XI. Naleśniki

443 38 99
                                    

Time skip (nie bijcie- to jeden time skip, a poza tym to długo nie było time skipów shhs)

POV Karl
Obudził mnie budzik Nick'a ustawiony na godzinę... musiałem spojrzeć na godzinę, bo nawet nie wiedziałem, która jest. Była 14:25, ciekawe tylko, dlaczego akurat na tą a nie na inną.

Spojrzałem, gdzie jestem. Byłem na kolanach Nick'a.

"- O kuźwa- Ja na jego kolanach siedzę. Jeśli coś zacznie mnie kuć w dupę, to będzie to chuj Nick'a. - pomyślałem tak właśnie."

A jakby to powiedzieć... powiedziałem to do siebie w myślach, dlatego że ja na nim siedziałem. Niedość, że przodem, to jeszcze idealnie na jego czułym miejscu. Spojrzałem na niego, w sensie na chłopaka. Nie spał.

- Wyspana księżniczka? - spytał Nick. - Co chcesz na śniadanko? O ile jesteś oczywiście głodny - dodał uśmiechając się do tego.

- Akurat jestem wyspany - powiedziałem dając mu lekki pocałunek - I tak, jestem głodny. Najchętniej to zjadłbym... Eee... Nie mam pojęcia co chcę zjeść - rzekłem.

- Rozumiem, ale najważniejsze, że jesteś wyspany - uśmiechał się mówiąc te słowa - Czyli mam rozumieć, iż głodny nie jesteś, tak? Lub... Nie masz dokładniej pojęcia co chcesz zjeść? - powiedział patrząc mi w oczy oraz odgarniając moje włosy za ucho.

W tym momencie poczułem, że robię się czerwony. Nick to raczej zauważył... Dziwne byłoby to, gdyby nie zauważył.

Uśmiechnął się na co również się uśmiechnąłem.

- W sensie jestem głodny, ale nie mam pojęcia co chcę zjeść. Albo inaczej. Trochę jestem głodny i trochę też nie jestem. Nie umiem tłumaczyć, ok? - odparłem po czym spojrzałem na ścianę.

- Karl, umiesz tłumaczyć. Poza tym, wtedy kiedy mówisz to patrz na tą osobę. W tym przypadku na mnie dobrze? - powiedział i chwycił mnie za mój podbródek odwracając moją głowę w jego stronę.

- Yhy, rozumiem. Nie musisz mi tego mówić - rzekłem - Poza tym to jest logiczne, co nie?

- Możliwe, wiesz?

Po chwili Nick wstał, zabrał mnie na ręce i zmierzyliśmy w stronę kuchni. Położył mnie na blat oraz zaczął robić naleśniki.

- W końcu coś innego niż tosty lol - powiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Nie krytykuj moich tostów

- Booo? - spytałem.

- Bo... To znaczy, ponieważ są dobre - odparł Nick - Poza tym nie marudź już tak - powiedział wylewając trochę ciasta na patelnię.

- Dlaczego? Lubie naleśniki, a twoje tosty są dobre - odparłem

- To czemu w takim razie chcesz je krytykować? W sensie tosty. Słucham ciebie uważnie - rzekł odwracając przy tym naleśnika na drugą stronę. - A więc?

- A więc... One są dobre, co nie? - spojrzałem gwałtownie na Nick'a.

- Kontynuuj, kontynuuj. Ja posłucham.

- Są dobre, ale jeśli je się to samo dużo razy z rzędu lub zbyt często to człowiek się przejada.

- To to akurat wiem, Karl. Tego nie musiałeś mi mówić - powiedział Nick.

- ALE CZY TY KUŹWA MOŻESZ PRZESTAĆ KOMENTOWAĆ TO CO MÓWIĘ?

Nastąpiła chwila ciszy. To była trochę... niezręczna cisza.

- Lepiej rób naleśniki - powiedziałem klepiąc jednocześnie Nick'a s pośladek.

- No wiesz ty co-

- Co? - zapytałem.

- To było...

- To było co? Jakie?

- Przyjemne... - odparł.

- Ja wiem. Wiem, że takie rzeczy się tobie podobają lol - rzekłem - A teraz bądź łaskaw i pozwól mi dokończyć to, co zacząłem mówić, dobra? - spytałem.

- Spoko - powiedział mi Nick.

- Ty rób naleśniki w tym czasie, dobra? - spytałem ponownie, aby się upewnić. Z Nick'iem to różnie więc no.

- No dobrze. Ja będę robił naleśniki, ale ty mów dalej - rzekł robiąc przy tym kolejne naleśniki.

- Wtedy nie ma na dane danie ochoty. W sensie na to danie, które mu się już przejadło. - powiedziałem ze spokojem.

Po kilku minutach naleśniki były gotowe. Chłopak pokroił owoce, zabrał bitą śmietanę oraz talerze. Nutelli nie brał, bo nawet jej nie mieliśmy. Musiała się skończyć. Usiadłem z moim przyszłym mężem przy stole i zaczęliśmy "ozdabiać" nasze naleśniki, które on przygotował. Po pewnym czasie były już gotowe.

- Smacznego, Nick.

- Smacznego, kotku - powiedział chłopak. - Myślę, że naleśniki wyszły dobre. Mam taką nadzieję przynajmniej.

W tym momencie Nick pocałował mnie w usta. Jego cudne usta, takie lekkie, cudne... Jednym słowem IDEALNE. Nie mam do nich zastrzeżeń, żadnych. Dosłownie żadnych. Są idealne i tyle. Kto nie miał z nimi styczności nawet niech nie próbuje.

Nikt nie będzie mi och dotykał swoimi ustami. Jedynie mogę ja, ale nikt więcej.

- Smacznego jeszcze raz, skarbie - powiedział Nick zaczynając przy tym jeść.

Również zacząłem jeść. Po chwili zdałem sobie sprawę z tego, jak chłopak mnie nazwał. Na początku powiedział do mnie "kotku", a teraz "skarbie". Ewidentnie coś krynci, ja to wiem. Prędzej, czy później się dowiem. Ale podoba mi się to, w jaki sposób się do mnie zwraca.

==========
Słów: 733

Darmowe zdjęcie:

Zosia -> tak zwany Polsat na aplikacji zwanej Wattpad

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zosia -> tak zwany Polsat na aplikacji zwanej Wattpad.

Guys
Bijcie mi brawa
To jest najdłuższy jak na chwilę obecną rozdział w tej książce i jestem z siebie dumna 😻💅

Happy pride month 😻

Myślę, że rozdział jest git B)

Miłego dnia/wieczoru/nocy/ranka/popołudnia

Smacznego, jeśli jecie<333
Smacznego, jeśli pijecie<333

Jesteście kochani!<3

Całuski (。・ω・。)ノ♡

ZAKOŃCZONE |Love Is Love | Karlnap | DSMP | Dream TeamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz