***********************************1październik***************************************
Co ja tu w ogóle robię?! Jak się nad tym dłużej zastanowić, nie chociaż nie, od razu można stwierdzić że moje życie nie ma sensu. No co ja takiego robię w życiu pożytecznego oprócz tańca???... no właśnie nic. Codziennie ta sama rutyna: szkoła=jedzenie, próby=jedzenie, deska=jedzenie, słuchanie muzyki=jedzenie, rozmyślanie nad życiem=jedzenie. Można rzec, że moje życie nie składa się z niczego innego jak jedzenia. No super. Dojrzę że nie robię nic pożytecznego to jeszcze z tego jakże przepięknego świata zabieram pożywienie, które mogłoby być dla biednych. Co sobie uświadomiłam??? Jestem bezużyteczna. Co ja niby mogłabym jeszcze robić??? Na taką odpowiedź mogłabym czekać i czekać, prędzej szczerbaty odgryzł by kraty. Taka prawda. O nie. Szybko złapałam się z brzuch. Grrrr znowu jestem głodna?! Are you facking kidding me? Przed chwilą jadłam.
-Czy nie mógł byś sobie odpuścić?!-
Nie no muszę być nieźle zdesperowana jeżeli mówię do brzucha. Hymn. A jeżeli w środku mam kosmitę, który w nocy dostał się do mojego brzucha, tylko po to aby sprawdzić nowe potrawy na innym świecie i dlatego wiecznie jestem głodna, bez przerwy jem i nie tyje? OH God Why?? Co jest ze mną nie tak że myślę o takich rzeczach?ł! Ja się pytam!!! Dlaczego takie myśli przelatują mi przez głowę, a ja się nad tym zastanawiam na poważnie??? Jestem nienormalnym dzieckiem. AAAAA. Znowu ten okropny dźwięk wydobywający się z mojego brzucha.
-Masz przestać burczeć!!! Już mama daje ci coś do jedzenia.-
Znowu to zrobiłam??? Przecież jakby to nagrali i puścili na YT to byłoby miliony wejść. Zaczęłam powoli schodzić po schodach, ponieważ przy mojej koordynacji cienko widzę zejście szybkim krokiem po kilkunastu schodach, które na dodatek posiadają wełniany dywan. OHHH jak sobie przypomnę moje gleby. AUĆ. Japierdole znów się zahaczyłam o dywan. Jak Boga kocham kiedyś ten dywan spale i wyrzucę na śmietnik a ciotce powiem że: Muminki się cieszą że dywan powieszą, pętelka za sznurek i Burek je żurek. Dywanik na stosie, Jaś je Małgosie, Tusk ma choinkę i drapie swą dziwke. Podłubie jej w nosie, poliże jej włosie. Muminki są dziwne bo jedzą jej szminkę, panna migotka ma włosy jak szczotka i właśnie zabiła swojego kotka. MUUUUUUUMINKI. Myślę że jak jej to zaśpiewam to nie będzie wiedziała o co chodzi i pójdzie dalej. Ale mam szatański plan. BUHAHAHAHA BUHAHAHAHA. YHYMN z Muminkami w roli głównej. A jednak Chachi myślałam że nie jesteś taka głupia. Myliłam się, ale ty to ja, czyli właśnie sobie ubliżam, nie powiem ciekawie. Jednak zastanawia mnie po kim jestem taka tępa, czy to dziedziczne, ale nie zauważyłam tego czy po prostu z wiekiem mi się pogarsza. Dobra odpuszczam. Właśnie się zorientowałam że zeszłam cała i zdrowa ze schodów i podążam w stronę kuchni. Pragnęłabym zauważyć, że jestem w przy krótkawej bluzeczce i dresach.
-Chachi mogłabyś tu na chwilkę podejść?-Powiedziała Ewa bardzo spokojnym tonem.
Odwróciłam się, a na kanapie siedzi pięciu chłopaków i jakiś facet. Serio Chachi byłaś tak pochłonięta rozmową z samą sobą że nie zauważyłaś tylu osób? Ale widzę że ciocia mówi łagodnie i nie spogląda na mnie złowrogo to znaczy, że to dla niej ktoś ważny. Gdy już byłam wystarczająco blisko, Ewa zaczęła swoją jakże ciekawą wypowiedź:
-Chachi proszę Cię poznaj mojego narzeczonego Paula i jego chłopców.-Spoglądnęłam na niego, później na chłopaków i znowu na Paula.
-Mógłby pan sobie znaleźć inne hobby, no chyba że czekasz na dziewczynkę. To powodzenia, a tylko jeżeli chcesz to robić z Ewą to proszę cicho bo ludzie chcą spać- Uśmiechnęłam się jak najbardziej sztucznie umiałam i spoglądnęłam na miny tych chłopaków.