Następnego ranka ślizgon bez pukania udał się do pokoju przyjaciółki. Wchodząc do środka zamknął za sobą drzwi.
- Pansy wstawaj! - krzyknął ledwo wchodząc do pokoju.
- Draco? Jezu co tak wcześnie? Dał byś mi pospać. Odwróć się chociaż to koszulkę ubiorę bo spałam bez. - przykryła się kołdrą.
-matko jedyna mówisz jakbym nie widział takich rzeczy.
- Draco!
- już dobra - odwrócił się tyłem - lepiej?
- co ci odwala już od rana? Przyjaźnimy się, ale są granice. - wstała z łóżka ubierając koszule.
- potrzebuje twojej pomocy...i ej błagam znam granice Pansy...
- oczywiście. No możesz popatrzeć. Już mam koszulkę, więc w czym ta pomoc jest mojemu przyjacielowi potrzebna?
Chłopak popatrzył w jej kierunku krzyżując ręce
- muszę zbliżyć się do Potter'a
- po co?
- mówiłem ci już o tym durnym zakładzie...
- mówiłeś, tylko o tym że lubisz go ranić - odparła zmieszana.
- okej racja...Potter wymyślił sobie zakład, że kto pierwszy się zakocha ma zostać ośmieszony przed całą szkołą.
- okej, ale dlaczego nie zrobisz tego sam, tylko potrzebujesz mojej pomocy Draco? - zadając to pytanie usiadła na łóżko.
- wie że chce się do niego zbliżyć. Jest idiotą, ale nie aż takim. wie że będę próbować go podejść.
- okej więc masz coś konkretnego na myśli? Czy szukasz i w tym u mnie pomocy
- myślałem żeby niby przypadkiem się przez ciebie przewrócić. Pomógł by mi wstać i...
- Ty siebie słyszysz? mówisz jak jakiś wariat...Co jak naprawdę stanie ci się krzywda? - zapytała zmartwiona, z irytacją w głosie.
- nie stanie... wchodzisz w to czy nie?, bo jak nie to poproszę kogoś innego i...
- wchodze w to Draco, tylko dlatego że się przyjaźniny i nie chce żeby Cię ośmieszył Potter.
- tak czy siak by tego nie dał rady zrobić , ale okej dzięki...
- dobra więc plan wygląda tak. Idziemy i niby przypadkiem mijamy Potter'a. Ty milczysz jakbyś nie miał do niego żadnego problemu, po czym ja ci podkładam noge i przypadkiem się przerwracasz. Nie robiąc sobie przy tym większej krzywdy. Może być taki plan czy jakieś zmiany?
- okej i wtedy albo on mnie wcześniej złapie, albo będzie temat do rozmowy. Będzie mi współczuł i bum mamy go..
- przyjaźnij się z Draco mówili, on jest normalny mówili. Da się cię jeszcze do okna życia włożyć czy za późno?
- za późno chodź
- muszę się przebrać
- dobra czekam pod drzwiami - wyszedł szybkim krokiem z pokoju.
Gdy dziewczyna się przebrała, wychodząc z pokoju uśmiechneła się uroczo do przyjaciela. Pokazując mu gestem dłoni, że mogą już iść sama skierowała krok do wyjścia z lochów.
Oboje ruszyli szukać Harrego.- dobrze więc widzę już go, jest akurat sam. Gotowy czy jednak wymiękasz Draco? - wyszeptała patrząc na niego - wiesz są inne rzeczy do robienia niż myślenie o nim naprzykład moglibyśmy iść...
- tak jestem pewny - przerwał jej również szeptem.
- okej - ruszyli w jego kierunku.
- dobra to chyba odpowiedni mome...
- Draco?! - popędziła w ich stronę Astoria, jednak nim zdążyła podbiec blondyn leżał na ziemi.
- Pansy?! - złapał się za twarz, podnosząc się na nogi
- miałaś mnie popchnąc tylko. Nie miałaś bić mnie z łokcia w twarz...
-ja nie...to wina Astori
- co moja?!
- idź sobie Astoria!
- Draco Draco Draco...coś Ci nie....ałć...
- nie musisz nic mówić Potter wiem że..
- czekaj moment - przerywając mu wypowiedź, wyciągnął z kieszeni chusteczkę. Przykładając ją chłopakowi delikatnie do nosa, uroczo się uśmiechnął.
- nie...
- już przestań Draco... Wiesz Pansy, że mogłaś mu nos złamać? Nie wygląda to dobrze. Chodź pójdziemy do skrzydła szpitalnego.
- pójdziemy? W sensie że ty i ja Potter?
- tak w sensie, że ja i Ty...chodź... - przytrzymując mu chusteczkę dalej przy krwawiacym nosie ruszył z nim w kierunku skrzydła szpitalnego.
- wcale nie potrzebuje twojej pomocy.
- nie okłamuj się potrzebujesz, oboje dobrze wiemy że chciałeś coś tym osiągnąć, tylko że karma wraca Draco.
- tak samo oboje dobrze wiemy, że ta pomoc jest pod publike.
- mów co chcesz Draco. Ważne że ja wiem jak jest.
-jest tak, że chcesz mnie ośmieszyć przed całą szkołą tak bardzo, jak ja ciebie - przewrócił oczami wzdychając.- nie w taki sposób...w przeciwieństwie do Ciebie, ja się potrafię martwić o swojego wroga, a Ty już miałeś raz przezemnie nos złamany. Więc jeśli naprawdę tak mocno uderzyłeś twarzą w ziemię może być nieciekawie..
- Wow ty serio się martwisz o wroga...
- tak Draco martwię się - westchnął smutno.
- pfff mięczak
- a mogłem Cię zostawić na tej ziemi.
Otworzył przed blondynem drzwi, wpuszczając go przodem.
- a jednak tego nie zrobiłeś - odpowiedział zirytowany wchodząc do środka.

CZYTASZ
Ślizgon Też Kocha
Adventure*nazwa może ulec zmianie * Początek 6 klasy przyniesie ze sobą mase problemów , ale też pozytywnych wspomnień. Czy nie nienawiść może się zmienić w miłość *nie umiem pisać opisów ok?🤚* "- Jak widać nie jesteś jedynie ślepy, ale też głuchy, jak na...