6

3.4K 270 310
                                    

Pov:George

-George?-zapytał się mnie a ja tylko kiwnąłem głową na znak,że go słucham.
-Powiesz mi gdzie ty byłeś i dlaczego masz tego siniaka pod okiem?-zamarłem.Przypomniały mi się wszystkie wydarzenia które wydarzyły się poprzedniego wieczoru.

Znowu niekontrolowanie zacząłem płakać.Schowałem głowę w szyje blondyna,a ten zaczął mnie głaskać po plecach.Nagle zaczęło brakować mi powietrza.

Wiedziałem co się dzieje,dostałem atak paniki.Od 3 lat go nie miałem lecz po śmierci rodziców miałem je naprawdę często.Clay spojrzał na mnie i zaczął uspokajać mówiąc.

-Hej George spójrz na mnie proszę.-spojrzałem na niego nadal lekko się dusząc.
-Spokojnie Gogy wdech i wydech.Rób to co ja na spokojnie nic się nie dzieję.-oddychałem razem z nim co mi znacznie pomogło,kocham jego głos zawsze mnie uspokaja.

Gdy już się uspokoiłem postanowiłem zebrać swoje siły i powiedzieć mu o tym co się stało.Bałem się jego reakcji nie wiedziałem jak może zareagować ale nie chciałem żeby był zły o to co się wydarzyło.

W końcu to ja go nie posłuchałem mogłem nie brać tych proszków.Wtedy byśmy się nie pokłócili i na pewno nie wyszedłbym sam z domu.A już w szczególności nie poszedłbym do tego klubu i nie spotkał Igora.Gdy o nim pomyślałem odrazu się wzdrygnąłem.

Nienawidziłem go,nienawidziłem go za to co mi zrobił.Nie wiem jak zacząć ta rozmowę,jednocześnie bardzo chce mu powiedzieć bo chce być z nim szczery ale z drugiej strony cholernie się boję.

W końcu odsunąłem się od niego trochę i spojrzałem w jego piękne żółte oczy.Chciałbym kiedyś zobaczyć ich prawdziwy kolor,z tego co mi mówił są mocno limonkowe lecz nie mogłem sobie tego wyobrazić.

Chwyciłem jego dłoń i gdy chciałem już coś powiedzieć to Clay przysunął się delikatnie do mnie i musnął moje usta szepcząc mi do ucha,że jest przy mnie i już nic mi się nie stanie.

Wiedziałem,że mnie kocha i,że mnie będzie w tym wspierać.Wziąłem kilka głębokich wdechów i powiedziałem:

-Clay ja..-chwile się zastanowiłem czy robie dobrze ale dokończyłem zdanie-ja zostałem wykorzystany.

Clay rozszerzył oczy i przez chwilę analizował to co powiedziałem.Starałem się nie uronić łez nie chciałem znowu płakać.

-Ale jak to wykorzystany? Czy to jakiś z tych typów od narkotyków cie pobił? Jesteś im coś dłużny Gogy? Proszę powiedz mi wiesz,że mamy pieniądze i że..-nie powiedział nic więcej ponieważ mu przerwałem.

-Zostałem zgwałcony.-Wyższy zacisnął bardziej moja rękę i patrzył się na mnie przez chwilę zobaczyłem,że z jego oczu wydostają się łzy.Przytuliłem się do niego mocno tak jakby jutra miało już nie być.On natychmiast rownież mnie przytulił i zaczął szeptać.

-Przepraszam,przepraszam to wszystko to moja wina.
-Ale co ty mówisz Clay przecież ty niczym nie zawiniłeś-nie wiedziałem dlaczego tak mówi przecież to nie on mi zrobił krzywdę.
-George to przeze mnie wyszedłeś z domu gdybym na ciebie nie nakrzyczał nic by się nie stało.

Nie wiedziałem co powiedzieć nie chciałem żeby się obwiniał przez moja głupotę.

-Opowiesz mi jak do tego doszło? Oczywiście jak będziesz na siłach.
-Mogę ci teraz powiedzieć chce być z toba szczery.-uśmiechnąłem się smutno i zacząłem opowiadać.

-Nie pamietam dokładnie wszystkiego co się stało ale wiem,że potym jak wyszedłem z domu poszedłem do klubu i wypiłem tam jednego drinka.I nagle przyszedł on.Usiadł koło mnie pytając jak mam na imię i czy przyszedłem tu sam.

Podczas tego jak mówiłem mu to wszystko Dream trzymał mnie za rękę i kręcił na niej małe kółeczka kciukiem.

-Nie chciałem z nim rozmawiać,jedyne czego chciałem to wrócić do domu.Powiedziałem mu,że już muszę się zbierać ale on był nachalny.Chwycił mnie za ramiona i przyciągał tak żebym znowu usiadł.Bałem się nie wiedziałem co mam zrobić i jedyny pomysł jaki przyszedł mi do głowy to ukryć się w łazience.

Zatrzymałem się na chwile i wtedy Clay powiedział:

-Gogy jak nie chcesz to nie mów zrozumiem cię.
-Nie,naprawdę daj mi powiedzieć.

Wziąłem głęboki oddech i mówiłem dalej.
-Siedziałem w tej łazience nie wiedząc co mam dalej zrobić.Bałem się wyjść bo wiedziałem,że go spotkam.Nagle do łazienki wszedł mój oprawca.Zbliżał się do mnie powoli,bałem się cholernie chciałem uciekać ale moje nogi były jak z waty.Zaciągnął mnie do kabiny mówiąc,że nie chce i,że nie zrobi mi żadnej krzywdy.Posadził mnie na toalecie i usiadł mi na kolana.Po chwili zaczął rozbierać i później już w sumie wiesz.

Wyrzuciłem to z siebie poczułem ulgę oczywiście Dream przytulił mnie do siebie i głaskał po włosach.Nagle chłopak przerwał ciszę mówiąc:

-George obiecuje.-nie wiedziałem o co mu chodzi.
-Clay o czym ty mówisz? Co mi obiecujesz.
-Obiecuje,że go znajdę i zabije.

————————————————
755 słów

Wykorzystany Dreamnotfound/DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz