ROZDZIAŁ 29

1K 84 45
                                    

Dawno nie miałam takiej weny i nie wiem, jak to wyjaśnić. Po prostu cieszcie się, Kochani wraz ze mną :P Jestem także ogromnie przeszczęśliwa, że Wam się podobają poprzednie rozdziały ^^ 

Kiedy wyszli z budynku zrobiło się pochmurno. Mimo tego Sasuke ubrał czarne okulary przez błysk fleszy, który stał się jeszcze bardziej intensywny z tego względu, że już nie tylko dziennikarze znajdowali się przed całą filą. Tłum poszerzył się w postaci fanów, przypadkowych przechodniów czy podekscytowanych dzieci. Ochrona robiła co się dało, by bezpiecznie zaprowadzić ich do limuzyny. Naruto trochę panikował, ale jakimś sposobem udało im się przedrzeć do auta.

Gdy drzwi samochodu się zatrzasnęły, a oni usadowili się na beżowych fotelach, Sasuke uniósł wymownie prawą brew, niemo zdradzając już na wstępnie, co o tym myśli. Suigetsu niestety nie mógł uratować teraz Naruto, ponieważ jechał w oddzielnym samochodzie. I to było tym gorsze, ponieważ przyjaciel Sasuke miał cudowny dar zmiany tematu tak, by nikt tego nie zauważył. A nie dało się z tego wybrnąć innym sposobem, szczególnie, że byli sami. Nawet obecność kierowcy nie pomagała, bowiem pozostawali od niego odgrodzeni. I zapewne mężczyzna nic nie słyszał, dopóki Sasuke nie zechciałby nacisnąć magicznego guzika przy oparciu siedzenia.

Po prostu cudownie.

— Masz mi coś do powiedzenia? — zagaił pozornie miło Sasuke, patrząc mu prosto w oczy. Ku własnej irytacji, młodszy nawet zapomniał wybrać lepsze miejsce. Gdyby był mądry na pewno nie usiadłby naprzeciwko biznesmana. A tak mógł się jedynie w duchu linczować. — Hmm? Coś ci języka w gębie nagle zabrakło.

Sasuke niespodziewanie chwycił jego szczękę palcami. Był to gwałtowny, szybki ruch, ale wcale nie brutalny. Naruto przeszły ciarki.

— Będę gryzł — uprzedził spokojnie, czując, że kciuk Uchihy znajduje się niebezpiecznie blisko jego lekko rozwartych warg.

— Nie podniecaj mnie bardziej — mruknął upiornie Sasuke, wcale nie przejmując się ostrzeżeniem blondyna. Właściwie faktycznie przejechał opuszkiem po spierzchniętej, górnej wardze. Jego oczy pociemniały, co Naruto nie przeoczył, bo mężczyzna, kiedy tylko weszli do środka, na całe szczęście zsunął już okulary z nosa i ponownie schował je do kieszeni marynarki. — Poza tym, przecież bierzesz mnie w pełnym pakiecie, co?

Naruto prychnął, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Sasuke zgorszony odsunął wreszcie dłoń i zamiast tego poprawił się na siedzeniu. Potem rozpiął marynarkę, a następnie zsunął ją, pozostając tylko w białej koszuli. Naruto mu się nie dziwił. Faktycznie było tutaj bardzo gorąco.

— Jesteś doprawdy ciekawym przypadkiem, Uzumaki — stwierdził Sasuke, gdy już wygodnie odchylił głowę i zmrużył powieki, by bez przeszkód obserwować blondyna. — Nawet jednej rzeczy nie możesz zrobić poprawnie. Miałeś pieprzony skrypt nie na darmo.

— Wiem — potwierdził bez skruchy Naruto — ale ty go nie miałeś. Więc dlaczego tylko ja dostałem taki przywilej?

— Będziesz nazywany skandalistą — orzekł Sasuke, wcale nie schodząc z tonacji. Mimo powagi na gładkim licu, Naruto nie sądził jednak, żeby faktycznie był zły. Raczej także dobrze się bawił — nie przeoczył tego dziwnego drgnięcia prawego kącika ust.

Uzumaki wzruszył ramionami.

— Twój wizerunek zawsze wydawał się zbyt idealny. Muszę go trochę podkoloryzować — stwierdził Naruto. Nachylił się do bruneta i konspiracyjnie szepnął: — Zresztą nie udawaj, że nie jesteś narcyzem. Wiesz dobrze, że wszyscy cię pragną, a ja tylko to wypowiedziałem na głos. I zaznaczyłem, że, niestety, tylko ja mogę cię mieć.

Ukąszenie Węża || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz