Dawno mnie tutaj nie było za co przepraszam :P Ostatnio częściej piszę, więc nie musicie się obawiać. Mam zresztą nadzieję, że wkrótce uda mi się ze wszystkim ruszyć już z pełną parą ;P Trzymajcie kciuki!
— No dobrze, ale jak ty to sobie właściwie wyobrażasz? — Naruto odchylił się jeszcze mocniej, splatając ramiona na klatce piersiowej w ewidentnie zdystansowanym geście. Jego twarz zdradzała jawną kpinę z samego pomysłu Uchihy. — Bo chyba zapomniałeś o jednym, ważnym szczególe. Moim chłopaku — podkreślił Naruto. — A on na pewno nie uzna tej całej koncepcji za genialny pomysł. Raczej powie ci, żebyś się pieprzył.
— Jedyną osobą, którą chcę pieprzyć, jesteś ty — odparł niezrażony Uchiha, który nawet nie wyglądał na poruszonego całym przemówieniem młodego mężczyzny. Jego maska pozostała nienaruszona. Naruto tym razem nie potrafił jej przejrzeć, ale wiedział, że gdyby faktycznie mu się to udało, mógł zobaczyć naprawdę wiele gówna. Ciemne oczy Uchihy pożerały go w odchłani ciemności już teraz, więc nawet nie chciał myśleć, co tak naprawdę czaiło się w jego umyśle. Jakie potwory skrywał, oprócz tych już znanych blondynowi? Cóż, Naruto nie chciał tego wiedzieć. A właściwie tak sobie powtarzał, ściskając ramiona mocniej, niż chwilę temu.
— Och, bo pomyślę jeszcze, że się zakochałeś — skwitował zimno Naruto.
— W każdym razie... — Sasuke odchrząknął, prowadząc jak zwykle swoją grę. Naruto czuł zirytowanie, że z powrotem utknęli w miejscu półprawd i małych spektakli. Przez moment naiwnie myślał, że mogą prowadzić normalną, nie podszytą napięciem rozmowę, ale widocznie to na dłuższą metę przerastało Uchihę. I chociaż podkreślał, że się zmienił, Naruto czasami całkowicie w to wątpił. Innym razem niezaprzeczalnie dostrzegał zmiany, dlatego tym bardziej miał poszerzający się mętlik w głowie. — Nie powinieneś się nim przejmować. To tylko pionek, którego zawsze można przesunąć. I się go pozbyć.
— Nie jesteś zabawny — uznał młodszy.
— Nie chciałem być.
Sasuke nie spuszczał z niego oczu. Dreszcze przeszły mimowolnie Naruto, sprawiając, że poczuł się jak w klatce, z której nie miał ucieczki. Bał się przez sekundę choćby poruszyć, niczym ofiara, na którą właśnie polowano. Na wpół zdenerwowany, oblizał wargi, a tęczówki zdawało się, że pociemniały, mimo że to musiało być jedynie urojeniem. Oczy Sasuke już wcześniej były głębokim, przerażającym onyksem.
— Wystarczy z nim porozmawiać — powiedział ostatecznie Sasuke z cichym westchnieniem. Jakby aktualnie przegrał walkę, chociaż wcale tak nie było, o czym obaj mieli pełną świadomość. — To nie jest wielki dramat. Jeśli mu zależy, powinien zrozumieć.
— Czy ty byś zrozumiał? — zaatakował nagle Naruto, na pograniczu złości. — Bo jakoś nie sądzę, że byłbyś spokojny, gdyby to była odwrotna sytuacja.
Sasuke nonszalancko wzruszył ramionami.
— Nie mogę ci odpowiedzieć, co bym zrobił, ponieważ to tylko spekulacja — odpowiedział nieprzejęty. — A szczerze powiedziawszy, nie mam ochoty zastanawiać się nad bezsensownymi rzeczami. Jestem bardzo zajętym człowiekiem.
— Jesteś dupkiem — rzucił Naruto. I w zadowoleniu zauważył, że Sasuke drgnął jakby w gniewie, a fasada cudem utrzymała się na miejscu. Ale to dało dowód Naruto na to, że Sasuke wciąż silił się, żeby nie pokazać po sobie jakichkolwiek innych emocji niż wspomniana obojętność. Lustro jednakże powoli pękało.
— Słuchaj — zaczął Sasuke, znów milszym głosem. — To co wcześniej mówiłem, nie straciło na ważności. Wszystko będzie na twoich warunkach, żadnych kruczków. Tylko ty i ja, i nasza wzajemna umowa. Nie będziesz się już dusił oraz nie będziesz musiał się przejmować moją nachalnością. W zamian oczekuję tylko udawania, że jesteśmy zakochanymi partnerami.
CZYTASZ
Ukąszenie Węża || SasuNaru ✔
FanfictionDruga część Trylogii Piekielnych Rozkoszy! Oddech, palący usta. Zęby, wgryzające się w skórę. I ciemność, która mnie pragnie... Ich ponowne spotkanie wcale nie jest zaplanowane. To zrządzenie cholernego losu, którego Naruto nienawidzi całym sobą. Bo...