Saga ,,Oryginalny Demon" - Epilog

426 25 11
                                    


- Dobra, Dobra. - Zaczęła Młoda anielica - Skąd my mamy pewność, że jesteś naszym ojcem?

- Hmm, nie wiem. Może dlatego że jesteśmy strasznie do niego podobni a tamten blondasek w szczególności?

- Słusznie, Menma - Zaśmiał się lekko IV Hokage - Jednak zanim dotrzemy na miejsce, usiądźmy na moment - Powiedział siadając sobie pod jedynym drzewem na małej polance

- Chcesz o czymś porozmawiać?

- Pytanie czy wy, chcecie mi coś powiedzieć? 

- Dlaczego to nas spotkało? - Zapytała od razu dziewczyna

- Nie mam pojęcia, widzę was dopiero drugi raz od momentu waszych narodzin. - Zaczął Blondyn - 16 lat temu 10 października,  podczas waszych narodzin. Razem z waszą matką byliśmy ukryci. Zapytacie zapewne, dlaczego ? A otóż dlatego, iż ten demon który jest podzielony pomiędzy was troje, był niegdyś zapieczętowany w waszej matce. Przy porodzie pieczęć utrzymująca lisa się uszczelnia - co pozwala na ucieczkę demonowi. Podczas gdy wasza matka rodziła, ja trzymałem zaciśniętą pieczęć. - Wytłumaczył - Po porodzie, wystarczyło tylko ponownie zamknąć pieczęć - Co niestety zostało przerwane przez zamaskowanego mężczyznę. Zabrał Menme i musiałem podjąć szybką decyzję. Wiedziałem, że wasza matka tanio skóry nie sprzeda a i zabiła by mnie gdybym podjął inną decyzję, więc odebrałem mu Menme i zabierając także was, zapewniłem wam bezpieczne miejsce. Niestety gdy wróciłem waszej matki już nie było... - Było już za późno... Demon został uwolniony i kontrolowany przez zamaskowanego siał zniszczenie w wiosce. Zmierzyłem się z nim, ale musiałem zdać sobie sprawę, że jedynym wyjściem było ponowne uwięzienie go. Nie było jednak czasu na podstawowe pieczętowanie, więc nie mogłem go powierzyć dorosłemu. Musiało to być dziecko.. - Gdyż, u dziecka nie ma rozwiniętej sieci czakr. Wierzyłem, że uczynienie  was strażnikami przyczyni się dla wiata. Wierzyłem, że jeżeli ktokolwiek miałby zapanować nad mocą lisa, to właśnie moje dzieci... - Powiedział z lekkim uśmiechem pod nosem. - Niestety nie miałem pojęcia, że zostaniecie porwani i rozrzuceni po całym świecie. 

- Wow, to naprawdę intrygujące. - Powiedział szczerze czarnowłosy. - Nigdy nie pomyślałbym, że tak wyglądały moje narodziny... - Jednak nadal nie wytłumaczyłeś jak zginąłeś 

- By zapieczętować kyuubiego, musiałem użyć  Hakke no Fuin Shiki - Co doprowadziło do odebrania mojej duszy dla Shinigami. Natomiast wasza matka umarła gdy zostaliśmy przebici pazurem lisa, który próbował pozbyć się nowych pojemników 

- A to gnój - Powiedziała dziewczyna wkurzona tym co właśnie usłyszała 

- Czekaj! - Zaczął Menma - Użycie tej techniki, jest równoznaczne z sprzedaniem swojej duszy. A shinigami nigdy nie praktykował zwracania dusz. Czyli coś jest nie tak. 

- Co takiego!? - Krzyknęła Naruko, zwracając uwagę ojca i syna na niej - Kurama powiedział, że shinigami nie żyje... 

- Przecież, shinigami jest bogiem śmierci! - Zaczął Menma - A nikt nie jest na tyle potężny by/// - Przerwał i po chwili usłyszał śmiech swojego lokatora 

- Ha ha ha - Lis śmiał się powolnie - Dokładnie!! Oryginalny demon zabił shinigamiego, w wieku 12 lat!. Gdy wy dopiero zaczynaliście swój prawdziwy trening, ten chłopak mierzył się z pieprzonym bogiem! Zabił skurwiela, bez litości. Zaślepiony zemstą stanął naprzeciwko boga, tylko dlatego, że to on był odpowiedzialny za wasze rozdzielenie! 

- Co masz na myśli, mówiąc że to Shinigami stał za naszym rozdzieleniem  ? - Zapytał chłopak 

- Nie znam powodu, aczkolwiek podejrzewam, że gdy okazało się, że Namikaze podzielił swoją duszę na 4 części i każdemu z was przy pieczętowaniu dał kawałek duszy i czakry by w przyszłości w razie złamania pieczęci mógłby się z wami spotkać i ją domknąć a Shinigami dowiedział się za późno i postanowił obrócić rodzeństwo sobie w przyszłości.  

- Skoro Shinigami nie żyje, to jak zostaliście przywróceni do życia ?

- Jak już mówiłem, nie mam pojęcia. Dla mnie priorytetem byliście wy... -  Nie było potrzeby się zastanawiać. 

- Rozumiem. Trzeba zastanowić się kiedy indziej.. - Powiedziała Dziewczyna 

-  No dobra, komu w drogę temu czas - Powiedział Minato, wstając - Złapcie się mnie 

- Dlaczego ? -  Dziewczyna spojrzała na ojca z podniesioną brwią 

- W  tym tempie nigdy nie dotrzemy do Konohy - Powiedziawszy to poczuł na ramieniu rękę swojego syna. Wyciągnął rękę do córki i po chwili poczuł jej delikatną dłoń. Postanowił użyć swojego rozpoznawalnego jutsu i przenieść się do domu. Dziewczyna czując lekkie szarpnięcie pisnęła zaskoczona. Otworzywszy oczy ujrzała, że nie są już w na polanie, tylko w dosyć sporym  ładnie umeblowanym salonie. Na środku leżał fioletowy puchaty dywanik a na nim szklany stół z nogami wykonanymi z solidnego drewna bukowego, które zostało polakierowane lakierem o orzechowej maści. Zaraz obok stała czarna, skórzana kanapa. Naprzeciwko stał sporej wielkości odbiornik. Na Turkusowych ścianach wisiały półki, na których postawione były zdjęcia w ramkach przedstawiające 3-osobową rodzinę w różnych momentów ostatnich lat. Nieopodal były schody prowadzące do widocznego z dołu pokoju na początku rozciągającego się za ścianą korytarza. 

- Wow, ładnie tu sobie mieszkasz - Wypaliła dziewczyna 

- Hmpf,  Tak wyglądają lochy w moim pałacu. - Powiedział Czarnowłosy odwracając wzrok od towarzystwa, oczywistym było, że kłamie. Jako Książę miał zapewnione najlepsze, jednakże w tym miejscu było można odczuć przyjemne uczucie ciepła i miłości. 

- To w gadzich jaskiniach są lochy? - Ugryzła 

- Lepiej pilnuj swojego gniazdka wróbelku - Odgryzł się 

- Spokojnie, nadszedł moment byście zatopili topór wojenny. Nie chce wysłuchiwać waszego biadolenia - Ojciec przerwał kłótnie lekko zirytowany 

- Minato? - Usłyszeli głos dochodzący z innego pomieszczenia - Wróciłeś już? - Zapytała Rudowłosa Kobieta wchodząc do salonu. Ledwo zdążyła nadepnąć w próg drzwi i stanęła w bezruchu. Jej fioletowe oczy ukazujące wielkie zdziwienie, nagle zaszkliły się z tęsknoty i szczęścia. Złapała się za pierś wpatrywała się w dwójkę nastolatków obok siebie 

-  To ty jesteś naszą matką? - Zapytała dziewczyna i zanim zdążyła cokolwiek zrobić, wraz z bratem utknęli w szczelnym uścisku kobiety. - H-hej, czekaj!

- Tak bardzo was przepraszam - Zaczęła przez łzy - To wszystko przeze mnie. Nie byłam na tyle silna by was uratować, jestem najgorszą matką na świecie. Osierociłam trójkę swoich dzieci, nie mam prawa prosić o przebaczenie. Gdybym mogła zmienić czas... Naprawdę kochałam, kocham i będę was kochać do końca życia. Tylko wyobrażam sobie z jakim obrzydzeniem o mnie myślicie.  Proszę, powiedzcie mi co muszę zrobić, żebyście dali mi szansę  - Łkała mocno ściskając swoje potomstwo.

- Hej, spokojnie nie musisz za nic przepraszać - Powiedział chłopak odwzajemniając uścisk 

- Ale gdybym tylko...//// 

- Nic się nie stało. - Zaczęła spokojnie nastolatka - Jakim byłabym potworem, gdybym brzydziła się takiej pięknej kobiety z takimi pięknymi włosami - Uśmiechnęła się pogodnie mocno tuląc matkę

- Czy aż takie piękne... - Wypalił brunet - Jednak gdy napotkał jad w oczach siostry to powiedział, że żartował 

Gdy ta rodzinna chwila szczęśliwie trwała, małymi i powolnymi krokami zbliżała się mroczna część naszej opowieści. Część która, zakończy spór między rodzeństwem, lub pogłębi go jeszcze bardziej. Wystarczy tylko troszkę poczekać...


**KONIEC SAGI ,,Oryginalny Demon"**


Siemanko i o to powracam.  Przepraszam, że przy takiej długiej korekcie, macie tylko tyle, ale musicie mi wybaczyć, nie wiem w jaki sposób zniknęła mi prawie cała saga i( coś około 30k słów) w tamtej sadze były opisane bardzo szczegółowo walki, akcje itp. ale jebut zniknęły i nie da się ich chyba odzyskać więc postanowiłem wstawić pierwszą sagę ( czyli tą najgorszą ). Powiedzcie mi teraz czy wrzucić dopiero całą sagę czy pojedyncze napisane rozdziały. Yo

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 08, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Demon W Ludzkiej SkórzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz