22

1.6K 83 17
                                    

Poczułam jak moje policzki palą się od czerwoności. Odwróciłam głowę w inną stronę, żeby nie zauważył mojej twarzy. Nie zwróciłam nawet uwagi, że jest mi zimno.
- Gdzie uciekasz? - chwycił mnie za podbródek i spojrzał w moje oczy.
Niekontrolowanie się uśmiechnęłam.
- Chodźmy już, bo pewnie ci zimno. - stuknął mnie palcem w czerwony nosek.

Gdy wracaliśmy objął moją dłoń i wsadził do swojej kieszeni w kurtce. Śnieg dalej spokojnie padał, więc skorzystałam z tej chwili.
- Yoon... - zaczęłam. - Wspominałeś kiedyś o swojej przyjaciółce, którą straciłeś... Kim ona była? - zapytałam niepewnie.
Suga wziął głęboki wdech.
- Nie chciałem wracać do tego tematu, ale nie chce mieć przed tobą tajemnic. - spuścił głowę.
Kontynuowałam ciszę, która powstała.
- Była mi bardzo bliska, była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałem i mieć nie będę. Obwiniam się do dnia dzisiejszego za to co się stało... - spojrzałam się na niego i zobaczyłam łzy w jego oczach. - Wracaliśmy z imprezy, było grubo po północy. Dwóch kolesi szło w naszą stronę, gdy nagle zaatakowali SoJi. Szarpali ją za włosy i policzkowali, miała w sobie trochę promili i ledwo była świadoma z tego co się dzieje. Byłem strasznie pijany, ale próbowałem bronić ją z całych sił. Odepchnąłem jednego z nich i przywaliłem mu z pieści w twarz, to go oszołomiło przez chwilę, a drugiego kopnąłem w brzuch kiedy próbował dobrać się do SoJi. Mieliśmy czas na ucieczkę, ale nie na długo. Po kilku metrach biegu SoJi potknęła się i przewróciła, a ja razem z nią. Jeden z nich, wyciągnął pistolet i wycelował prosto w nas. Gdy do mnie to dotarło próbowałem ją ochronić swoim ciałem. Padł strzał. - pociągnął nosem. - Strzaszny huk rozniósł się echem po mojej głowie, a mężczyźni zaczęli uciekać. Poczułem przeszywający ból w moim ramieniu. Po chwili z osłupieniem spojrzałem się na nią. Była nie ruchoma... - próbował opanować drżący głos. - Potrząsałem nią i krzyczałem jej imię, ale nie reagowała. Blade światło latarni ledwo oświetlało jej twarz, zauważyłem krew na moich rekach. Wtedy doszło do mnie, że straciiłem ją. - wydał z siebie cichy szloch.
- Już spokojnie. - powiedziałam nieco drżącym, lecz spokojnym tonem.
- Dlatego tak bardzo bałem się, że ciebie mogłem wtedy stracić, przez durnego psychola i nie mógł bym nic z tym zrobić. - odwrócił zapłakane oczy w moją stronę. - Tak bardzo bym sobie tego nie darował... Kocham cię... - mocno się we mnie wtulił, chowając swoją twarz w moje włosy. Oddałam jego uścisk pociągając lekko nosem.

Było późno, a my dopiero przekroczyliśmy próg dormu.
Yoongi nadal nie był w najlepszym stanie. Miałam wyrzuty sumienia, że moja ciekawość wzięła górę.
- Ja może pójdę zrobić nam coś ciepłego do picia. - powiedział szeptem by nie obudzić dormu, kierując się do kuchni.
Poszłam do naszego pokoju i przygotowałam sobie jakąś piżamę.
Szperając w moich torbach nie znalazłam, żadnej takiej, ani bluzki nadającej się do spania.
Wykorzystałam chwilę nieobecności Sugi i zaczęłam szperać w jego szafce z ubraniami. Znalazłam jego bluzę i jakiś duży podkoszulek. Wybrałam bluzę, bo stwierdziłam, że zmarzłam i potrzebuję czegoś ciepłego.
Zwinnie zaczęłam ściągać spodnie, gdy w porę sobie uświadomiłam, że ktoś za mną stoi. Zakryłam dolna część ciała spodniami, które przed chwilą zdjęłam i się odwróciłam.
- Yoon... - zapytałam jednak dotarło do mnie, że to nie Yoongi przede mną stoi, tylko Jungkook, który przecierał oczy ze zmęczenia. Mimo tego, że w pokoju nie było za jasno i za dużo nie zobaczył to i tak bardzo się zawstydziłam.
- Co ty tu robisz?! - niemalże krzyknęłam.
Kookie najwyraźniej nie wiedział co się teraz dzieje, otworzył szerzej oczy.
- To tu nie jest łazienka?! - zdziwił się i szybko zakrył oczy kiedy spojrzał się na mnie bez spodni.
- Jest tuż obok. - pokazałam w stronę sąsiedniej ściany.
Jungkook zaczerwienił się i uciekł z pokoju.
Ponownie ubrałam spodnie.
Już nigdy więcej się tu nie przebiorę.

Jego bluza była o wiele na mnie za duża, ale kocham takie wielkie ubrania.
Wróciłam do naszej sypialni, w łóżku zastałam Yoongiego, który spał w najlepsze. Na stoliku zauważyłam dwa kubki. Wzięłam jeden z nich i upiłam łyk.
Ale pyszne kakao.
Uśmiechnęłam się lekko do siebie. Nie mogłam się powstrzymać i wypiłam cały kubek. Przypominało mi to o moim tacie, który robił mi kakao kiedy byłam dzieckiem. Zawsze poprawiało mi to humor. On wiedział co dla mnie najlepsze w porównaniu do mojej matki... Odstawiłam kubek z powrotem na miejsce.
Zgasiłam lampę, która stała w rogu pokoju i delikatnie wdrapałam się po materacu na swoje miejsce. Pech chciał, że nacisnęłam reką na jego nogę. Przebudził się próbując otworzyć oczy. W myślach chciałam się zabić, że go obudziłam.
- [T/I]? - powiedział zachrypniętym głosem .
- Tak to ja. Śpi już. - pocałowałam go w policzek, na co on w odpowiedzi przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Wtulona do niego szybko zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka 💜
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

💎Do następnego💎

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💎Do następnego💎

Mój Dziwny Współlokator Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz