Rozdział 9

5.2K 346 15
                                    

Will 

Kiedy Ella ją opatrywała ja cały czas  przy niej stałem i ściskałem ręke . Ona nie może umrzeć nie może. Cały czas sobie to powtarzałem bo nie mogłem robić nic innego . Mineła jakaś dobra godzina kiedy El skończyła ją opatrywać . 

- Będzie żyć . Gdybyś nie wypłukał trucizny nie miała by tyle szczęśćia . Wszystko bedzie w pożądku , ale ma odpoczywać . Czyli żadnych treningów przez conajmniej pół roku , a w łózku ma leżeć przynajmniej 2 tygodnie . - powiedziała do niego i wyszła prwadobodobnie po jakieś leki albo maści . 

- Will trzeba ją będzie zanieść ... - nie zdążył poweidzieć bo wziąłem małe ciało Alex na ręce i spytałem 

- Gdzie ją zanieść ? - zapytałem . 

- Do jej pokoju . - poweidział i wyszedł żeby poinformować zgromadzony tłumek przy domie że Hoodie będzie żyć . 

Kiedy wyszedł zaniosłem ją do pokoju i delikatnie ułożyłem na łóżku . Sam usiadłem obok i położyłem sobie jej głowe na kolanch . Przykryłem ją kołdrą , a sam zacząłem się bawić jej włosami i rozkoszowałem się jej zapachem ...

3 dni pózniej  ...

Alex

Obudziłam się w moim łóżku i potwornie bolał . 

- Co do cholery ... - powiedziałam i chwyciłam się za bok mojego brzucha . 

- Hoodie ! Na szczęście się obudziłaś ! Wszyscy się o ciebie martwiliśmy jak cholera ! A Will to w szczegulności . Musiałem go wysłać do domu jakąś godzinę temu ! Nie budziłaś się od jakiś 3 dni a on cały czas siedział tutaj . Nie spał od tego czasu nie licząc drzemek na krześle . Lepiej po niego pójdę ...

- Nie poczekaj ! Niech się wyśpi . Charles opowiesz mi co się stało ? Bo oprócz tego jak ktoś wbija we mnie nóż nic nie pamiętam . - powiedziałam . 

- No dobra w sumie masz racje , ale nie dość że nie spał to odkąd tak leżałaś to nie uśmiechnął sie nawet raz ... . 

- Nie teraz to mnie wkręcasz Will , którego znam nie może się NIE ŚMIAĆ . - powiedziałam do Char'a . 

- No ćóż . Jednak odkąd tu tak leżałaś to nic tylko się w ciebie wgapiał i siedział na krześlie . A jeśli chodzi o ten wypedek to gdyby nie on już leżałabyś w grobie . Na nożu tego gościa było w cholere trucizny , którą on ci wypłukał wodą . 

- Och ... . Nie spodziewałam się że on ...  i że ja prawie ... - byłam tak zaskoczona i zawstydzona że wydukałam jakieś nie jasne zdanie . On niedość , że uratował mi życie to jeszcze cały czas przy mnie był . Całe moje policzki pokryły rumieńce . Czemu on się tak dla mnie poświęca ? Oczywiście jestem mu za to wdzięczna , ale dlaczego on mi tak pomaga ? Nawet nie zdązyłam tego dokładnie przemyśleć bo oczy same mi się zamkneły . Dopiero teraz zauważyłam jak ta cholerna trucizna osłabiła mój organizm , a ostatnie co usłyszałam to głos Char'a życzący mi dobrej nocy . 

Will

Zmuszony wczoraj przez Charles'a poszłem wczoraj się wyspać do domu . Teraz była jakaś 4 rano , a słońce pomału wychyla się zza horyzontu . Poszedłem do łazienki i ogarnąłem się . No wiecie typu zgoliłem kilkudniowy zarost i uczesałem włosy . Po przebraniu się w ciuchy zjadłem 50% śniadania , które przygotował mi Harold . Byłem w cholere głodny , ale nie mogłem wytrzymać , bo od jakiś 9 godzin jej nie widziałem , a mój mózg wariuje na myśl o tym , że została tam sama i jest w niebezpieczeństwie zaczyna wariować . A moje durne serce chce mi wyskoczyć z piersi kiedy tylko o niej pomyśle . Tak więc mam przyspieszony puls jakoś cały czas . Po szybkim śniadaniu wyszedłem przez drzwii i skierowałem swoje kroki do domu Jim'a . Po jakiś 10 minutach już byłem na miejscu . Na werandzie domu spotkałem uśmiechniętego od ucha ucha , więc musiało wydażyć się albo coś dobrego lub mega zabawnego . 

- Coś ty taki uśmiechnięty ? - zapytałem . 

On spojrzał na mnie radosnym wzrokiem i powiedział .                                                                                  - Hoodie się wczoraj obudziła . Było to o jakieś o 2 w nocy . Tylko jej nie obudz to cholerstwo strasznie ją osłabiło . Trzeba jej dać pospać żeby nabrała sił . - powiedział ,a ja uśmiechnąłem się jeszcze szerzej niż on i to tak mocno , że aż mnie twarz bolała . Popędziłem do góry po schodach i ciuchutke wszedłem do jej pokoju . Lekko uchyliłem drzwii i jak się okazało już nie spała tylko próbowała wstać , ale tak jak przewidywałęm kiedy wstała zgieła się w pół i zaczeła kaszleć . Na podłodze znalazło się troche krwii . Ja przerażony podbiegłem i ją złapałem , ponieważ po ataku kaszlu zaczeła się niebezpiecznie chwiać . 

- Mam cię . - powiedziałem i uniosłem ku górze . 

Alex 

Will mnie podniusł po moim ataku kaszlu . Nie powiem to było miłe i serio mi się podobało , a nagle jego ramiona przyciągneły mnie do siebie i wtulił twarz w moje włosy , tak że mogłam poczuć jego specyficzny zapach . Też go obiełam . Nie obchodził mnie ostry ból w boku liczył się tylko Will . Było mi teraz tak dobrze w jego ciepłych i silnych ramionach . Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo mi na nim zależy . Tak bardzo ... 

- Jak mogłaś mi napędzić takiego stracha i to dwa razy . Tak się bałem . Nie rób tego więcej - powiedział i podniusł głowę , a zarazem mój podbrudek . 

- Przepraszam ... Jestem tylko dla wszystkich ciężarem . Lepiej by było gdybym umarła . - powiedziałam i supuściłam głowe , ale tylko na jakieś 2 sekundy bo Will chwycił mój podbrudek i powiedział coś czego kompletnie się nie spodziewałem .

-   I nie jesteś żadnym ciężrem , tylko najważniejszą osobą w moim życiu . - powiedział i złożył na moich ustach mocny pocałunek , którego nie był do końca pewien i prawdopodobnie czekał na moją reakcje , ale ja nie mogłam inaczej . 

- Mój Will ... - szepnełam i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek , który on oczywiście odwzajemnił . Chciałam  , żeby ta chwila trwała wiecznie , ale w końcu zabrakło nam powietrza . Znowu zalała mnie fala bólu , ale starałam się to zatuszować bo nie chciałam martwić Willa . Starałam się uśmiechnąć bo była to najszcześliwsza chwila w moim życiu , ale z powodu bólu wyszedł mi lekki grymas . 

Will

Uśmiechałem się jak jakiś głupek , ale co poradzę . To było takie ... Nawet nie mogę tego opisać . Spojrzałem na twarz Alex i zobaczyłem lekki grymas bólu . Boże jaki ja jestem tępy !!! Przecież ona ma w cholere dużą rane ! Posadziłem ją delikatnie na łóżku . Przykryłem kołdrą i pocałowałem w czubek nosa . Ona uśmeichneła się do mnie smutno . 

- Idziesz już ? - zapytała smutna . 

- Pff . Chciałabyś . - powiedziałęm i położyłem się uśmiechnięty obok niej , a ona dała głowe na moją klatke piersiową . A ja obiołem ją rękami . 

- Kocham cię Will - powiedziała i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej , a ja znowu zrobiłem uśmiech zakochanego po uszy debila . 

- Ale ja ciebie bardziej kocham Alex - szepnąłem i delikatnie przygryzłem płatek jej ucha . Zanim się obejrzałem oboje usneliśmy przytuleni do siebie . 

************************************************************************************************************

Odrazu na wstępie chcę przeprosić , że tak długo nie wstawiałam rozdziału ;/ , ale kto miał fale po feriowych sprawdzianów ten mnie zrozumie xD Osobiście jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału ^^ . Will i Alex w końcu razem *-* . I się jaram bo jutro jade do galerii Krakowsiej ;D no wiecie zakupy i te sprawy <3 . Piszcie w komach kto też będzie w Krakowie w galerii :) .PS  Jak coś mnie poznacie po torbie z butami , albo po czerwonej koszuli C; Baj baj i miłych snów życże ;)

Princess HunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz