rozdział 20/ cała prawda

139 10 2
                                    

Pov. Uzui

Co to miało znaczyć? Dlaczego teraz po tych kilku miesiącach kiedy próbowaliśmy się nawzajem pozabijać? O jakim końcu mówiła?

At odwróciła się do mnie a na jej twarzy widniał lekki uśmiech. Jedną ręką zakrywała prawe oko z kolei drugą ręką trzymała się za klatkę piersiową. Całe jej ubranie było we krwii. A mimo to się uśmiechała.

Po chwili At odsunęła od swojego gardła ostrze i ruszyła w stronę gdzie walczył zapewne Tanjiro. O cholera! Jeżeli ona kłamała żeby się wydostać to jestem w beznadziejnej sytuacji!

Szybko ruszyłem również w tamtą stronę. Nim zdążyłem cokolwiek zrobić tej demonicy i jej brata nie było. Po At także nie było żadnego śladu. Podbiegłem do leżącego Tanjiro.

- Panie Tengen przepraszam nie zdołałem nic zrobić- powiedział poobijany chłopak

-Spokojnie, czy widziałeś tu Atarisę? -zapytałem

-Nie wiem kim była ta postać ale zanim wyższą szóstka znikła na niebie widziałem demona, miał rogi i ogromne skrzydła. Był kobietą. Możliwe, że to właśnie o niej Pan mówi. Miała całe ubranie zaplamione krwią.

-Miała szkarłatne oczy!?

- Tak mi się zdaje..

- Musimy wracać powiadomić o tym inne filary! To nie jest zwykła sprawa.

- Panie Tengen nie widział Pan Inosuke?

-Nie.. nie było go tu!?

-Nie myślałem, że walczy w innej części

- Tanjiro możesz chodzić? To znaczy nie. Nawet jak nie możesz to i tak się zmuś zabierz siostrę i Zenitsu. Biegnijcie do korpusu i przekażcie wiadomość którą Ci dam. TO WAŻNE- powiedziałem i zacząłem pisać wszystko co mi mówiła At na kartce oraz potem to co mówił Tanjiro. Dałem mu kartkę i wysłałem do korpusu.

Jeżeli mam rację, to At nigdy nie chciała zabić nas, bo w takim razie jakim cudem jeszcze żyjemy? Gdyby miała nas na celu już dawno byśmy zginęli.

Ruszyłem w stronę lasu. At zawsze lubiła przebywać w lesie a więc pewnie tam jest.

Biegłem chyba 4 kilometry aż dotarłem do centrum lasu. Na ziemi była krew i ciągła się prosto. Plamy wyglądały podejrzanie więc postanowiłem to sprawdzić.

Po dwóch kilometrach krew nie była tylko na ziemi ale teraz także na drzewach. Jakby ktoś się trzymał drzewa i był ciężko ranny. Jedyne na myśl co mi przyszło to, że At jest niedaleko.

Nagle usłyszałem dwa głosy. Jeden z nich zapewne należał do At. Podszedłem bliżej I schowałem się za drzewem.

-At! Nie możesz dłużej tak tego ciągnąć!- krzyknęła kobieta w białych włosach. To na pewno ona jest tą wyższą szóstką.

- Daki, to moja decyzja -odpowiedziała At dopiero teraz zauważyłem w jakim jest stanie.

Tak jak powiedział Tanjiro. At miała rogi i ogromne skrzydła jednak po chwili zauważyłem, że jedno skrzydło ma całe w krwi. Krople karmazynowej krwii kapały na ziemię tworząc przy tym już małą kałużę.

-AT NIE CHCEMY CIĘ STRACIĆ! NIE JESTEŚ ZŁĄ OSOBĄ ZOSTAW W KOŃCU TYCH PRZEKLĘTYCH LUDZI! - krzykła jak zapewne dobrze usłyszałem Daki

-Daki powiedziałam coś nie podważaj moich słów.

-BĘDĘ! Dopóki moje słowa do ciebie nie dotrą! - Daki zaczęły z oczu płynąć łzy. Nie mogłem w to uwierzyć. Nie wiedziałem, że demony też płaczą.

- Daki.... jeśli obiecasz, że nikomu nie powiesz... Powiem Ci całą prawdę. Wszystko co się wydarzyło i to kim naprawdę jestem.

-Nie POWIEM NiKoMu!

-Kilka tysięcy lat temu w chwili kiedy był na niebie błękitny księżyc poznałam człowieka. Był to młody chłopak wyczuł, że jestem demonem a mimo to nadal ze mną rozmawiał. Jak to ujmował nie chciał aby ktokolwiek był smutny. Dwa dni po naszym pierwszym spotkaniu jego rodzina została zabita. Zabił ich mój ojciec. Ehhhh...... Kilka tygodni później wykuł miecz, który mógł nas śmiertelnie ranić. Mimo, że stworzył takie dzieło nie potrafił walczyć. Nie miał totalnie żadnych umiejętności. Moja przyjaciółka i kilku jej znajomych nauczyli go jak się posługuje mieczem. Koniec końców gdy inne demony się o tym dowiedziały, zaczęły się nieustające walki. Nie byłam po żadnej ze stron. Trwało to 10 lat. Dla demonów to nic takiego ale dla tego chłopaka było to wykańczające. W wrześniu mój ojciec zabił także i jego. Jeśli mam być szczera to niezbyt poruszył mnie ten fakt. Za to poruszył mnie fakt gdy dowiedziałam się o tym jak ten przeklęty potwór znęcał się nad słabszymi.  Irytowało mnie to. Demony takie zachowanie mają w krwi. Po jakimś roku zabiłam praktycznie wszystkie demony czystej krwi i zaczęłam tracić pamięć. To niby tylko  wspomnienia, których nienawidziłam, ale bez nich było dosyć ciężko. Koniec końców trafiłam do jakiejś rodziny i zaczęłam żyć udając człowieka. Wtedy poznałam szefa zabójców demonów. Stałam się zabójcą demonów a później jednym z najsilniejszych filarów. Jeśli mam być szczera to demony po prostu same podkładały sobie pod gardło mój miecz I się zabijały. Moja siła zawsze budziła w nich strach. Spotkałam kilku ludzi, których z całą pewnością mogę nazwać szmatami i znudziło mi się patrzeć jak wykorzystują wszystko by tylko uratować samych siebie, więc odeszłam. Wróciłam do lasu I wtedy zaczęłam kaszleć krwią. Nadal nie pamiętałam wszystkich szczegółów z poprzednich lat tak więc po prostu uznałam, że muszę po prostu mieć słabe zdrowie. Gdy trafiłam do fortecy nieskończoności zaczęłam przypominać sobie wszystko. Moje kaszlenie krwią to znak, że niedługo umrę. Niektóre demony wariują od braku ludzkiej krwi, a niektóre męczą się z tym co ja. Jeśli mam być szczera Daki daje sobie max tydzień. - Gdy to usłyszałem zamurowało mnie, a At ciągła dalej swoją wypowiedź - Nawet jakbym teraz pożarła mnóstwo osób to i tak nic nie da. Demony czystej krwi zawsze tak kończą kiedy nie zabiją ludzi, dlatego ich zabiłam, a przynajmniej większość. Wyjątkiem był mój ojciec, którego totalnie nienawidziłam. Daki chciałabyś być  znów człowiekiem?

- To niemożliwe - odpowiedziała Daki

- A gdyby było możliwe ? - At jak zawsze nie ustępowała

- Nie wiem. Jeżeli miałabym wrócić do poprzedniego życia i znów to wszystko przechodzić to wolałabym zostać potworem razem z bratem.

- Rozumiem. - At się podniosła a na jej twarzy pojawił się uśmiech.- Daki nie bądź zła ale nie idź za mną. Nie mów też nikomu o naszej rozmowie. To się tyczy także Ciebie Uzui.

Wyszedłem zza drzewa i skamieniałem. Wiedziała, że tam stoję od samego początku.

- Wiedziałaś, że stoję? - zapytałem niedowierzając

- Tak od samego początku. Muszę już iść, Daki nie zabijaj Uzuiego po prostu wracaj do Muzana.

- Nie zostawię Cię!- krzykła Daki a w jej oczach pojawiły się łzy. Musiała się zaprzyjaźnić z At.

- Ehhh... Daki powiedziałam, że idę dalej sama. A TY zostajesz tutaj lub wracasz do Muzana.

Daki nie zdążyła nawet nic powiedzieć. At już nie było, gdy zoriętowała się sama gdzieś znikła, a ja zacząłem rozglądać się po okolicy czy czasem At nie zostawiła jakiś śladów swoich krwi, po których mógłbym ją znaleźć. Bezskutecznie. Nic nie było, a wcześniejsze plamy także znikły. Atarisa rozpłynęła się w powietrzu nie zostawiając po sobie ani śladu....

*****************

1095 słów

No nieźle się rozkręciłam. :>

𝓩𝓪𝓴𝓸𝓬𝓱𝓪𝓷𝓪 𝔀 𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓮 [ KOREKTA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz