Epilog

6.2K 226 21
                                    

Przetarłam twarz dłonią, wlepiając wzrok w telewizor. Byłam znudzona programem, który leciał przez ostatnie kilka tygodni, dlatego zmieniłam stacje, szukając czegoś ciekawszego.

Quentin pracował przez ostatni tydzień praktycznie całymi dniami, przez co nudziłam się sama w swoim mieszkaniu. Diego miał swoją pracę, dziewczyny też, a ja nie miałam nic do roboty, oprócz przeglądania ofert pracy. Jak na razie nie znalazłam nic, co by mnie zainteresowało albo do czego nadawałabym się bez doświadczenia czy wyższego wykształcenia. Mężczyzna zapewniał mnie, że nie muszę się śpieszyć, bo on o mnie zadba, ale nie chciałam, by mnie utrzymywał. Zawsze miałam swoje pieniądze, dlatego nie potrafiłam czerpać radości z wydawania nieswoich oszczędności. Czułam się z tym źle i chciałam, jak najszybciej to zmienić.

Już miałam wstać, by udać się do kuchni po coś słodkiego, gdy mój telefon wydał z siebie krótki dźwięk. Przeniosłam na niego swoje spojrzenie, marszcząc brwi.

Quentin:
Zejdź na dół.

Nie miałam pojęcia, o co chodziło. Poza tym, mężczyzna powinien był być teraz w pracy. Nie rozumiałam, dlaczego do mnie przyjechał i po co miałam zejść na dół akurat o tej godzinie.

Bez wahania wstałam z kanapy, zakładając na nogi trampki. Poprawiłam jeszcze swoją bluzę z kapturem, zamykając za sobą drzwi na klucz. Najchętniej to zbiegłabym po schodach na sam dół, ale jeszcze musiałam uważać na nogę. Mimo, że wszystko było dobrze, a ja nie miałam już gipsu to wciąż musiałam się oszczędzać, dlatego droga na sam dół trochę mi zajęła.

Spojrzałam z zawahaniem na mężczyznę, który opierał się o maskę swojego sportowego samochodu, w dłoniach trzymając opaskę na oczy.

— O co chodzi, Quentin?

— Niespodzianka. Pojedź gdzieś ze mną, proszę — odpowiedział z zadowoleniem.

Zaśmiałam się cicho, nie dowierzając w jego głupie pomysły. Co on wykombinował? — spytałam siebie samą w myślach.

— Po co ta opaska? — zapytałam, podchodząc w jego stronę. — Mam nadzieję, że nikt nie będzie mnie oglądał, bo nie zdążyłam się przyszykować i wyglądam, jak strach na wróble.

Brunet pokręcił głową z dezaprobatą na moje słowa, odwracając mnie do siebie tyłem.

— Opaska jest po to, byś nie widziała. To ma być niespodzianka — przypomniał, na co przewróciłam oczami. — Nie przejmuj się, wyglądasz zjawiskowo, nawet w tej za wielkiej o pięć rozmiarów bluzie, którą mi zabrałaś.

Zachichotałam pod nosem, zaraz się jednak oburzając.

— Hej! Nie zabrałam ci jej — sprostowałam po chwili. — Sam ją zostawiłeś, więc ją sobie pożyczyłam.

— W porządku, możesz ją zatrzymać. A teraz pozwól mi zakryć ci oczy.

Skinęłam, przez co mężczyzna owinął delikatny materiał wokół mojej głowy, uniemożliwiając mi widzenie. Natychmiast złapałam jego rękę, bojąc się poruszyć chociażby o milimetr.

— Złap się mnie.

Wykonałam polecenie, owijając ręce wokół jego szyi. Zachichotałam ponownie, gdy brunet podniósł moje ciało do góry, zaraz wsadzając mnie do samochodu. Poczułam intensywnie jego zapach, gdy nachylił się nade mną, by zapiąć moje pasy i upewnić się, że bezpiecznie siedziałam na fotelu.

— Miło, że wreszcie znalazłeś dla mnie czas.

Mężczyzna przez moment milczał, nie odpowiadając na moją zaczepkę. Już miałam się odezwać, gdy poczułam jego usta, które na moment złączyły się z moimi.

Pod maską |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz