Rozdział VIII- Madeline

7 4 10
                                    

Loren poszła do łazienki, a ja zostałam z Jackiem, Brook i Archiem. Chłopaki opowiadali o swoim wczorajszym treningu i o tym, że pojawiła się na nim mama Petera, która rozmawiała z ich trenerem. Peter wraca do szkoły od poniedziałku, ale nie może jeszcze grać. Podobno jest załamany. Nie zagra w pierwszym meczu w tym roku, więc utraci szansę na zostanie kapitanem drużyny i do tego dwa tygodnie temu zostawiła go dziewczyna. Zdaje się, że nikt z ich ekipy jej nie lubił, ale Peter bardzo przeżywa rozstanie.

Nie widziałam tego chłopaka na oczy, a już tyle o nim wiem. Zabawne.

Rozmawialiśmy chwilę, po czym poszliśmy się czegoś napić. Wzięłyśmy z Brooke jabłkowe piwo.

Lubię Brooke, wydaje się bardzo miła, ale widać, że podoba jej się Jack. Problem w tym, że on chodzi z Grace, a one są najlepszymi przyjaciółkami. Trochę mi jej szkoda. Dobrze, że nie jestem zakochana w Willu. Najgorsze jest, kiedy tobie i twojej przyjaciółce podoba się ten sam chłopak, a potem on wybiera którąś z was i jest dziwnie.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym do Jacka zadzwonił telefon. To była Grace. Jej tacie popsuło się auto i nie ma jak wrócić z treningu. Jack bez zastanowienia zaczął szukać kluczyków od samochodu, a Brooke stwierdziła, że jedzie z nim. Słaby ruch, ale niech jej będzie.

Zostałam więc sama z Archiem. Na początku było trochę niezręcznie, Loren długo nie wracała z łazienki.

-Idziemy się przejść?- zaproponował chłopak, na co ja pokiwałam głową

Archie jest wysoki i dość dobrze zbudowany. Ma jasne blond włosy, ale jego brwi bardziej przypominają jasny brąz. Ma niebieskie oczy i długie rzęsy. Chłopak ma jasną karnację i zaróżowione policzki, jakby używał różu. Jest przystojny, ale ma dość delikatną urodę. Nie ma bardzo ostrych rysy twarzy, ale też nie wygląda na grzecznego. Jest ładny. Nie w moim typie, ale dziewczyny na niego lecą. Ja wolę ostre żuchwy, ciemne włosy i oczy.

Szliśmy chwilę, a między nami panowała cisza. Stwierdziłam, że nie będę sama specjalnie aranżować rozmowy. To on powinien się tym zająć.

-Nie jesteś zbyt rozmowna- w końcu odezwał się chłopak
-Powiedział ten rozgadany- odpowiedziałam dość uszczypliwie, a blondyn ironicznie podniósł brwi
-Może chciałabyś w coś zagrać?- spytał
-Zagrać?
-No wiesz, w nigdy przenigdy albo 10 pytań
-Czyli wracamy do podstawówki?
-Dokładnie
-No dobra, gramy w 10 pytań i ja zaczynam

Nie grałam w te gry od zielonej szkoły w piątek klasie. Do mojego domku przyszło pół klasy i wszyscy graliśmy w butelkę. Wtedy pierwszy raz dałam chłopakowi buziaka. Tylko w policzek, ale chłopak bardzo mi się podobał. Miał na imię Eric. Był wysoki, jak na chłopców w tym wieku i miał bardzo ciemne włosy. W szóstej klasie dostał stypendium sportowe, wyjechał więc i zmienił szkołę. Nie wiem co u niego. Może teraz jest słynnym tenisistą. Muszę go poszukać na Facebooku.

-Dawaj- powiedział dość podekscytowany
-Na początku może coś lżejszego- zaczęłam
-Jak chcesz
-No dobra, to może jak długo znasz każdego z waszej stołówkowej ekipy?
-Stołówkowa ekipa- zaśmiał się z mojego określenia- no więc z Willem znam się od dzieciaka, najdłużej ze wszystkich. Jacka i Petera poznałem na treningach w wakacje przed pierwszą klasą liceum i od razu się dogadaliśmy. Z Grace chodziłem do gimnazjum. Jest rok młodsza. Zawsze robiła za mnie prace z plastyki. Nauczycielka nie ogarniała, a ona wykorzystywała te rysunki w następnym roku. Jestem totalnym beztalenciem plastycznym
-Nie martw się, ja też- przerwałam mu- A Brooke?
-Brooke nam wszystkim przedstawił Jack. Razem pracował z nią w wakacje w kinie. Dość szybko zaprzyjaźniła się z Grace i jest z nią w klasie.
-One obie są w pierwszej, tak?
-Tak, to było kolejne twoje pytanie?
-Nie, to było dopełnienie pytania
-Ale nowe pytanie, więc zostało ci jeszcze 8
-No niech ci będzie- poddałam się

Hot chocolateWhere stories live. Discover now