7

3.7K 243 757
                                    

Pov:George

Gdy usłyszałem co powiedział zamarłem.Nie wiedziałem co powiedzieć,nie mogłem się nawet ruszyć.

Szczerze to już nie wiem czy chciałem żeby to zrobił.Wiem,że byłby do tego zdolny a po za tym to by nie było jego pierwsze morderstwo.

Wszystkim zawsze mówiłem,że z Clay'em poznaliśmy się podczas moich wakacji w Nowym Yorku,było to po części prawdą ale zawsze mówiliśmy,że spotkaliśmy się przypadkiem na stacji benzynowej.Niestety to nie było prawdą.

Nie poleciałem do Nowego Yorku żeby odpocząć tak jak wszyscy myśleli.Jechałem tam w „interesy".

Gdy jeszcze brałem narkotyki nałogowo dostałem numer do typów w tym mieście więc postanowiłem zamówić od nich towar który został do mnie dostarczony przez ich zaufanego dostawce.

Musiałem się trochę wykosztować wtedy żeby zapłacić za ten transport ale wtedy liczyło się tylko dla mnie to żeby dostać narkotyki.

Po jakimś czasie dostałem propozycje żeby przylecieć na jakiś czas do Nowego Yorku i pracować u nich.

W zamian miałem dostać trochę gramów proszku za darmo.Bez zastanowienia się wtedy zgodziłem bo nie miałem nic do stracenia.

Nie wiem dlaczego mi tak ufali,że dali mi sprzedawać narkotyki ale nigdy się nad tym nie zastanawiałem.

Jednym z członków gangu był właśnie Clay.Tylko,że on nie był dilerem on miał po prostu zabijać osoby które wydawały się za bardzo podejrzane.Zawsze gdy jechali na umówione miejsce z klientem wysoki blondyn jechał z nimi.

Opowiadał mi raz,że policja jakoś dowiedziała się o nich i umówili się z nimi pod pretekstem zakupu dragów,ale oni nie byli głupi odrazu wiedzieli,że coś jest nie tak.Oprócz Dream'a zabrali ze sobą wtedy jeszcze jakiegoś naprawdę wysokiego blondyna.Był wyższy niż Clay i zawsze nosił na sobie dwukolorową maseczkę i okulary.Nigdy nie dowiedziałem się jak się nazywa.

Gdy dojechali na miejsce odrazu wyskoczyła na nich policja lecz oni byli przygotowani.Bez żadnego ostrzeżenia zaczęli strzelać do policjantów żeby ci nie zdarzyli wezwać pomocy.

Dream i chłopak w maseczce byli naprawdę doświadczeni w tym co robili.Podobno wyższy od Clay'a blondyn zabijał kiedyś na zlecenie ale zrezygnował z tego żeby dołączyć do ich gangu.

Clay miał na swoim koncie dość sporo zabójstw ale porównując to do chłopaka w okularach była to jak kropla w morzu.

Tak naprawdę gdyby nie ja Dream siedziałby teraz w wiezieniu ponieważ raz nie dopatrzył jednego szczegółu i policja mogła go dorwać lecz ja sfałszowałem dowody wrabiając w to jakiegoś chłopaka.

Było mi go później żal,że siedział za niewinność ale już wtedy Clay zaczął mi się podobać wiec postanowiłem to zrobić.

Podczas pobytu w Nowym Yorku poznałem również trochę wyższego ode mnie chłopaka o blond włosach i niebieskich oczach.Był naprawdę fajny lecz czasami mnie tak wkurzał,że miałem ochotę zabrać Clay'owi broń i go zastrzelić.

Chłopak o którym wspomniałem zawsze trzymał się z niższym od niego brunetem.Wyglądali jak najlepsi przyjaciele od zawsze.

Naszczęście ich imiona było dane mi poznać.
Blondyn nazywał się Tommy a brunet nazywał się Tubbo.

Dużo się o nich dowiedziałem byli naprawdę spoko.

Nagle potrząsnąłem głową żeby już o tym nie myśleć i usiadłem Clayowi na kolana i wyszeptałem do niego:

-Nie możesz tego zrobić.-nie chciałem żeby mój chłopak poszedł do więzienia.
-Gogy skarbie on ci zrobił krzywdę nie wiadomo czy nie skrzywdzi jeszcze innych.Nie mogę pozwolić żeby osoba przez która teraz cierpisz chodziła sobie swobodnie po ulicach naszego miasta.

Z jednej strony chciałem żeby go zabił nienawidziłem go.Chciałem tylko żeby cierpiał jeszcze bardziej niż ja,ale nie chciałem stracić Clay'a.Jeden głupi błąd,jeden zły ruch i wszystko pójdzie się pierdolić.Wiem,że Dream nie jest głupi i wszystko dokładnie zaplanuje.

Chwile tak nad tym myślałem i wymieniałem w myślach wszystkie plusy i minusy zabicia Igora.Lecz już zdecydowałem i powiedziałem:

-Dobrze.-Chłopak spojrzał na mnie z góry lekko zdezorientowany i czekał aż zacznę mówić dalej.
-Dobrze Clay,pozwalam ci go zabić.Ale musisz obiecać mi,że będziesz niesamowicie ostrożny i,że będę mógł być przy tobie.-ten pocałował mnie w czoło i zaczął mówić.
-Na pewno będę ostrożny ale co do tego czy cię zabiorę będę musiał się poważnie zastanowić.-mówił to patrząc mi prosto w oczy.

Jeśli już miałby iść go zabić to naprawdę chciałem to widzieć pomimo,że trochę boje się widoku krwi to chciałem widzieć jak ten gwałciciel cierpi.

-A co jeśli dałbym ci coś w zamian żebyś mnie zabrał?-powiedziałem to lekko poprawiając się na jego kolanach i przybliżając się naprawdę blisko jego twarzy.Przestrzeń miedzy naszymi twarzami wynosiła kilka centymetrów.
-Co masz na myśli Gogy?-po wypowiedzeniu tych słów przygryzł dolną wargę.
-Oj ty już dobrze wiesz o czym mówię.

Położyłem się na łóżku ciągnąc go ze sobą a ten żeby na mnie nie upaść i nie przygnieść mnie jego ciężarem oparł ręce obok mojej głowy.

Ja patrząc mu prosto w oczy podniosłem się delikatnie na łokciach żeby złożyć lekki pocałunek na jego ustach.

—————————————————————-
790 słów
Miałam ten rozdział wstawić jutro ale niech już bedzie.

Wykorzystany Dreamnotfound/DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz