26

643 26 11
                                    

Maraton (2/2)

Wyszłam z komisariatu. Na szczęście kamery, które nagrały całe zdarzenie pokazały, że to mężczyzna spowodował wypadek. Chciał przejść przez jezdnie tam gdzie jest to zabronione. Byłam szczęśliwa, że obyło się bez żadnych aresztów, ale byłam też mocno zła na siebie, że potrąciłam człowieka, a teraz nawet nie wiem gdzie on jest i czy w ogóle żyje.
Mimo, że suv był pod komisariatem, to i tak bałam się nim dzisiaj jechać, więc zadzwoniłam po taksówkę.

Nie mogłam się doczekać kiedy Suga w końcu wróci. Czekałam na ten dzień z upragnieniem, a im bardziej czekałam, tym bardziej czas mi się dłużył.

Te cztery dni wyczekiwania opłaciły się. Były nudne, ale co prawda miałam też dużo czasu na naukę i zajęcia.
Chłopacy mieli wylądować o 19 w Seulu.
Była 14, a ja stwierdziłam, że zacznę przygotowywać jedzenie dla chłopaków kiedy wrócą już do dormu. Napewno będą głodni i zmęczeni.
Kończyłam właśnie ostatnie danie kiedy zauważyłam, że jest już po 18.
Szybko uciekłam pod prysznic, nałożyłam delikatny makijaż i zrobiłam fale.
Całkiem dobrze wyglądam.
Spoglądałam na siebie w lustrze i mimowolnie sama się do siebie zaczęłam uśmiechać.
Usłyszałam jak na nasz podjazd wjeżdża ciężkie auto. Zauważyłam czarnego busa, z którego zaczęli wysiadać chłopacy. Byłam podekscytowana i czułam, że się rozpłaczę.
Otworzyłam drzwi i lekko się zza nich wychyliłam. Zobaczyłam Suge wpatrującego się na mnie. Nie mogłam czekać ani chwili dłużej podbiegłam do niego w kapciach nie zważając na to, że było strasznie zimno, a w połowie drogi zdążyłam się już popłakać. Przytuliłam go z całych sił i zostawiłam krótkiego, a zarazem soczystego całusa na jego ustach.
- Tęskniłam. - powiedziałam we łzach.
- Ja też. - przytulił mnie do siebie i oparł głowę na mojej głowie. Wtuliłam się twarzą  w jego koszulkę.
Gdyby nie to, że zaczęly odmarzać mi kończyny to zapomniałabym, że jest zima.
- Chodźmy do środka, bo tu zamarzniemy. - zaproponował Hobi podnosząc walizkę.

Położyłam się obok Yoongiego na łóżku i przytuliłam się do jego boku okrywając nas szczelnie kołdrą. Pogładził moje włosy ręka i pocałował mnie w czoło.
Miałam mu tyle do powiedzenia, ale stwierdziłam, że nie będę mu teraz o tym mówić.
Zaciągnęłam się jego zapachem i zasnęłam.

Wstałam wyspana, rozciągnęłam się mozolnie i spojrzałam na drugą stronę łóżka gdzie Yoongi słodko spał. Ponownie wróciłam do łóżka kładąc się na jednym boku, w taki sposób żeby móc oglądać Yoongiego. Nie mogłam oderwać od niego oczu.
Po chwili jego twarz zaczęła przybierać grymaśny wyraz, a jego oczy powoli zaczęły się otwierać. Szybko zamknęłam oczy i udawałam, że śpię.
- Uważaj, bo się zakochasz. - powiedział zachrypniętym głosem.
- Nie prawda. - powiedziałam z uśmiechem, mając nadal zamknięte oczy.
Przyciągnął mnie do siebie, a jego ręka przypadkowo zjechała mi na udo.
Moje serce przyśpieszyło rytmu, a ja poczułam się niezręcznie.
- Twoje serce bjie jakbyś biegła maraton. - zaśmiał się, a jego ręka przesunęła się bardziej w wewnętrzna część uda.
- Yoongi... - zaczęłam.
- HM? - mruknął. - Coś nie tak? - powiedział z niewinnością w głosie. Nie chciałam kusić losu więc zaczęłam rozmowę.
- Potrąciłam człowieka. - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego oczy.
Jego mina mówiła sama za siebie.
- C-co? - potrząsł lekko głową z niedowierzania. - Potrąciłas człowieka? Kiedy? Gdzie i jak? - podniósł się z łóżka.
- Jechałam ostatnio na zakupy, było bardzo ślisko... Ale jechałam bardzo ostrożnie. - próbowałam się usprawiedliwić. - I ktoś mi nagle wbiegł na jezdnie i nie zdążyłam wyhamować. 
Yoongi tylko przyglądał się i nie wiedział co powiedzieć. Ta cisza była znakiem, że mogę dalej mówić.
- Na szczęście poszkodowany chyba nie doznał dużego urazu, bo kiedy zadzwoniłam na numer ratunkowy, to uciekł z miejsca wypadku.
- Całe szczęście, że tobie nic się nie stało. - złapał za mój policzek lekko mierzwiąc go kciukiem. - Sprawa z policją jest załatwiona czy mam coś zrobić?
- Wszystko jest prawie załatwione, tylko musisz jechać po suva na komisariat. - poczułam, że intensywnie wpatruje się we mnie. - Chciałabym też odnaleźć poszkodowanego, żeby mu to jakoś wyjaśnić czy wynagrodzić, więc pewnie jeszcze zawitam na komsariacie. - spojrzałam w dół, czując na sobie jego świdrujący wzrok.
Objął moje policzki swoimi dłońmi i zmusił mnie żebym popatrzyła mu prosto w oczy.
- Nie przejmuj się, jestem tu z tobą, a teraz zamiast sie zamartwiać chodźmy coś zjeść. - pociągnął mnie za rękę.
Mam najlepszego chłopaka pod słońcem.
- Jeszcze nie chce mi się jeść. - zaczęłam marudzić jak małe dziecko.
- Jest prawie 12, musisz coś zjeść. - ciągnął mnie już za nogę z łóżka, a ja kurczowo trzymałam się za brzeg materaca.
Stawiając opór Yoongi stwierdził że najlepszym pomysłem będzie wyniesienie mnie z sypialni. Jedną ręka złapał mnie za talię, a druga pod kolanami. Pisnęłam, kątem oka widząc jak chłopak wyszczerbił swoje zęby w uśmiechu.

Zjedliśmy duże śniadanie, podczas gdy reszta zespołu sobie jeszcze spała.
- Jak było w trasie? - zapytałam dopijając swoją kawę.
- Jak to w trasie czasem jest okej, a czasem jest najgorzej. Przynajmniej poczułem trochę klimat świąt przez świąteczny występ. - powiedział bawiąc się kubkiem. - Nawet nie miałem czasu do ciebie zadzwonić czy chociaż napisać. Jak tylko wracaliśmy do hotelu to myłem się i od razu szedłem spać.
Spojrzałam na niego wzrokiem współczucia i zrozumienia.
- Mam nadzieję, że już nie wyjedziesz.- powiedziałam pod nosem z nadzieją, że tego nie usłyszy.
- Chciałbym, ale teraz mamy przerwę z chłopakami. Co powiesz na jakąś podróż? - zobaczyłam iskierki w jego oczach.
- Brzmi kusząco.
Zapakowałam kubki po kawie do zmywarki i poszłam się ubrać.

- [T/I] co robimy w święta? - zapytał się jednocześnie kładąc się na łóżko.
- Nie mam jeszcze planów. - powiedziałam szukając sweterka. - Pewnie zrobimy swoją małą wigilię, tak jak zawsze było to w moim domu rodzinnym.
- Opowiedz o tym. - przewrócił się na bok i podparł swoją głowę ręka, spoglądając na mnie z zaciekawieniem.
- Zawsze z babcią lepiłyśmy sto pierogów. - usiadłam w fotelu.
- Że ile?! - zmarszczył się. - Kto to wszystko zjadł?- zdziwił się.
- Sąsiedzi. - zaśmiałam się.
Opowiedziałam mu szczegółowo o naszych tradycjach i zwyczajach. Mogłam zauważyć zaskoczenie na jego twarzy.
- W tym roku możemy połączyć polskie dania z koreanskimi, co ty na to? - zaproponowałam, a Suga pokiwał głową z aprobatą.
Reszta zespołu wyjeżdżała do swoich rodzin na święta jednak Suga wolał zostać w dormie i nigdzie nie wychodzić. Mi też to pasowało. Może trochę to egoistyczne, ale chciałam go mieć sama na święta.

Hejka kochani💜
Mam nadzieję, że spodobały się wam te dwa rozdziały.

Miłego wieczoru /dnia/nocy✨
PIJCIE WODĘ!!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój Dziwny Współlokator Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz