Panna Evans #5

241 8 2
                                    

Nareszcie nastał ten dzień. Dzień wyjazdu do Hogwartu. Od samego rana nie mogłam usiedzieć w miejscu, co ogromnie irytowało rodziców. Nie mogłam nic na to poradzić, byłam zdecydowanie zbyt podekscytowana. Nie potrafiłam zrozumieć jak Lily mogła spokojnie siedzieć i powoli sączyć herbatę, podczas gdy ja zdąrzyłam już trzy razy sprawdzić walizkę. Nie było bowiem pewności że czegoś nie zapomnę. Może nie zdarzało mi się to aż tak często, ale jednak.

       Z trudem ściągałam walizkę ze schodów. Mój tata zaproponował mi pomoc, ale moja duma nie pozwoliła mi się na to zgodzić. Byłam ledwie w połowie, a nie miałam już ani trochę siły. Zabrałam tylko potrzebne rzeczy, nie licząc paru książek i różnych gadżetów oraz mojego kochanego, pluszowego misia. Znalazłam wspaniały sposób na znalezienie się na samym dole w ciągu paru sekund. Ułożyłam odpowiednio walizkę i z całej siły ją popchnęłam. Narobiła wiele hałasu, ale przynajmniej nie musiałam się męczyć. Rodzice momentalnie pojawili się w drzwiach, a ja uśmiechnęłam się niewinnie. Były tego plusy, przynajmniej trochę ich pospieszyłam. Już prawie dziesiąta i zaczęłam się martwić, że nie zdążymy.

- Chodźcie, już jedziemy - rzucił tata, więc pomogłam mu wynieść walizki do samochodu. Petunia pojawiła się w drzwiach, a ja mocno ją przytuliłam. Nie chciałam wyjechać bez dogadania się z nią. Odwzajemniła uścisk i lekko się uśmiechnęła.

- Powodzenia. Mam nadzieję, że nie doprowadzisz nauczycieli do paranoji już pierwszego dnia - odparła ze śmiechem.

- Postaram się, ale nie obiecuję - roześmiałam się.

- Emily, jedziemy już - powiedziała Lily przechodząc obok nas. Uśmiechnęła się do Tuni, ale ta odwróciła wzrok. Westchnęłam.

- Do zobaczenia na święta - powiedziałam jeszcze i zasiadłam obok mojej bliźniaczki w samochodzie. Mimo, że rozstaję się z tym miejscem tylko na pół roku, to wiem, że będę tęsknić. Tyle wspomnień. Ruszyliśmy, a auto podskakiwało co chwilę na nierównym podłożu. Przejeżdżaliśmy właśnie obok wcześniejszego budynku naszej nauki. Uśmiechnęłam się lekko. Gdy tylko potwierdziliśmy, że jedziemy do Hogwartu, rodzice wypisali nas ze starej szkoły i dali nam te ostatnie parę miesięcy, na odpoczynek. Nie chcieli nas już męczyć nauką, zwłaszcza, że teraz zaczynamy coś całkowicie innego.

       Na miejsce dojechaliśmy dość szybko. Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy bagaże.

- Który to był peron? - zapytałam.

- 9 i 3/4 - odparła Lily.

- Przecież nie ma takiego - zdziwił się tata. Zatrzymaliśmy się pomiędzy peronem 9 a 10, rozważając co zrobić dalej. Wtedy zauważyłam jakąś rodzinę również rozgladajacą się dookoła, więc w pewnym momencie chciałam nawet do nich podejść i zapytać czy też próbują dostać się na pociąg do Hogwartu. Zobaczyłam jednak coś niezwykłego. Rozpędzili się i wbiegli w ścianę. Naprawdę w nią wbiegli. Wytrzeszczyłam oczy w totalnym szoku. Poklepałam Lily, by ta odwróciła się w moją stronę. Wtedy ktoś inny przeszedł przez ścianę.

- Mamo, tato, już wiemy gdzie mamy iść. - powiedziałam. Przytuliłam ich na pożegnanie, oczywiście mama uroniła parę łez i nie chciała nas wypuścić że swoich objęć, ale gdy już to zrobiła to wrócili do samochodu i odjechali. Popatrzyłam na moją siostrę i kiwnęłam głową w jej stronę. Westchnęłam, zamknęłam oczy i rozpędziłam się prosto na ścianę. To było niezwykle uczucie. Nawet nie potrafię tego opisać. Już po chwili stałam na zatłoczonym peronie, na którym chwilę po mnie pojawiła się Lily. Odsunęliśmy się na bezpieczną odległość i nie zwlekając ani chwili dłużej, poszliśmy zająć miejsca. Było już dość późno, ale bez trudu znalazłyśmy wolny przedział. Pomagając sobie na wzajem włożyliśmy walizki na górne półki. Zaczęłyśmy rozmawiać na luźne tematy w oczekiwaniu na odjazd pociągu. Po chwili drzwi do naszego przedziału otwarły się, a w nich pojawił się Severus.

- Hej Sev - powiedziałyśmy radośnie.

- Hejka. Ledwo zdążyłem - odparł jak zwykle spokojnie. Rozmawialiśmy wesoło, ale postanowiłam, że pójdę się przejść. Szłam wąskim korytarzem co jakiś czas mijając uczniów. Przez przypadek wpadłam na grupę starszych uczniów w szatach z zielonymi naszywkami. Zmierzyli mnie groźnymi spojrzeniami.

- Uważaj jak chodzisz szlamo - Powiedział z wyższością jeden z nich, stojący na przodzie szeregu. Warknęłam gniewnie i już planowałam mu coś odpowiedzieć, ale ktoś pociągnął mnie do tyłu i zaprowadził do pustego przedziału. Nie znosiłam, gdy ktoś robił coś bez mojej zgody, więc z całej siły kopnęłam osobnika w kostkę, jak się później okazało był to chłopak. Odwróciłam się do nas niego oburzona.

- Co ty robisz? - zirytowałam się.

- Nie radzę Ci się z nimi zadawać - powiedział spokojnie. - Znam ich i to raczej nie przyjemne osoby.

- Um...w porządku. Dzięki - powiedziałam nie pewnie.

- Jedziesz na pierwszy rok, prawda? - zapytał.

- Tak. A ty? - zapytałam uśmiechając się.

- Ja też - odparł. Właśnie tak zaczęła się nasza rozmowa. Najgorsze jest to, że kompletnie zapomniałam się przedstawić i zapytać go o imię. Dopiero po dłuższym czasie przypomniałam sobie, że powinnam już wrócić do Lily i Snape'a. Miałam drobne problemy ze znalezieniem odpowiedniego przedziału, ale po paru minutach byłam już na miejscu. Moja siostra oczywiście była zła, że nie powiedziałam jej gdzie na tak długo zniknęłam, ale jej wywód przerwał starszy uczeń, który pojawił się w drzwiach.

- Zakładajcie szaty. Przed nami Hogwart.

*******
I co sądzicie? W następnej części będzie już Hogwart, a to oznacza początek akcji! Wprawdzie jeszcze nie dokładny, ale i tak posuwamy się do przodu! Mam nadzieję że cieszycie się z tego powodu :)
~ Lily_Rose_Black

Panna Evans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz