Malfoy...

468 36 37
                                    

Śniadanie minęło spokojnie, z racji tego że blondyn nie pojawił się w wielkiej sali. Chcąc nie chcąc Harry nie potrafił skupić się na tym co mówili do niego przyjaciele. 

- ziemia do Harr'ego Potter'a, żyjesz mamy wzywać do ciebie lekarza? - patrząc na przyjaciela, z lekkim zmartwieniem pomachała mu dłonią przed twarzą.

- co? Wybacz Miona zamyśliłem się... Co takiego mówiłaś? - spojrzał zamyślony na twarz przyjaciółki.

- ahhh no tak, właśnie mówiłam, że powinniśmy się już zbierać. Chciałam podejść jeszcze raz  do biblioteki.

- przecież przed chwilą wróciłaś dopiero co z biblioteki.

 - tak Ron masz rację, ale muszę iść po książkę, bo zapomniałam jej  zabrać. Więc szybko po nią razem pójdziemy, a potem musimy udać się na lekcje .Harry mam nadzieję, że napisałeś wypracowania o Amortencji.

- tak Hermiona, napisałem nie miałem innego wyboru prawda? - przewrócił delikatnie oczami wzdychając.

- no tak. Gdybyś nie napisał Snape miał by kolejny powód do tego aby odjąć nam co najmniej 30 punktów, dla zasady dla każdego po 10 bo się przyjaźnimy - Oznajmiła podnosząc torbę z ziemi szykując się do wyjścia.

- Miona ma rację, dam sobie głowę uciąć, że dodał by jeszcze jakieś spóźnienie, a potem starał się aby w końcu wywalili nas wszystkich ze szkoły. On nie lubi nas , a my nie lubimy go. - wstał pomału, chcąc opuścić wielką salę.

- oby nie....i tak mamy wystarczająco dużo problemów. Musimy nadrobić stracone punkty bo Slytherin prowadzi. Nie możemy sobie pozwolić na utratę kolejnych. Jeszcze  się wkurzyłem jak szliśmy tutaj i  uderzyłem Malfoy,a

- czekaj uderzyłeś Malfoy,a?

- no tak zdenerwował mnie, źle go zrozumiałem i jakoś tak wyszło.

- no to już po tobie Harry...

- niby dlaczego - również podniósł się z ławki

- uhhh czy naprawdę ja tu za was wszystkich myślę? Mamy teraz lekcje ze Snape'm. Jeśli Malfoy mu się poskarży, że rozwaliłeś mu nos na pewno się wkurzy.

- ohhh racja nie pomyślałem o tym, więc co teraz?

- teraz mnie o to pytasz? Pozostaje mieć nadzieję, że Malfoy będzie siedzieć cicho. A teraz chodźcie nie mamy już dużo czasu.       

Po udaniu się do biblioteki cała trójka jak najszybciej skierowała się w stronę lochów.  Nim jednak zdążyli wejść do klasy...

- Panie Potter ? - przemówił chłodnym głosem stając naprzeciwko niego

- tak Panie profesorze? Nie spóźniliśmy się przecież... Jesteśmy nawet 5 minut przed czasem...

- proszę o twoje wypracowanie o amortencji. Mam nadzieję że je napisałeś - wyciągnął dłoń w jego stronę oczekując pergaminu.

- a tak, już moment  - sprawnie zaczął grzebać w swojej torbie.

- nie mam  całego dnia.

- tak wiem już daje. O...proszę bardzo - podał z uśmiechem nauczycielowi pergamin.

- dziękuję, a teraz zapraszam was do klasy, o ile nie chcecie mieć znowu spóźnienia - Majestatycznie powiewając szatą, odwrócił się tyłem do całej trójki, po czym wszedł spokojnym krokiem do klasy trzymając w dłoni zadanie Harre'go

- Wychodzi na to że Malfoy nic nie powiedział - wyszeptał z ulgą.

- Nie bądź jeszcze tego taki pewny Ronaldzie, może nie zdążył wrócić ze skrzydła szpitalnego.

- albo planuje coś gorszego niż naskarżenie że go pobiłem - odparł szeptem zaczynając kierować się do wejścia do klasy.

Gdy weszli do klasy skierowali się w stronę swoich miejsc.

-ohhh jednak tu jest...Czyli Harry miał rację planuje coś - wyszeptał siadając na swoje miejsce.

- cicho Ron... Nie wiemy czy Harry miał rację.

- Popatrz tylko na Malfoy'a ma zranioną twarz, jakiś śmieszny plaster na nosie, a uśmiecha się od ucha do ucha

Harry kątem oka spojrzał na Malfoy,a który widząc to puścił z uśmiechem do niego oczko

- w porządku teraz się boję - wybełkotał pod nosem odwracając wzrok w stronę nauczyciela. 

- dobrze więc, nie obchodzi mnie czy wszyscy są czy kogo nie ma. Zaczynamy lekcje zanim moja niechęć do was sprawi, że wyskoczę przez to okno 

- ale profesorze jeszcze została minuta do rozpoczęcia lekcji 

- to też mnie nie obchodzi, milcz Potter bo odejmę punkty wam... chociaż w sumie skoro już nam przeszkodziłeś w początku lekcji, z pewnością bardzo chętnie przedstawisz nam wypracowanie, które napisałeś razem z panem Malfoy'em

- Profesorze jeśli chodzi o to wypracowanie - zgłosił się nagle Draco.

- Tak panie Malfoy? - spojrzał z zaintrygowaniem w jego stronę.

- co ty robisz Malfoy? - wyszeptał zaniepokojony odwracając się w stronę blondyna.

- pisałem je sam

- co?! 

- znowu na słuch ci siada Potter? mówiłem że sam pisałem to wypracowanie i to doskonale o tym wiesz -  stwierdził ze śmiechem w głosie.

- to prawda panie Potter? - zapytał chłodno, po cym spojrzał w stronę bruneta.

- n-no tak to prawda tylko że.....

- czy ja prosiłem o jakiekolwiek wytłumaczenia Potter?

- nie panie profesorze...

Malfoy wybuchnął śmiechem na całą klasę.

- w takim wypadku Gryffindor traci 30 punktów, a pan panie Potter  napiszę wypracowanie, sam na 8 stron pergaminu o tym co może się stać gdy źle wywarzymy eliksir.

- przysięgam Malfoy, że po tej lekcji tak ci walnę - wyszeptał do niego warcząc

- ojjj Potter Potter.. jeszcze się nie nauczyłeś że ze mną się nie zadziera?

- ze mną też, przekonasz się po lekcji - wyszeptał zdenerwowany.

- czekam z niecierpliwością Pottah

- Malfoy....

Ślizgon Też KochaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz