestką.

Wyjście otworzyło się niedaleko góry Sagiri. Z tamtego miejsca można było dotrzeć kilka kilometrów dalej do góry, gdzie pochowana była jej bilogiczna matka.

Nagle w pamięci kobiety pojawiło się białe niczym śnieg ostrze. Miecz. No tak używała go nigdyś, gdy podczas swojej służyby jako filar, dostała go od matki, kiedy ta jescze żyła. To ostrze miało ją chronić, ale zamiast tego wyrządziło wiele zła. Nie umarła zakopała go przy drzewie z błękitną wstęgą. Na wszelki wypadek, gdyby się ona zerwała, na drzewie wycięła różę, by aby na pewno odnaleźć swoją własność, gdy będzie na powrót na to gotowa.

U podnóżu góry Atarisa dostrzegła Urodakiego i jakiegoś chłopca oraz dziewczynę. Chłopiec nie zbyt wiedział jak walczyć przeciwko demonowi. Mimo to bardzo się starał chronić kobietę, która była jednym z nich. Młody chłopak nie potrafił się przełamać by wykonać ostatni ruch i ulżyć ciepień demonowi. Za niedługo miało zacząć świtać. Czy ten chłopiec wie co oznacza spalenie żywcem?

Atarisa nie mogła stać bezczynnie. Mimo, że był to z pewnością jeden z potworów, który zabił już wielu.
Kobieta wyciągła miecz spod drzewa, po czym sama rzuciła nim prosto w demona. Siła z jaką uderzył spowodowała natychmiastowe rozsypanie się potwora.

-Spoczywaj w pokoju. - Powiedziała wyciągając swój miecz z drzewa.
-Tanjiro, odsuń się- stwierdził starzec.
-Urokodaki... nie zamierzam z tobą walczyć, dobrze wiesz, że nie zabijam takich jak ty czy oni - wskazała palcem na chłopaka i dziewczynę.
- Wybrałaś już swoją drogę.

-Oddech wody, dziesiąta technika, zmienność życia-powiedział, po czym zaczął się obracać by zranić Atarisę. Nie drgnęła. Tak miało się skończyć jej życie? Co z Dōmą?
W ostatniej chwili zablokowała uderzenie, nie mogła czekac na następne, dlatego pośpiesznie się oddaliła. Przechodząc obok Tanjiro, szepnęła mu do ucha:
"Każdy demon był kiedyś człowiekiem, każdy z nich ma powód by zemścić się na ludziach. Pamiętaj nigdy nie idź drogą zemsty."

Nim zdążył odpowiedzieć jej już nie było.

Po cichu kierowała się w stronę pochówku swojej matki. Ranek mijał spokojnie, gdyby nie nagły i bolesny ucisk w głowie. Znowu?

Młoda Atarisa trzymała na swoich kolanach martwe już ciało swojej matki,a nad nimi stał wysoki mężczyzna, którego skrzydła stopniowk zaczynały czernieć. Łzy coraz bardziej spadały jej z oczu. Dlaczego jej to musiało się stać!?

- OJCZE! JAK Mogłeś!? JAK!? Dlaczego zabiłeś ją? To była także twoja żona. Moja matka.

- To w imię rewolucji... ŚWIAT OD TEJ PORY BĘDZIE NALEŻAŁ DO NAS! Dołącz do mnie.

- Świat? Ma należeć do Ciebie? Taką pobudką się kierowałeś? - Łzy przestały spływać, rozpacz przemieniła się w to do czego nie chciała dopuścić jej matka, gorące i ostre pragnienie zemsty. - Skoro tak bardzo zależy Ci na tym świecie, ZNISZCZE GO, A WRAZ Z NIM UPADNĄ WSZYSTKIE ANIOŁY! PRZETRWAJĄ TYLKO TE CO MAJĄ NIESKAZITELNE SERCE!

Kolejne wspomnienie?

Kolejne wspomnienie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

● 665 słów

● Korekta 24.05.2024r.

𝓩𝓪𝓴𝓸𝓬𝓱𝓪𝓷𝓪 𝔀 𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓮 [ KOREKTA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz