XXIII. Czarne pudełko

382 26 17
                                    

Time skip na dobre rozpoczecie rozdzialu lool

POV Karl
Wstałem z łóżka i spojrzałem na bok. Sapnap spał, ale nie tak normlanie na łóżku jak zwykle. Spał tak, że połowę ciała miał na łóżku a drugą połowę ciała miał poza łóżkiem.

- To w jakiej pozycji teraz jesteś jest jednym, wielkim cringe'm - powiedziałem z pełną świadomością, że mnie nie słyszy.

Wyszedłem z pokoju i powoli zamknąłem drzwi, aby nie robić hałasu.

Skierowałem się tak jak zwykle do... kuchni. Tym razem nie byłem głodny. Chciałem po prostu posiedzieć sobie sam, bez nikogo. No po prostu SAM.

Usiadłem na blacie kuchennym i zacząłem patrzeć na piękne, błekitne oraz bezchmurne niebo.

- Jakie śliczne... - powiedziałem cicho.

W mojej głowie pojawiły się wszystkie wspomnienia z Sapnapem, jakie dotychczas były. Po kilku minutach zszedłem z blatu i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i włączyłem jakiś film. Film wybrałem pierwszy lepszy.

- 365 dni... Wth-

Ze zdziwieniem patrzyłem na tytuł owego filmu. Jak mam być szczery, to nie spodziewałem się, że będzie to akurat TEN film.

Time skip (po filmie)

Wyłączyłem telewizor, wstałem z kanapy i rozciągnąłem się. Nagle zauważyłem, że ktoś do mnie napisał. Sprawdziłem kto to.

- Quackity...? - powiedziałem sam do siebie. - No nie wierze w typa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
konwersacja Karla z Quackity'm

Quackity: KARL
Quackity: KARLOS
Quackity: SEKSIAKU TY
Quackity: Jak nie odpiszesz to jesteś za pisem
Quackity: EJ NOOOO
Quackity: Ziom odpisz
Quackity: ODPISUJ MI
Quackity: TERAZ

Czytając te wiadomości miałem na twarzy takie wtf. Wiedziałem, że jak mu nie odpisze to zacznie pisać więcej i jeszcze GORSZE rzeczy. Dlatego też mu odpisałem. W tym momencie ponownie usiadłem na kanapie.

Karl: W czym mogę służyć, księdzu Kłaczku?

Quackity: Jaki "księdzu Kłaczku"?
Quackity: Wtf

Karl: No Kłaczku XD

Quackity: Jeśli z tym KŁACZKU chodziło tobie o mnie, to jty w takim razie jesteś KAWĄ

Karl: No spoko XDDD
Karl: Od dzisiaj jestem Kawa Jacobs

Quackity: A żebyś wiedział, że tak 😼

Karl: XDDDD
Karl: Super duper cieszę się
Karl: A teraz przyznawaj sie po co do mnie spamiłeś

Quackity: Ale że ja?

Karl: No a kto? Napewno nie papież polak lol

Quackity: Papaja to ty zostaw kaszojadzie

Karl: Czekaj co XDD

Quackity: No, a teraz wybacz
Quackity: Ale mój żuk szczeka i je meble

Karl: CzeKaj-

Quackity: ADIOS

koniec konwersacji loool
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I w taki oto sposób Quackity był offline. Musiałem sobie znaleźć jakieś zajęcie, bo w przeciwnym wypadku zanudzę się na śmierć. Wiedziałem, że Sapnap dalej śpi, ponieważ nie wychodził z pokoju ani nic.

Wstałem z kanapy i wyjąłem z niej czarne, duże pudło. Moja ciekawość była tak duża, że je otworzyłem.

- O kurwa… - rzekłem bardzo cicho.

Moim oczom ukazały się wszelkie szkicowniki, ołówki, kredki, wiszery, temperówki, gumki do mazania, cienkopisy i wszelkie inne artystyczne rzeczy.

Jeśli mam być szczery, to nie spodziewałem się, że takie rzeczy mogłyby być w tym pudle.

Zabrałem owe czarne pudło w ręce i wyszedłem z salonu. Poszedłem do sypialni, w której spał teraz Sapnap.

======
słów: 484

Darmowe zdjęcie:

rozdzialu nie bylo przez okolo tydzien bo |\/sprawy prywatne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

rozdzialu nie bylo przez okolo tydzien bo
|
\/
sprawy prywatne

Smacznego i miłego<3

Całuski (っ˘з(˘⌣˘ )

ZAKOŃCZONE |Love Is Love | Karlnap | DSMP | Dream TeamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz